Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGNiG Superliga. Łomża Vive Kielce wygrało z Górnikiem Zabrze, ale odjechało dopiero w końcówce [ZDJĘCIA]

Paweł Kotwica
Paweł Kotwica
Łomża Vive Kielce pokonało Górnika Zabrze 37:28. Na zdjęciu Igor Karacić.
Łomża Vive Kielce pokonało Górnika Zabrze 37:28. Na zdjęciu Igor Karacić. Kamil Bielaszewski
W meczu PGNiG Superligi piłkarzy ręcznych Łomża Vive Kielce wygrało z Górnikiem Zabrze. Kielczanie powiększyli prowadzenie dopiero w końcówce, jeszcze w 52 minucie wygrywali tylko 29:27.

Łomża Vive Kielce - Górnik Zabrze 37:28 (18:16)
Łomża Vive Kielce: Kornecki (1-38 min, 9/30 = 30 %) Wolff (38-60 min, 6/12 = 50 %) – Surgiel 2, Nahi 3 – Kulesz 1, Sićko 7 – Olejniczak 2, Thrastarson 3, Karacić 7 (7) – A. Dujszebajew 3 (2), Vujović 1 – Domagała 4 – Tournat 2, Karaliok 2. Trener: Talant Dujszebajew.

Górnik: Kazimier (1-59 min, 4/30 = 12 %), Szczelaszczyk (59-60 min i na dwa karne, 2/9 = 22 %) - Kohrs 4 - Rutkowski 4, Adamuszek - Krawczyk 5, Łyżwa 3 - Dudkowski 7 (2) - Szabat 1 - Kaczor 3, Śladkowski 1. Trener: Marcin Lijewski.

Karne. Łomża Vive Kielce: 9/10 (Vujović trafił w słupek). Górnik: 2/3 (Kornecki obronił rzut Dudkowskiego).

Kary. Łomża Vive Kielce: 6 minut (Olejniczak 4, Sićko 2). Górnik: 10 minut (Kaczor 4, Dudkowski po 4, Rutkowski 2).

Sędziowali: Sebastian Pelc, Jakub Pretzlaf (Rzeszów).

Widzów: 2700.

Przebieg: 1:0, 1:1, 2:1, 2:2, 3:2, 3:3, 4:3, 4:5, 5:5, 5:6, 7:6, 7:7, 10:7 (‘17), 10:8, 11:8, 11:9, 12:9, 12:10, 13:10, 13:11, 15:11 (‘24), 15:13, 16:13, 16:14, 17:14, 17:16, 18:16 – 18:17, 20:17, 20:18, 21:18, 21:19, 22:19, 22:20, 23:20, 23:21, 25:21 (‘40), 25:22, 26:22, 26:23, 27:23, 27:24, 28:24, 28:25, 29:25, 29:27 (‘52), 34:27 (‘57), 34:28, 37:28.

Górnik przyjechał do Kielc zdziesiątkowany kontuzjami oraz chorobami, w zaledwie 11-osobowym składzie i – jak to często w takich sytuacjach bywa – nie było rekordowego zwycięstwa faworyta, tylko w miarę wyrównana gra przez ponad 50 minut.

Przed meczem redaktor naczelny „Echa Dnia”, Stanisław Wróbel, wręczył kapitanowi drużyny gospodarzy, Alexowi Dujszebajewowi dyplom za tytuł Drużyny Roku w 70. Plebiscycie Sportowym Świętokrzyskie Gwiazdy Sportu.

Trener kieleckiego zespołu Talant Dujszebajew nie mógł skorzystać z rehabilitującego się po zabiegu Tomasza Gębali, kontuzjowanego Sigvaldiego Gudjonssona oraz grającego na mistrzostwach Polski juniorów Faruka Yusufa. Wolne po zwycięskim meczu we Flensburgu dostali Miguel Sanchez-Migallon, Daniel Dujszebajew i Arkadiusz Moryto. Absencja obu prawoskrzydłowych, Gudjonssona i Moryto sprawiła, że na tej pozycji musiał grać obrotowy Damian Domagała, a potem lewoskrzydłowy Cezary Surgiel.

Sytuację kadrową Górnika można natomiast nazwać katastrofą. W zabrzańskim zespole jest aż jedenastu kontuzjowanych lub chorych zawodników i trener Marcin Lijewski musiał wystawić kilku nastolatków.

Mimo skromnego składu, Górnik nie zamierzał w Kielcach łatwo się poddawać. Zabrzanie grali odważnie w ataku i często wykorzystywali kiepską dyspozycję obrony mistrzów Polski, która grała na niskim poziomie pobudzenia. W pierwszej połowie zdobyli sporo bramek – 16 – i w pierwszej fazie spotkania kilka razy udawało im się wychodzić na jednobramkowe prowadzenie. Tak było między 10 a 12 minutą spotkania, a gole dla gości zdobywał wtedy obrotowy Sebastian Kaczor, który poprzedni sezon spędził w Łomży Vive.

Żółto-Biało-Niebiescy na bardziej widoczną przewagę zaczęli wychodzić, gdy kilkoma udanymi interwencjami popisał się ich bramkarz, Mateusz Kornecki. W 19 minucie, po golu Branko Vujovicia, było 11:8. Ale różnica bramek na korzyść zespołu już nie urosła, bo rywale ciągle znajdowali dziury w kieleckiej defensywie. Szczególnie podobał się ładnie rzucający z drugiej linii leworęczny Paweł Dudkowski.

ZOBACZ SKRÓT MECZU W MATERIALE TVP SPORT

W drugiej połowie długo nic się nie zmieniało. Może nieco lepiej grała defensywa gospodarzy, bardzo dobrą zmianę dał w bramce Andreas Wolff, który podczas 22-minutowego pobytu na boisku bronił z 50-procentową skutecznością. Nasi szczypiorniści popełniali jednak sporo błędów w ataku, przez co wielu akcji nie skończyli rzutami. Jednak cały czas kontrolowali wynik, który oscylował między trzema a czterema bramkami przewagi. Za wyjątkiem 52 minuty, kiedy po golu Jakuba Szabata Górnik zbliżył się na dwie bramki (29:27).

Odpowiedź mistrzów Polski była jednak bolesna dla zabrzan, którzy w końcówce opadli z sił. Ostatnie osiem minut drużyna z Kielc wygrała 8:1, a pięć bramek zdobył wtedy Szymon Sićko.

Kolejny mecz Łomża Vive Kielce rozegra w środę, 23 lutego, o godzinie 18.45, w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów zmierzy się w Hali Legionów z Motorem Zaporoże. Następny mecz w PGNiG Superlidze w sobotę, 26 lutego, o godzinie 19 w Kaliszu z Energą MKS.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie