Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochotnicza Straż Pożarna w Korytnicy dumna z brygadiera Grzegorza Borowca. Bohater z Korytnicy ratuje poszkodowanych w Turcji

Aleksandra Boruch
Aleksandra Boruch
Wideo
od 16 lat
Pochodzący z Korytnicy w gminie Sobków w powiecie jędrzejowskim, brygadier Grzegorz Borowiec dowodzi specjalną grupą poszukiwawczo-ratowniczą Husar Poland, która we wtorek, 7 lutego, tuż po trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii, udała się na miejsce tragedii, by pomagać w poszukiwaniach uwięzionych pod gruzami poszkodowanych. Zmagania grupy Husar obserwuje cała Polska. Wszyscy trzymają kciuki za naszych strażaków. Dumna z działań dowódcy jest rodzina, przyjaciele i druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Korytnicy, w której stawiał swoje pierwsze kroki jako strażak.

Brygadier Grzegorz Borowiec - strażak, dowódca, bohater z Korytnicy w gminie Sobków. Cała miejscowość jest z niego dumna

Społeczność Korytnicy - niewielkiej miejscowości w gminie Sobków w powiecie jędrzejowskim, ma wielkie powody do dumy.

To właśnie stąd pochodzi brygadier Grzegorz Borowiec - strażak Państwowej Straży Pożarnej, który od kilku dni dowodzi specjalną grupą poszukiwawczo-ratowniczą Husar Poland, w dotkniętej olbrzymim trzęsieniem ziemi w Turcji i Syrii. Grupa Husar Poland wyjechała do Turcji we wtorek, 7 lutego i od tego czasu - bez chwili wytchnienia, działa na miejscu tragedii. Grupa Husar liczy 76 strażaków. Towarzyszy im osiem specjalnie wyszkolonych psów, a także sześciu ratowników medycznych.

Przypomnijmy, w poniedziałkowy poranek 6 lutego, potężne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8 nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię. Liczba ofiar sięgnęła już 17 tysięcy osób, a tysiące nadal jest poszukiwanych. Skala tragedii jest niewyobrażalna. Na ratunek poszkodowanym, ruszyli ratownicy z różnych stron świata, w tym ratownicy z Polski.

O tym, z jaką skalą tragedii przyszło się mierzyć polskim strażakom dowodzonym przez brygadiera Grzegorza Borowca, pisaliśmy między innymi tutaj:

Nasze chłopaki pracują w pocie czoła, w ekstremalnie ciężkich warunkach już trzecią dobę. Obecnie poszukują żywych poszkodowanych w Besni w Turcji. Spod gruzów wydobyli już kilkunastu rannych.

Tak, w swoich mediach społecznościowych te działania relacjonował brygadier Grzegorz Borowiec:

Brygadier Grzegorz Borowiec - bohater z Korytnicy

Z działań brygadiera Grzegorza Borowca, dowódcy grupy Husar Poland, ogromnie dumni są jego koledzy, rodzina i przyjaciele, a także druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej Korytnica, w której służył jako młody chłopak.

Naczelnik Ochotniczej Straży Pożarnej w Korytnicy Mateusz Fert opowiedział, jak wyglądała zawodowa droga pana Grzegorza.

- Odkąd pamiętam, Grzesiek od zawsze był w naszej jednostce. Był osobą, która prężnie działała. Brał udział w działaniach ratowniczych, a także różnych zawodach i konkursach pożarniczych. W tych konkursach zajmował bardzo wysokie miejsca na szczeblu powiatowym i wojewódzkim. Od małego był pasjonatem straży pożarnej, no i tak szczebel po szczebelku udało mu się dotrzeć aż do Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie, gdzie radzi sobie bardzo dobrze i nie ukrywamy, że jesteśmy z niego bardzo dumni

- przyznał z uśmiechem naczelnik OSP Korytnica, Mateusz Fert.

Rodzina państwa Borowiec strażackie tradycje ma we krwi. Przez lata, prezesem Ochotniczej Straży Pożarnej w Korytnicy był tato pana Grzegorza - Krzysztof, który do tej pory prężnie działa w miejscowej jednostce. Do korytnickiej straży należą także bracia brygadiera: Tomasz, Janusz oraz Przemysław.

Tomasz Borowiec, brat dowódcy grupy Husar, od najmłodszych lat należy do Ochotniczej Straży Pożarnej w Korytnicy. Także interesuje się pożarnictwem i działa aktywnie wraz ze swoją jednostką. W rozmowie z nami przyznał, że cała rodzina jest ogromnie dumna z Grzegorza.

- Jestem bardzo dumny z brata. Jak włącza się telewizor, otwiera gazetę i widzi się Grześka udzielającego wywiadów, działającego na miejscu, opowiadającego o tym co wraz z grupą strażaków już dokonali, to oczywiście jest wielka duma. Grzesiek od małego interesował się strażą. Miał swój cel, by zostać strażakiem i krok po kroku realizował wszystko w taki sposób, że teraz jest zawodowym strażakiem, jest "na górze" i dowodzi tymi chłopakami

- obecnie w Turcji, w której działa już po raz drugi. Był również w Libanie, Szwecji, Francji, a także na Ukrainie - wyliczał brat Tomasz.

Brygadier Grzegorz Borowiec to profesjonalista

Każdy strażak wyjeżdżając na akcję nie ma do końca pewności, czy powróci z niej cały i zdrowy. Bycie strażakiem jest okupione niepewnością i poświęceniem, zwłaszcza w tak ekstremalnych warunkach, w jakich przyszło ratować poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Turcji. Czy rodzina pana Grzegorza boi się o niego? Brat Tomasz przyznał wprost.

- Grzegorz to profesjonalista. Wiadomo, że teraz przebywa w strefie zagrożenia, tam może się zdarzyć wszystko, ale myślę że wie co robi, jest z profesjonalistami, także wierzymy - wiemy, że nic mu nie grozi. My jako strażacy zdajemy sobie sprawę, że zawsze istnieje jakieś ryzyko, jakieś niebezpieczeństwo, ale trzeba podjąć to wyzwanie, by ratować życie drugiego człowieka

- podkreślił druh Tomasz Borowiec.

"Dla nas to wzór do naśladowania"

Pan Grzegorz od kilku lat mieszka i pracuje w Warszawie. Mimo to, często odwiedza rodzinne strony. Nie zapomina też o lokalnej jednostce OSP, w której stawiał swoje pierwsze, strażackie kroki.

- Widujemy się z Grześkiem. Pamiętam takie spotkanie po jego pierwszej akcji gaszenia pożarów w Szwecji. Mieliśmy w piątek zbiórkę w remizie, gdy akurat przyjechał i bez wcześniejszego umawiania się, widząc że światło w remizie się świeci, przyszedł do nas. Wówczas przez kilka godzin opowiadał o tych działaniach w Szwecji - przypomniał naczelnik jednostki, druh Mateusz Fert: - Dla wielu z nas, zwłaszcza młodych strażaków, którzy dopiero wstępują do jednostki, Grzegorz to osoba niezwykle inspirująca, od której możemy czerpać nie tylko wiedzę, ale i doświadczenie. Dla nas to wzór do naśladowania - podkreślił druh Mateusz.

Kiedy akcja pomocy w Turcji się zakończy i nasi ratownicy powrócą do Polski, strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Korytnicy z całą pewnością zaproszą do siebie swego krajana, by poopowiadał jak wyglądały te trudne działania w dotkniętej kataklizmem Turcji.

- Chcielibyśmy się dowiedzieć od Grzegorza jak tam było, jak wyglądały te działania. Może w przyszłości uda się także tu na miejscu, przeprowadzić razem z Grześkiem jakieś szkolenie - nie tylko dla naszej jednostki, ale wszystkich jednostek z gminy Sobków. Bylibyśmy bardzo szczęśliwi z takiej możliwości - przyznał druh Mateusz Fert.

Brygadier Grzegorz Borowiec: "Akcja jest bardzo trudna"

Goszcząc u strażaków w Korytnicy, udało nam się telefonicznie połączyć z dowódcą grupy Husar Poland, brygadierem Grzegorzem Borowcem. W krótkiej rozmowie z "Echem Dnia" przyznał, że akcja w Turcji jest ekstremalnie trudna.

- Działamy tutaj od dwóch dni. Chłopaki z Bułgarii dopiero do nas dojeżdżają. Trochę już zmęczenie daje się we znaki, bo praktycznie jesteśmy od dwóch dni bez snu, ale praca na pewno jest bardzo ciekawa - mówił w środę popołudniu brygadier Grzegorz Borowiec i dodał:

- Warunki są bardzo trudne. Jest zimno, nie ma dostępu do elektryczności, nie ma dostępu do paliwa. Ludzie są uwięzieni w budynkach. Bardzo ciężko jest się do nich dostać. Ogólnie, panują tu ekstremalnie ciężkie warunki. W miejscu, w którym działamy pod gruzami znajduje się setki, o ile nie tysiące poszkodowanych

- relacjonował strażak.

Jak podkreślił, grupa poszukiwawczo-ratownicza Husar Poland, poszukuje tylko i wyłącznie ludzi żywych.

Grzegorz Borowiec - kim jest?

Przypomnijmy, brygadier Grzegorz Borowiec pochodzi z miejscowości Korytnica. Ukończył Liceum Ogólnokształcące imienia Mikołaja Reja w Jędrzejowie. Potem poszedł do szkoły pożarniczej w Warszawie. Następnie przez kilka lat pracował w straży pożarnej w Sosnowcu, stamtąd przeszedł do Komendy Głównej. W młodości działał w Ochotniczej Straży Pożarnej w Korytnicy. Nadal rodzinne strony są mu bardzo bliskie, w Korytnicy mieszkają jego rodzice: mama Henryka i tato Krzysztof, ale również bracia: Tomasz, Janusz i Przemysław. Wszyscy są strażakami. Pan Grzegorz w tym roku skończy 37 lat. Prywatnie jest szczęśliwym mężem Katarzyny i tatą półtorarocznej Toli.

Brygadier Grzegorz Borowiec w 2018 roku był zastępcą dowódcy akcji w Szwecji. Wówczas kraj dotknęły gigantyczne pożary. W 2020 roku poleciał z grupą ratowniczą do Bejrutu, gdzie był oficerem łącznikowym, rok później został dowódcą polskich strażaków w Turcji podczas wspólnej misji gaszenia pożarów. W 2022 roku dowodził grupą transportującą pomoc humanitarną na Ukrainę i modułem GFFFV Poland, który prowadził działania gaśnicze we Francji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie