W poniedziałek od samego rana w redakcji "Echa Dnia" urywały się telefony. - Osiedle Pod Dalnią, ulice Toporowskiego, Piekoszowska - czytelnicy co chwila zgłaszali kolejne miejsca, gdzie zasypane są chodniki i drogi. Drogowcy zapewniają, że pracują na 100 procent i robią co mogą.
Zima nie odpuszcza. Intensywne i długotrwałe opady śniegu czynią walkę z żywiołem bardzo trudną. Nie ułatwia jej też stale utrzymująca się poniżej zera temperatura. Śnieg nie chce topnieć. Od kilkunastu dni zalega na poboczach ulic i chodnikach.
KIELCE ZASYPANE
Mieszkańcy Kielc mają wiele uwag do pracy służb odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie dróg i ciągów pieszych. Codziennie do naszej redakcji napływają kolejne. - To, co się dzieje na placu parkingowym przy dawnej bazie PKS przy ulicy Zagnańskiej to horror. Śnieg po kolana, koła boksują, chodników w ogóle nie widać - zgłasza czytelnik.
W podobnym tonie o sytuacji na osiedlu Czarnów wypowiada się mężczyzna spotkany na ulicy Piekoszowskiej. - Katastrofa! Chodzić się nie da. Chodniki nieposypane. Trzeba uważać, żeby nie upaść - mówi. - Panie, jest zima, to musi być śnieg! - rzuca w odpowiedzi na skargę mężczyzny stojący nieopodal kierowca fiata punto.
Na osiedlu Pod Dalnią ludzie nie szczędzą gorzkich słów w stosunku do administracji. - Chodnikiem nie idę, bo się nie da. Wolę ulicą, bo w miarę odśnieżona - przyznaje pan z rowerkiem.
Stan ulicy Toporowskiego na odcinku od Wiśniowej do Turystycznej mocno denerwuje 80-letnią Janinę Skibę. - Nogi można połamać. Płacę podatki przez całe życie, co to znaczy, żeby chodnik był nieodśnieżony! - krzyczy.
Zastrzeżenia do odśnieżania przystanków mają pasażerowie autobusów miejskich. - Takie pryzmy śniegu się tworzą, że trzeba skakać na stopień. Czasem kierowca tylko jedne drzwi otwiera, bo innych się nie da - skarżą się.
PRACUJĄ PEŁNĄ PARĄ
Jacek Rek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Domator w Kielcach, przyznaje, że efektów akcji "Zima" wczoraj na osiedlach Pod Dalnią i Ślichowice może jeszcze nie było widać, ale dziś będzie zdecydowanie lepiej. - Pracują dwa ciągniki i trzy ładowarki, które zbierają śnieg i przewożą w miejsca, gdzie nie będzie utrudniał komunikacji. Chodniki odśnieżamy dwa razy dziennie. Teraz zbieramy nadmiar śniegu ze skrzyżowań, z przejść dla pieszych oraz parkingów, bo tam samochody mają kłopot, by wjechać - wyjaśnia.
Na osiedlu Szydłówek i innych, którymi zarządza Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Kielcach, wedle zapewnień szefostwa służby walczą z żywiołem także w weekendy. - W sobotę pług pracował do północy. Wynajęliśmy firmę, która właśnie pługiem wspomaga panie odśnieżające chodniki ręcznie. Dysponujemy też mniejszymi traktorkami. Wiemy czym grozi nieodśnieżanie i dlatego jesteśmy na tym skupieni - mówi Ewa Głowacka, dyrektor naczelny przedsiębiorstwa.
Zbigniew Czekaj, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach, potwierdza, że zima daje się drogowcom we znaki. Ale ci, jak zapewnia, robią co w ich mocy. - To, co jest w naszych obowiązkach, staramy się realizować. W sposób ciągły pracujemy przy tych chodnikach, które do nas należą. Jest jednak dużo chodników, których utrzymanie należy do właścicieli graniczących z nimi posesji. Oni nie usuwają śniegu i z tym jest olbrzymi kłopot - podkreśla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?