MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Filip Kliszczyk: Wisła Płock nie powalczy z Vive nawet u siebie

Paweł KOTWICA
Filip Kliszczyk.
Filip Kliszczyk. fot. Kazimierz Ligocki / Gazeta Lubuska
Filip Kliszczyk to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej piłki ręcznej. Czasem nietuzinkowe wypowiedzi, na głowie dredy, w ręku gitara. Zawodnik, który w latach 2001-2005 reprezentował barwy kieleckiego Vive, w sobotę w barwach AZS AWF Gorzów Wielkopolski, gdzie gra trzeci sezon, zagra przeciwko swojemu byłemu zespołowi. Początek meczu AZS AWF - Vive Targi Kielce o godzinie 17.30, transmisja w Polsacie Sport, relacja na www.echodnia.eu/vive.
Filip Kliszczyk - pilka reczna, muzyka

Filip Kliszczyk - piłka ręczna, muzyka

Filip Kliszczyk

Filip Kliszczyk

Urodzony 5 maja 1977 roku w Tarnowie. Środkowy rozgrywający, 190 centymetrów wzrostu, 95 kilogramów wagi. Wychowanek Pałacu Młodzieży Tarnów, potem gracz Unii Tarnów, Śląska Wrocław (1996-2001, mistrzostwo Polski 1997, wicemistrzostwo 1998) Kolportera i Vive Kielce (2001-2005, mistrzostwo Polski 2003, wicemistrzostwo 2004, Puchar Polski 2003 i 2004), szwajcarskiego Grasshopperu Zurych (2005-2007), islandzkiego FRAM Reykjavík (2007-2008). Uczestnik mistrzostw Europy w 2002 roku. 63 mecze w reprezentacji Polski. Hobby: gra na gitarze.

Paweł Kotwica: *"Za kilka lat to może być bardzo mocny, europejski zespół" - kto tak powiedział o kieleckiej drużynie w 2006 roku?
Filip Kliszczyk: - Ojej, nie wiem... Że ja niby?

* Ty, w wywiadzie dla pewnej poczytnej kieleckiej gazety, w trakcie turnieju Kielce Cup. w którym grałeś w barwach Grasshopper Zurych.
- Szczerze mówiąc od razu tak pomyślałem, ale skromność nie pozwoliła mi powiedzieć. Mówi się różne rzeczy, a potem się nie pamięta.

*I co, sprawdza się to, co powiedziałeś wtedy?
- W dużej mierze już się sprawdziło. To na pewno jest już zupełnie inna drużyna. Sam skład personalny przewrócił się do góry nogami. Kielce mają teraz 18 czy 19 zawodników, a w tym jest 16 równorzędnych ludzi. Gdyby z nich zrobić dwie drużyny, to obie walczyłyby pewnie o mistrzostwo Polski. Inne zespoły mają ledwie pierwsze siódemki, nie mówiąc już o zmiennikach i jakimś zapleczu. Vive robi sobie dobrą renomę w Europie, choć może w tym sezonie w Lidze Mistrzów nie wystartowało dobrze. Oglądałem między innymi wyjazdowy mecz z Chambery (Vive Targi Kielce przegrało go jedną bramką - przyp. red.), nie wyglądało to dobrze, ale to chyba była kwestia czasu, żeby się wszystko zazębiło. O awans z grupy będzie ciężko, bo pogubiliście sporo punktów. Natomiast na krajowym podwórku w konfrontacji z kielczanami nikt nie ma nic do powiedzenia. Wydaje mi się, że Wisła Płock nie powalczy z Vive nawet u siebie. Za jakiś czas może się to zrobić nudne, bo mistrzostwo Polski będzie można przyznawać przed sezonem.

*A co powiesz o waszym sobotnim meczu z Vive Targi Kielce?
- No w telewizji będzie... (śmiech) Będziemy się sprężać, żeby wypaść jak najlepiej z takim groźnym przeciwnikiem.

*Czy w Gorzowie czuje się już gorączkę przed meczem z mistrzem Polski?
- Z tego, co słyszałem, bilety zostały już dawno sprzedane. Wprawdzie hala nie pomieści tylu tysięcy widzów, ile związek będzie wymagał za rok czy dwa (hala w Gorzowie ma 700 miejsc - przyp. PK), ale będzie full, a raczej chyba nadkomplet. A w drużynie jest mobilizacja, będziemy walczyć, a na ile nam wystarczy sił, to zobaczymy. Bo ludzi do grania wielu nie mamy, gramy cały czas jedną siódemką, no może dziewiątką. Musimy liczyć na to, że oni będą mieli strasznie słaby dzień, a my będziemy grali na 300 procent możliwości.
*Mam jednak wrażenie, że drużyna z Gorzowa jest trochę inna, niż dwa lata temu, kiedy pierwszy raz weszła do ekstraklasy. Wtedy zaczęliście od remisu z Wisłą Płock u siebie, w meczu, w którym jeszcze nie grałeś, a potem było kiepsko. Teraz sytuacja jest inna.
- W pierwszej rundzie zdobyliśmy wtedy trzy punkty. A teraz jeszcze się runda nie skończyła, a my mamy już siedem i nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Jest inaczej, bo liga jest bardziej wyrównana, można wygrać z każdym. Poza Kielcami oczywiście. Ale może w sobotę będzie niespodzianka.

*W sobotę zagrasz przeciwko Mariuszowi Jurasikowi, dość dawno nie widziałeś się z nim na boisku.
- No strasznie dawno! Który to był rok... 2001?

*O ile dobrze pamiętam 2003, mistrzostwo Polski, które zdobyliście z Vive kosztem Orlenu Płock, w którym grał wtedy Jurasik.
- Rzeczywiście. "Józek" wyjechał po tym sezonie do Niemiec, a ja jeszcze przez dwa lata byłem w Kielcach, a potem wyjechałem do Szwajcarii. No cóż, w sobotę na pewno się z "Józiem" przytulimy (śmiech).

*Grywasz jeszcze na gitarze?
- Pewnie!

*Tak jak w Kielcach, w klubach również?
- W klubach? To plotki jakieś. Jak będę grał po klubach, to dam ci znać, żeby zrobić sobie reklamę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie