Julian Rejmer - od świętokrzyskiego Westerplatczyka do żołnierza Armii Krajowej
W marcu 1938 roku został powołany do odbycia służby wojskowej w 4. Pułku Piechoty Legionów, mającym swoją siedzibę na kieleckiej Bukówce. Rok później, Rejmer awansował do stopnia starszego legionisty (odpowiednik starszego szeregowego) i w tej randze został oddelegowany do plutonu wartowniczego Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.
Jakub Mularczyk z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach podaje, że u dowódcy majora Henryka Sucharskiego zameldował się w marcu 1939 roku jako żołnierz 4. Pułku Piechoty Legionów. W czasie niemieckiego ataku bronił wartowni nr 4, w której obsługiwał ciężki karabin maszynowy. W drodze po wodę z wartowni do koszar, na odkrytym obszarze zastało go półgodzinne bombardowanie artyleryjskie.
Sam Rejmer wspominał:
Pociski rozrywały się nieopodal, a sypiący się gruz i piach spadał na plecy
Rejmerowi w pamięci utkwił również moment kapitulacji załogi na Westerplatte:
To była chwila, której uczuć nie można wylać na papier, ani powiedzieć. Szloch, płacz, rzucanie się w objęcia, to naprawdę sceny, których nie da się urzeczywistnić
– opisał Julian Rejmer.
Po kapitulacji Westerplatte 7 września 1939 roku trafił do niemieckiej niewoli, w której spędził blisko 3 lata. Wspominał, że "Człowiek w niewoli, gdzie tylko szedł to za nim szedł wartownik. I idąc już jako wolny też się oglądał za siebie, bo myślał, że teraz też idzie".
W 1942 roku powrócił na Kielecczyznę i podjął pracę jako pomocnik maszynisty na trasie Kielce – Daleszyce. Jednocześnie zaangażował się w działalność konspiracyjną. W sierpniu 1943 roku wstąpił do oddziału podporucznika Pawła Stępnia „Gryfa”. Rejmer przyjął pseudonim „Ryś”. W 1944 roku walczył w szeregach 4. Pułku Piechoty Legionów Armii Krajowej. Pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu ciężkich karabinów maszynowych.
W drodze z miejscowości Kołomań (gmina Zagnańsk) w stronę lasów suchedniowskich, oddział Rejmera został zauważany przez Niemców.
Zaczęli tam samolotami rzucać granaty, tak, ze trzy dni, przeważnie nocami […] musieliśmy uciekać przed nimi
– wspominał po latach obrońca Westerplatte.
Jakub Mularczyk przytacza interesujący moment z partyzanckiego życia Juliana Rejmera. Była nią akcja Armii Krajowej pod Mniowem. „Ryś” wraz z towarzyszami broni pełnił wartę w pobliskiej gajówce. „Naraz słychać samochód pancerny na gąsienicach jedzie w stronę lasu” – relacjonował. Po zaalarmowaniu oddziału i wymianie ognia, Niemcy zawrócili. Zdecydowali się na wybranie innej drogi. Niedaleko stacjonowała kompania podporucznika Mariana Sołtysiaka „Barabasza”. Zatarasowali drogę Niemcom i rozpoczęła się krótka walka. Niemcy nie widząc szans na powodzenie, szybko poddali się. „Ryś” brał udział w wielu walkach z Niemcami, m.in. pod Antoniowem i Snochowicami. Po zajęciu Polski przez wojska sowieckie, Rejmer jako żołnierz AK ukrywał się. Po ujawnieniu się oddziału „Barabasza” również zdecydował się na ten krok.
Po wojnie, aż do emerytury w 1978 roku, pracował w handlu. Brał udział w spotkaniach z młodzieżą, dzieląc się swoimi wspomnieniami z walk na Westerplatte oraz w szeregach AK, a także aktywnie uczestniczył w zlotach i spotkaniach westerplatczyków. Zmarł 18 grudnia 1990 r., spoczywa na Cmentarzu Starym w Kielcach. Rok wcześniej, za obronę Westerplatte, został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari.
Opracowano na podstawie artykułu Jakuba Mularczyka z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach:Świętokrzyscy Westerplatczycy
oraz broszury autorstwa Jakuba Mularczyka wydanej przez kielecki IPN, która w całości jest do pobrania za darmo:Z Kielecczyzny na Westerplatte
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?