Nauczyciele z Górna z wizytą w Hiszpanii

Pedagodzy z Górna mieli możliwość sprawdzenia i porównania na miejscu tego, jak funkcjonują tamtejsze placówki oświatowe oraz jaki jest tam system dydaktyczny i oświatowy. Szkołą przyjmującą delegację polską w Hiszpanii była Instituto de Educación Secundaria „Castillo del Águila. To gimnazjum i szkoła średnia, dyrektorem placówki jest Óscar Durán Guerrero, który osobiście ugościł delegację z Górna. Uczestnicy odwiedzili również przedszkola i szkoły podstawowe „San Juan Bautista” w Cobej, „Remigio Lain” w Yuncler oraz „Juan Palarea” w Villaluenga. W czasie wizyty studyjnej delegacja z Górna brała udział w warsztatach i prelekcjach, w których pedagodzy między innymi poznawali nowoczesne metody nauczania języków obcych, czy pracy z uczniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Nauczyciele z Górna obserwowali też swoich hiszpańskich kolegów na lekcjach z chemii, biologii, historii, muzyki i języka angielskiego. Niezwykle miłym akcentem wizyty był występ zespołu folklorystycznego oraz poczęstunek przygotowany przez uczniów, na który złożyły się typowe hiszpańskie potrawy. Na cały projekt edukacyjny Erasmus+ pozyskała z pieniędzy unijnych aż 88 tysięcy euro. W ramach projektu gmina nawiązała także współpracę ze szkołami i collegami, w Anglii (Londyn) i Włoszech (Lazio).

- Ten projekt okazał się wielkim sukcesem. Mieliśmy po drodze wiele problemów organizacyjnych, finansowo-rozliczeniowych, czy kontaktowych , bo nie mieliśmy żadnych wzorców. Były okresy załamania. Dzięki wspólnej determinacji Urzędu Gminy, Samorządowego Centrum Oświaty i szkół udało się. Dziękuję wszystkim pracownikom, pedagogom i przyjaciołom przedsięwzięcia za ich zaangażowanie i profesjonalizm, bo to bardzo duży i trudny projekt. Wszyscy za to zdobyliśmy kompetencje i wiedzę, której nie da się przecenić i nauczyć w teorii. Najbardziej zazdroszczę Hiszpanom maniany, czyli tego, że pomysły rodzą im się w sercu, to znaczy, że są do nich przekonani, nie robią nic na siłę. Potem myślą jak to zrobić, potem koniecznie trzeba się jeszcze przespać z problemem, a robić najwcześniej jutro. Nigdy odwrotnie. Dlatego pewnie żyją 10 lat dłużej niż my - mówi wójt Przemysław Łysak.