Jak doszło do znalezienia lufy, elementów gąsienicy i innych części wojskowego uzbrojenia? Otóż nasz kolega przejeżdżając kilka dni temu przez jedną z miejscowości gminy Wilczyce zauważył wystającą z ziemi, obok niedawno rozciągniętej siatki ogrodzeniowej rurę - wspomina Mariusz Piotrowski, członek Historyczno-Eksploracyjnego „Pamięć” z Klimontowa. - Oględziny wskazywały, że może to być lufa od działa
Lufę w ziemi wypatrzył Grzegorz Chmiel. - Wiele razy przejeżdżałem przez gminę Wilczyce, jednak tym razem moją uwagę przykuła swoista rura wystająca z ziemi nie będąca częścią ogrodzenia, ale znajdująca się tuż obok - wspomina Grzegorz Chmiel. - Zatrzymałem się i przyjrzałem stwierdzając, że może to być lufa działa z II wojny światowej. Byłem tym bardzo podekscytowany i ciekawy, jakie tajemnice kryje to miejsce. To była tylko” iskra zapalna na prochy” i wspólnie podjęliśmy wyzwanie. Dotarliśmy do właściciela gruntu i uzyskaliśmy odpowiednie zgody.
Wykopalisko spod śniegu
Wydobycie znaleziska przeprowadzono w zimowej aurze, przy obecności właściciela posesji. - Naszą wyobraźnię pobudzała opowieść właściciela, że na końcu jest blacha - dodaje prezes Łukasz Mucha. - Dotarliśmy do drugiego końca. Jak się okazuje, w każdej historii jest ziarnko prawdy. Na końcu lufy było coś, co przypominało na pierwszy rzut oka blachę. Po wydobyciu wszystkiego i wstępnym oczyszczeniu rozwiązaliśmy zagadkę.
Do ogniwa gąsienicy przymocowana była piasta koła, w otwór której wciśnięty był kołek, a na niego była nabita lufa. Tak ludzie zaraz po przejściu frontu tyczyli granice pomiędzy polami. Wykorzystywali wszystko, co pozostawiła po sobie pożoga wojenna.
Na miejsce przyjechał właściciel zaprzyjaźnionego Muzeum Oręża w Męczennicach, do którego przekazaliśmy efekt naszej pracy. Przy okazji mile spędzonego czasu ustaliliśmy, że lufa i ogniwo gąsienicy pochodzą z radzieckiego czołgu T-34/85.
Oprócz lufy do placówki muzealnej przekazaliśmy tez inne pozyskane wcześniej artefakty.
Mariusz Piotrowski, członek Stowarzyszenia, nawiązując do niezwykłego znaleziska fragmentu lufy czołgu T-34/85 powiedział, że odzyskiwanie zabytków to nie tylko wertowanie dokumentów i wypady w pole z wykrywaczem, oczywiście w zgodzie z dzisiejszym prawem. - Czasem wystarczy przypadek i czujne oko poszukiwacza - przyznał Mariusz Piotrowski.
Młode stowarzyszenie z ciekawymi planami
Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Pamięć” z Klimontowa działa od siódmego września tego roku. Skupia osiem osób. To mieszkańcy powiatu sandomierskiego, ale także pobliskiego powiatu opatowskiego. - Jesteśmy stowarzyszeniem, które dopiero startuje, nie tylko w branży eksploracyjnej - tłumaczy Łukasz Mucha, prezes zarządu Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Pamięć. - Nasza działalność w szczególności opiera się na dbaniu o miejsca pamięci, w których spoczywają żołnierze i partyzanci polegli w I i w II wojnie światowej. Ostatnio rozwoziliśmy chryzantemy do miejsc pamięci. Dbamy również o miejsca, w których spoczywają osoby zasłużone dla naszej ojczyzny. Obecnie nasza działalność jest lokalna, ale w przyszłości będziemy chcieli działać nawet na terenie całego kraju, zapraszając do współpracy osoby, które chcą zadbać o pamięć i dziedzictwo narodowe. Cieszę się, że możemy brać udział w odkrywaniu lokalnej historii.
Eksponaty już w muzeum
Janusz Orłowski, założyciel Muzeum Oręża imienia Oddziałów Partyzanckich Ziemi Opatowskiej w Męczennicach wiąże ze Stowarzyszeniem Historyczno-Eksploracyjnym „Pamięć” z Klimontowa ogromne nadzieje na współpracę. - Po raz pierwszy członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Eksploracyjnego „Pamięć” z Klimontowa zgłosili się do mnie w połowie listopada - wspomina Janusz Orłowski. - Jest to nowa grupa, która od niedawna działa na rynku poszukiwawczym. Zaproponowali mi współpracę i szybko się okazało, że ta współpraca przynosi wymierne efekty. Koledzy ze stowarzyszenia przekazali mi ogniwa od T-34, koło od rzadkiego czołgu angielskiego Valentine oraz wspomniany fragment lufy czołgu T-34/85.
Janusz Orłowski nie kryje, że przekazane przedmioty są bardzo cenne ze względu na lokalne wydarzenia historyczne z okresu II wojny światowej. - Jest to bardzo rzadkie znalezisko - wyjaśnił Janusz Orłowski. - Na tym terenie toczyły się ciężkie walki na przełomie 1944-1945 roku, więc jest to ślad po tych ciężkich bojach i zmaganiach na przyczółku baranowsko-sandomierskim. Są to bardzo cenne znaleziska, dotyczące naszego rejonu, naszej ziemi. Warto dodać, że muzeum jest w trakcie organizacji, dlatego cieszę się z każdego zdobytego eksponatu, jest to bardzo ważne dla naszej wspólnej historii.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?