4 października, jak pamiętamy, rozpoczęły się konsultacje społeczne w sprawie likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego i neonatologicznego Szpitala imienia Jana Pawła II. Potrwają one do 25 października. Jak się dowiedzieliśmy, wpływają już pierwsze uwagi.
Powstał nawet Komitet Obrony Likwidacji Oddziału Ginekologiczno-Położniczego, który założyła sołtys Karolinowa i pielęgniarka Beata Wydrych. 7 października przed kościołami w powiecie włoszczowskim zebrano ponad tysiąc podpisów przeciwko likwidacji. Listy te dostarczono 9 października do starosty włoszczowskiego i wojewody świętokrzyskiego.
Przypomnijmy, że 13 września pełniący obowiązki dyrektora szpitala Sławomir Sobański wystąpił do Starostwa Powiatowego o likwidację dwóch oddziałów z uwagi na wysokie koszty ich funkcjonowania, których Zespół Opieki Zdrowotnej nie był w stanie pokryć.
Jak się dowiedzieliśmy, strata na działalności ginekologii wynosiła średnio około 1,6 miliona złotych w skali roku, co na przestrzeni ostatnich 5 lat dało łączną stratę w wysokości, bagatela, 7 milionów 969 tysięcy 970 złotych i 83 groszy!
Powodem zamknięcia ginekologii były nie tylko olbrzymie straty generowane każdego roku, ale również brak kadry lekarskiej. Problemem była też niewielka liczba porodów we Włoszczowie, która spadała w ostatnich latach (w 2013 roku było średnio miesięcznie 27 porodów, w 2014 – 33, w 2015 – 31, w 2016 – 29, w 2017 – 25). Mając te wszystkie przesłanki, Rada Społeczna Zespołu Opieki Zdrowotnej zaopiniowała pozytywnie likwidację obu oddziałów. Ostateczną uchwałę w tej sprawie podejmie Rada Powiatu prawdopodobnie w listopadzie.
- Należy w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, że oddziały ginekologiczno-położniczy i neonatologiczny (noworodkowy) faktycznie nie funkcjonują od 23 kwietnia. W chwili obecnej przepisy prawa nakładają na mnie obowiązek dopełnienia formalności związanych z zamknięciem tych oddziałów – wyjaśnia Sławomir Sobański, pełniący obowiązki dyrektora szpitala. Warto tutaj dodać, że żadna z 15 położnych nie została zwolniona z pracy. Część osób, jak się dowiedzieliśmy, została zagospodarowana przy innego rodzaju zadaniach.
- Chcę w tym miejscu stanowczo podkreślić, że wbrew temu, co mówią niektóre osoby (zapewne w związku z trwającą kampanią wyborczą), nie jest tak, że Sławomir Sobański likwiduje te oddziały w szpitalu. Jest również absolutną bzdurą, powielaną zarówno w mediach społecznościowych, jak i wśród mieszkańców, że jest to jakoby preludium do likwidacji kolejnych oddziałów, a w efekcie całego szpitala. Jako dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej jestem zdecydowanie przeciwny likwidowaniu jakichkolwiek komórek, czy ograniczaniu dostępności do świadczeń medycznych dla naszych mieszkańców – mówi Sobański.
- Jednakże, szacowane koszty ponownego uruchomienia ginekologii i położnictwa są ogromne i niemożliwe do udźwignięcia dla ZOZ-u. Przewidywany wynik finansowy na tej działalności, przy optymistycznych założeniach w kwestii liczby porodów, i tak pokazuje stratę rzędu ponad 2,3 miliona złotych w skali roku – dodaje pełniący obowiązki dyrektora.
Z uwagi na brak lekarzy na ginekologii, podjęto próby ściągnięcia do Włoszczowy specjalistów z Krakowa. Z dokumentów, które udostępniło nam do wglądu obecne kierownictwo szpitala, podpisanych przez poprzedniego dyrektora Adriana Bochnię wynika, że zawarł on umowę z krakowskimi ginekologami i ustalił dla nich stawki w wysokości 180 złotych na godzinę pracy, co daje wynagrodzenie za dniówkę (7,35 godziny) - 1364,40 złotych dla jednego lekarza (a doktorów miało być trzech).
To tylko część wynagrodzenia za normalną pracę na oddziale. Do tego należy doliczyć jeszcze sowite gratyfikacje za dyżur, które miały wynosić odpowiednio: za jeden dyżur w dzień powszedni (to jest za 16,25 godziny) - 2953,80 złotych, natomiast za dyżur w dzień świąteczny lub wolny od pracy – 4320 złotych. Dyżurów zwykłych w miesiącu jest średnio 22, a świątecznych – 8. Można sobie tylko wyobrazić, jakie horrendalne pensje miesięczne mieliby nowi lekarze z Krakowa, zatrudnieni we włoszczowskim szpitalu, zadłużonym na blisko 30 milionów złotych.
- Jak powiedziałem na antenie Radia Kielce były to stawki nie do zaakceptowania przeze mnie. W trakcie negocjacji z lekarzami z Krakowa stawki te udało się obniżyć, jednakże ich wysokość nadal przewyższa możliwości finansowe naszego szpitala – tłumaczy Sławomir Sobański.
W trakcie prowadzonych rozmów zrodziła się koncepcja uruchomienia ginekologii w szpitalu, ale poza strukturami Zespołu Opieki Zdrowotnej. Jak się dowiedzieliśmy, zarówno dyrekcja szpitala, jak i władze powiatu włoszczowskiego podejmują starania, aby ginekologia i położnictwo nadal funkcjonowały w lecznicy, ale jako filia oddziału ginekologiczno-położniczego jednego z krakowskich szpitali, który wydzierżawiłby te pomieszczania. Jeśli rozmowy zakończą się sukcesem to jest szansa, aby ginekologia w nowych strukturach (refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia) ruszyła jeszcze w tym roku.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ. OD PAŹDZIERNIKA BEZ DOWODU REJESTRACYJNEGO I OC
(Źródło:vivi24)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?