[galeria_glowna]
Popłoch w Zespole Szkół w Sadowiu, w którego skład wchodzą przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum, powstał po tym, jak po uroczystości z okazji 11 listopada, kilka uczennic zaczęło uskarżać się na nudności. Podejrzewano, że w budynku może się ulatniać tlenek węgla.
MDLAŁY TYLKO DZIEWCZYNY
Na miejsce przyjechały straż pożarna, policja oraz pogotowie ratunkowe z Opatowa i Ostrowca. Siedem uczennic zostało odwiezionych do szpitali.
- Mieliśmy zgłoszenie, że w szkole zasłabło kilkoro dzieci, a przyczyną tego może być ulatniający się gaz lub inna niebezpieczna substancja - mówi młodszy brygadier Tomasz Bajerczak, dowódca Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej w Opatowie. - Cały obiekt, w sumie 243 osoby, został ewakuowany przed naszym przyjazdem przez personel. Przeprowadziliśmy pomiary, które nie wykazały obecności gazów niebezpiecznych. Dla pewności nasze badania będą zweryfikowane przez ratowników chemicznych z Kielc.
Jak wyjaśnia dyrektor Zespołu Szkół Karol Błaszczuk, do pierwszych omdleń uczennic szkoły podstawowej, doszło już podczas prób przed akademią. W trakcie uroczystości zasłabły kolejne dzieci, zdecydowano więc o ewakuacji wszystkich z budynku.
- Najpierw zasłabła jedna dziewczynka, potem kolejna i chyba dzieci zareagowały emocjonalnie i zaczęły nam mdleć - mówi Karol Błaszczuk. - Wezwaliśmy pogotowie i służby. Woleliśmy "dmuchać na zimne" nie wiedząc co się dzieje.
Zbiorowe zatrucie zostało wykluczone przez Sanepid tym bardziej, że do wydarzeń doszło przed wspólnym obiadem. Najprawdopodobniej dzieci poczuły się źle na skutek zaduchu w sali, emocji związanych z występem i paniki, która szybko zaczęła się rozprzestrzeniać.
STRES I DUCHOTA
Nie były zresztą jedynymi, u których w piątek wystąpiły podobne objawy. W szkole podstawowej nr 4 w Ostrowcu Świętokrzyskim również interweniowało pogotowie po tym, jak sześcioro uczniów zasłabło na akademii.
- Duchota, stres i emocje - podsumowuje Danuta Barańska, lekarz pogotowia ratunkowego, udzielająca pomocy przy obu zdarzeniach. - W obu szkołach dzieci nie miały żadnych poważnych problemów, parametry życiowe, tętno, były w normie. Być może rano nie zjadły porządnego śniadania, a resztę zrobił stres i nastąpiła reakcja łańcuchowa. W takiej sytuacji najlepiej wyprowadzić dziecko na powietrze, by doszło do siebie.
Uczennice z Sadowia, które trafiły do szpitali w Ostrowcu Świętokrzyskim i Opatowie, po przeprowadzeniu badań zostały oddane pod opiekę rodziców i odesłane do domów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?