MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ostre gałęzie zachodzą na jezdnię. Mieszkańcy Słupczy bezskutecznie walczą o ich wycięcie

Michał LESZCZYŃSKI leszczyń[email protected]
Zdaniem Bogusława Dądy, gałęzie ograniczają widoczność na zakręcie i trzeba je wyciąć i powinna zrobić to gmina Dwikozy, bowiem droga należy do gminy.
Zdaniem Bogusława Dądy, gałęzie ograniczają widoczność na zakręcie i trzeba je wyciąć i powinna zrobić to gmina Dwikozy, bowiem droga należy do gminy. Michał Leszczyński
Bogusław Dąda, mieszkaniec Słupczy w gminie Dwikozy pod Sandomierzem wspólnie ze swoimi sąsiadami bezskutecznie walczą z gminą o wycięcie gałęzi, które z rosnących przy drodze drzew zachodzą na jezdnię.

- Do tego stopnia, że nie można bezpiecznie przejechać - mówi Dąda. - Samochody praktycznie nie jeżdżą stroną, na którą sięgają gałęzie. Kto normalny przejedzie, by zarysować lakier? - pyta mieszkaniec Słupczy.

SPRAWA OD LAT

Od kilku lat Bogusłąw Dąda walczy bezskutecznie z gminą, aby ta przycięła gałęzie. Sprawa sięga jeszcze czasów, w których gminą Dwikozy rządził tragicznie zmarły wójt Marek Zimnicki. Dąda zasypywał urząd stertą pism, ale nikt z urzędników nie chciał pomóc.
- Wierzby rosną naprzeciwko mojej posesji. Nie dość, że gałęzie są niebezpieczne dla samochodów, ograniczają powierzchnię drogi oraz widoczność na zakrętach, to jesienią jest tak mnóstwo liści, że nie ma dnia, w którym nie zamiatałbym podwórka. Kilka razy w miesiącu jesienią muszę czyścić rynny - żali się Dąda. - Dlaczego mam sprzątać nie swoje liście?

Jego zdaniem, sporne wierzby rosną w pasie drogowym, a to co jest w pasie drogowym, administrator drogi ma prawo zrobić z tym co zechce. Droga jest gminna.

- Dlaczego gmina nie może się tym zająć? - zastanawia się Dąda.

Do tego droga, przy której mieszka Dąda, po powodzi nie została wyremontowana, a kilkadziesiąt metrów dalej ta sama droga doczekała się nawierzchni. Dąda narzeka, że urzędnicy gminni przestali odpowiadać na jego pisma.

GMINA PISZE

Marek Łukaszek, wójt gminy Dwikozy, w odpowiedzi na zarzuty Bogusława Dądy powiedział nam, że do właścicieli posesji zostanie wysłane pismo z prośbą o niezwłoczne usunięcie gałęzi, które ograniczają widoczność na zakrętach oraz wystają na drogę.

- Jeżeli właściciele posesji nie zastosują się do monitu, za mieszkańców zrobi to Zakład Gospodarki Komunalnej - mówi wójt Łukaszek.

Co do drogi asfaltowej, na której ciągle stoją kałuże, wójt odpowiada: - Rzeczywiście, droga po powodzi nie została wyremontowana, ale przecież nawierzchnię ma asfaltową, a droga sama w sobie jest przejezdna.

- Na pisma pana Dądy nie odpowiadamy od razu, ale żadne z jego pism do urzędu nie pozostało bez odpowiedzi. Na każdy list odpisujemy z pewnym opóźnieniem - tłumaczy wójt. I dodaje, że z właścicielem jednej z posesji w Słupczy przy spornej drodze gmina ma spór. - Dla dobra sprawy, nie chciałbym się w tej materii wypowiadać - mówi wójt.

WYSTARCZY CHCIEĆ...

Bogusław Dąda tymczasem ostrzega. - Na tej drodze dojdzie kiedyś do tragedii. Na zakrętach drzewa ograniczają widoczność, może dojść do wypadku, strach dzieci puścić do szkoły. Przecież tak niewiele tu trzeba, tylko wyciąć gałęzie. Dlaczego gmina nie reaguje na moje i sąsiadów prośby? - pyta Dąda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie