Na froncie w Ukrainie zginął Grisza, który pomagał uchodźcom w Starachowicach
Grisza brał udział w wielu akcjach charytatywnych na terenie Starachowic, a gdy zaczęła się wojna na Ukrainie, jeździł także tam, zawożąc dary. Nie przeszkodził mu w tym wypadek - samochód, którym jechał z Ukrainy wpadł na minę i Grisza oraz jego wspólnik wylądowali w szpitalu.
Pisaliśmy o tym TUTAJ
W październiku Grisza postanowił udać się na front aby bronić swojego kraju. W Starachowicach zostali jego żona oraz syn.
Przypomnijmy, że jeszcze na początku lutego 2023 roku odwiedził rodzinę. Przyjechał 1600 kilometrów z frontu. Pisaliśmy o tym TUTAJ
Zobaczmy na filmie nakręconym przez Maxa Ciszka ostatnią wizytę Griszy w Starachowicach
Grigorij Leonov zostanie pochowany we Lwowie na Cmentarzu Łyczakowskim z wojskowymi honorami. Okolicznościowy wieniec jedzie już ze Starachowic.
A tak wspomina Griszę Krystyna Ciszek, emerytowana nauczycielka, której syn Max z Widzialnej Ręki Starachowice pomagał i pomaga uchodźcom z Ukrainy w Starachowicach:
- Griszę poznałam w 2014 roku, kiedy to pierwszy raz przyjechał do Starachowic, szukać pomocy dla osieroconych dzieci, które nie okrutnym zrządzeniem losu, a decyzją wodza narodów - bis, znalazły się w strefie wojny. Później często odwiedzał Starachowice i tak zaprzyjaźniłam się z nim osobiście, a wirtualnie z jego rodziną. Kiedy wybuchła w ubiegłym roku wojna, Grisza przywiózł żonę i synka do Starachowic - informuje Krystyna Ciszek.
- Mógł jechać na Zachód czy Norwegii, ale świadomie wybrał nasze miasto, uzasadniając decyzję jednym zdaniem: ja kocham Polskę, to moja druga Ojczyzna. Skąd ta miłość? Ano spędziliśmy dużo czasu na rozmowach o naszej historii, stosunkach polsko - rosyjskich i ukraińskich. On, który spędził młodość w rosyjskim więzieniu tylko dlatego, że był Ukraińcem, rozumiał nasz polski los. O Katyniu, Wołyniu dowiedział się w Polsce. Wschodnia Ukraina nie miała wiedzy na ten temat.Kiedyś w nocy Grisza zapalił znicz na pomniku katyńskim. Powiedział: Tyle mogę zrobić, mama. Tak się zwracał do mnie. Grisza postanowił wrócić do ojczyzny i walczyć bezpośrednio na linii frontu.Kiedy się żegnał ze mną zapytał :mama, jak myślisz, wrócę? Powiedziałam, że mam przeczucie,że wrócisz na tarczy, jeszcze się zobaczymy i przeczytam ci "Kamienie na szaniec". Chciał bardzo poznać historię tych młodych, którzy poświęcili wszystko co najlepsze - życie, by walczyć za Ojczyznę. Powiedział, że gdyby był dowódcą oddziału to nazwałby go "Zośka". Próbowałam go odwieść od wyjazdu, mówiłam, że jest wielu młodych,niech walczą za wolność, odrzekł: to mój obowiązek, a też wstyd , że wielu moich, młodych rodaków dekuje się w Polsce i zachodniej Europie. Nie usłyszę już tego codziennego rannego pytania : w czym pomóc, mama? Nie usłyszę też, jak pięknie zwracał się do żony -"słońce". Twój synek Grisza, mały Stefanek tak mnie zawiadomił o Twojej śmierci: mama, mój papa pomierł - dodaje Krystyna Ciszek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?