Napaść na parkingu w centrum Kielc. Skrzywdzona młoda dziewczyna

Historia, jak opowiadają policjanci, miała wydarzyć się w nocy z 30 listopada na 1 grudnia. Młoda dziewczyna, 20-latka wraz ze znajomymi bawiła się w jednym z klubów w centrum Kielc. - Był spożywany alkohol, nie wiadomo jednak, w jakich ilościach. W pewnej chwili dziewczyna poznała mężczyznę. Razem mieli opuścić klub - opowiadają stróże prawa pracujący przy sprawie.

Z ich ustaleń wynika, że para poszła do pobliskiego parkingu wielopoziomowego. Weszli do toalety i tam, jak wynika z zeznań dziewczyny, mężczyzna siłą zmusił ją do odbycia stosunku. - Dziewczynę znalazł dozorca parkingu, który wcześniej na prośbę mężczyzny dał parze klucze do toalety. Mężczyzna powiedział stróżowi, że jego "siostra" źle się czuje i musi ją umyć. Gdy para długo nie wracała dozorca poszedł do toalety i znalazł tam leżąca dziewczynę. Mężczyzny już nie było - dodają śledczy.

Wezwano Straż Miejską. Władysław Kozieł, komendant kieleckiej Straży Miejskiej potwierdza, że faktycznie strażnicy byli przy takiej interwencji. - Młodą kobietę z parkingu przewieziono do naszej siedziby, ponieważ była ona nietrzeźwa. Wezwaliśmy jej matkę, która przyjechała i odebrała córkę - informował Władysław Kozieł.

Dzień później młoda kobieta udała się na komisariat policji, aby zgłosić, że została zgwałcona. Kieleccy kryminalni dysponujący nagraniem z monitoringu odszukali mężczyznę, którego podejrzewali o to przestępstwo. W poniedziałek w sprawie zatrzymano 26-letniego kielczanina. - Mężczyzna usłyszał zarzut gwałtu. Nie przyznaje się do tego, że używając siły zmusił kobietę do obcowania płciowego. Zastosowano wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe. Mężczyzna ma także zakaz kontaktowania się z pokrzywdzoną - uzupełniał prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.