Nie lada zręcznością musiał wykazać się strażak, który zszedł do 10-metrowej studni po uwięzionego tam lisa. Aby go wydostać, ratownik musiał najpierw zrobić zwierzęciu zastrzyk usypiający. Takiej akcji jeszcze nie było - mówią zgodnie strażacy.
W niedzielę późnym wieczorem strażaków zaalarmowała mieszkanka Podzamcza Chęcińskiego, która zauważyła zwierzę w nieużywanej leśnej studni. - Była zabezpieczona drewnianymi balami, ale widocznie lis przedostał się przez szczelinę miedzy nimi - mówił zastępca komendanta kieleckiej straży Krzysztof Janicki. Na miejsce przyjechali ratownicy z grupy wysokościowej kieleckiej jednostki nr 3. Strażacy musieli wezwać weterynarza, bo istniało przypuszczenie, że lis może być wściekły.
Do studni zszedł po linach starszy kapitan Robert Włodarczyk wyposażony w strzykawkę, worek i specjalne drewniane narzędzie do przytrzymania zwierzaka. W kilka sekund zrobił zastrzyk i wydobył lisa. Zwierzak oprzytomniał po kilkunastu minutach, a ponieważ weterynarz stwierdził, że jest zdrowy, został wypuszczony na wolność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?