Będąca wiceliderem Skra prowadziła po dwóch setach 2:0, ale to kielczanie wygrali dwie następne partie i dopiero w piątym secie faworyt zdołał przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Effector solidnie postraszył faworyta, a wielka w tym zasługa atakującego kieleckiej drużyny i zarazem jej kapitana – Sławka Jungiewicza, dzielnie wspieranego przez reprezentacyjnego środkowego, Mateusza Bieńka. Jungiewicz był zresztą najskuteczniejszym zawodnikiem meczu, zdobył 21 punktów, a Bieniek 16. Atakujący Bełchatowa, były znakomity reprezentant Polski Mariusz Wlazły wypadł słabiej od Jungiewicza, gdyż zdobył 14 punktów.
- Cieszy mnie dobra postawa Sławka, który właściwie od przegranego meczu 2:3 z AZS Politechniką Warszawską w 6 kolejce, a więc od 25 listopada utrzymuje się w wysokiej dyspozycji. W pojedynku ze Skrą nasze przyjęcie nie było idealne, gdyż gospodarze bombardowali nas piekielnie trudną zagrywką, a mimo to Sławek sobie radził i atakował z 41 procentową skutecznością – mówi Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora.
Dobra i równa forma Jungiewicza w ostatnich meczach to wybawienie dla drużyny, bo jego zmiennik – były reprezentacyjny atakujący Grzegorz Szymański wciąż jest daleki od optymalnej dyspozycji. Wychowany w Ostrowcu Świętokrzyskim siatkarz do Effectora trafił z Indykpolu AZS Olsztyn, ale po kontuzji barku, którą leczył od lutego ubiegłego roku, wciąż nie może wrócić do optymalnej formy. Z Effectorem podpisał wprawdzie umowę do końca sezonu, ale z opcją, że można z niej zrezygnować do końca stycznia. Na razie klub nie ma z Szymańskiego wielkiego pożytku, więc jest wielce prawdopodobne, że ten zawodnik opuści Kielce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?