Zagłosujmy na Mateusza!
Zagłosujmy na Mateusza!
Zagłosować na Mateusza Kukulskiego można wysyłając SMS o treści 8 pod numer 7122 - koszt: 1,23 złotych z VAT za SMS. Można głosować tez na stronie internetowej programu.
Nie zatrzymał jednak przy sobie 4,5 tysiąca złotych, tylko szybko zgłosił pomyłkę i zwrócił kwotę. Dzięki temu Mateusz Kukulski znalazł się w finale ogólnopolskiego konkursu "Zwykły bohater".
W kategorii "uczciwość" znalazł się reprezentant województwa świętokrzyskiego, mieszkający na co dzień w Strawczynku Mateusz Kukulski.
NIESPODZIANKA NA KONCIE
- Cała historia rozpoczęła się w ubiegłym roku - opowiada 26-latek. - Gdy któregoś razu płaciłem rachunki, zauważyłem, że ktoś przelał mi 4,5 tysiąca złotych. Nie wiedziałem skąd ta kwota się wzięła, ale sprawdziłem historię przelewów i okazało się, że wpłynęła on od firmy, w której kiedyś pracowała moja mama. Szybko odszukałem w Internecie kontakt do firmy i zadzwoniłem do niej, żeby wyjaśnić, że zaszła pomyłka - relacjonuje mężczyzna i dodaje, że zanim zrobił przelew zwrotny, to doszło do nieco zabawnej sytuacji.
- Panie z tej firmy nie zauważyły pomyłki i były lekko zdezorientowane telefonem. Twierdziły nawet przez chwilę, że wszystko jest w porządku. Dopiero po kilkunastu minutach i moich wyjaśnieniach przyznały, że faktycznie przelały pieniądze nie na to konto, co trzeba - mówi Mateusz Kukulski.
- Okazało się, że 4,5 tysiąca złotych miało trafić do osoby nazywającej się tak samo, ale o innym imieniu. Ktoś, kto dokonywał przelewu, nie zwrócił właśnie na imię uwagi i zamiast do pani mieszkającej bodajże w Grudziądzu, przesłał pieniądze mnie kierując je do mojej mamy Lucyny - wyjaśnia.
UDZIAŁ W KONKURSIE, TO SPRAWKA ŻONY
Mogłoby się wydawać, że po tym nietypowym zdarzeniu 26-latek i jego żona Agata przejdą do porządku dziennego. Na pewno tak zrobił Mateusz, bo w ogóle nie podejrzewał, że za kilkanaście miesięcy dzięki swojej uczciwości znajdzie się w gronie finalistów "Zwykłego bohatera". Tymczasem...
- Myślałam nad tym jeszcze w zeszłym roku, by zgłosić męża do konkursu. Było już jednak za późno na to, ale czasem ubiegłej jesieni żartobliwie mówiłam mu, że i tak kiedyś to zrobię, powtarzając: "Zobaczysz, kiedyś cię zgłoszę" - przyznaje Agata Kukulska i dodaje, że Mateusz traktował te słowa z przymrużeniem oka.
- W tym roku w październiku przypadkowo trafiłam jednak na stronę internetową konkursu i przypomniałam sobie, że mąż oddał nie należące mu się pieniądze. Zgłosiłam go, ale absolutnie nie przypuszczałam, że znajdzie się w gronie finalistów - przyznaje. - Pomyślałam, że skończy się na kilku telefonach do niego od znajomych. Gdy jednak sprawy zaszły tak daleko i Mateusz ma szanse na zwycięstwo w swojej kategorii, to szczęka mocno mi opadła... - śmieje się żona naszego bohatera.
Ten jednak w natłoku powszednich spraw zapomniał w ciągu roku o swoim zacnym uczynku i bardzo mocno był zaskoczony, gdy pod koniec poprzedniego miesiąca zadzwoniła do niego pani z TVN z informacją, że jego zgłoszenie zostało przyjęte. - Najpierw myślałem, że ktoś robi sobie ze mnie żarty, byłem bardzo mocno zaskoczony. W trakcie rozmowy okazało się jednak, żona rzeczywiście wysłała moje zgłoszenie - opowiada.
Co to za akcja?
Co to za akcja?
"Zwykły bohater" to akcja prowadzona przez Bank BPH wspólnie ze stacją telewizyjną TVN oraz Onet.pl. W tym roku odbywa się już jej druga edycja. Kandydaci mogli się zgłaszać do 28 października w jednej z trzech kategorii: uczciwość, inicjatywa i bohaterstwo. 12 listopada jurorzy w składzie: Ewa Drzyzga, Szymon Hołownia, Henryka Krzywonos, Lidia Maćkowska oraz Bożena Walter wybrali spośród setek zgłoszonych do programu - 9 finalistów, a więc trzy osoby w poszczególnej kategorii. Jak przyznają organizatorzy, dzięki konkursowi "Zwykły bohater" Polacy mogą zobaczyć, jak wiele jest wśród zwykłych ludzi uczciwości, bohaterstwa i spontanicznej odwagi.
- Początkowo przeszła mi też przez głowę myśl, że może powinienem się wycofać i nie brać dalej udziału w całej akcji. Nie zrobiłem tego, bo stwierdziłem jednak, że skoro zostałem wybrany i mam szansę powalczyć o finał, to warto tak zrobić. Poza tym poczułem się doceniony za to, że postąpiłem uczciwie - mówi Mateusz i dodaje: - To pokazuje innym, że warto podobnie się zachowywać, bo będąc uczciwym można wiele zyskać. Podkreślam jednak, że nie oddałem tej kwoty tylko po to, żeby być w telewizji. Po prostu uznałem, że tak trzeba, że uczciwość to ważna w życiu cecha - wyjaśnia.
NIE MYŚLĄ O WYGRANEJ
Finał konkursu zbliża się wielkimi krokami. Odbędzie się 2 grudnia, a do rozpoczęcia się tego dnia gali finałowej na wszystkich finalistów można głosować internetowo i poprzez SMS. Mateusz Kukulski do całej sprawy podchodzi jednak spokojnie.
- Ja tak naprawdę już jestem na pozycji wygranej, bo znalazłem się w gronie finalistów - podkreśla. - Nie myślę więc o tym, czy wygram, czy nie. Żyję dniem dzisiejszym, choć nie ukrywam, że od całego zamieszania nie da się uciec, bo codziennie mam od kogoś telefony w sprawie mojego udziału w konkursie - przyznaje.
Państwo Kukulscy nie myślą o ewentualnej wygranej, która dla zwycięzcy w każdej kategorii wyniesie 200 tysięcy złotych.
- Nie zastanawialiśmy się nad tym, ale na pewno dokończylibyśmy remont domu, tym bardziej, że wkrótce nasza rodzina się powiększy. Na razie jednak nie wybiegamy z planami zbyt daleko. Czas pokaże, co będzie - kończy Agata Kukulska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?