MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pijana fala za kierownicą

Sylwia BŁAWAT <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Zatrzymanie księdza z Sandomierza przez tarnobrzeskich policjantów.
Zatrzymanie księdza z Sandomierza przez tarnobrzeskich policjantów. archiwum
Wojciech Olbryś, szef świętokrzyskiej policji: - Pijany kierowca to ogromne niebezpieczeństwo. Nawet najmniejsza ilość alkoholu w organizmie stępia refleks,
Wojciech Olbryś, szef świętokrzyskiej policji: - Pijany kierowca to ogromne niebezpieczeństwo. Nawet najmniejsza ilość alkoholu w organizmie stępia refleks, wyczucie, spowalnia szybkość reakcji. Efekty tego są często wyjątkowo tragiczne. I jak potem taki człowiek ma wytłumaczyć rodzinie kogoś, kogo zabił, że jechał pijany?

Wojciech Olbryś, szef świętokrzyskiej policji: - Pijany kierowca to ogromne niebezpieczeństwo. Nawet najmniejsza ilość alkoholu w organizmie stępia refleks, wyczucie, spowalnia szybkość reakcji. Efekty tego są często wyjątkowo tragiczne. I jak potem taki człowiek ma wytłumaczyć rodzinie kogoś, kogo zabił, że jechał pijany?

Oficer kieleckiej straży pożarnej - 2,5 promila. Ksiądz z Sandomierza - ponad dwa promile. Kierowca gimbusa wiozący dzieci w Szydłowie - dwa promile. Kierowca karetki w Staszowie - 0,8 promila. Policjant - ponad dwa promile. Wszyscy złapani na tym, jak prowadzili auta w tym właśnie stanie. Wstyd!

Cezary Kiszka, prokurator rejonowy w Busku Zdroju: - Każda zgodna z prawem metoda, która może się przyczynić do tego, że ktoś nie usiądzie po pijanemu
Cezary Kiszka, prokurator rejonowy w Busku Zdroju: - Każda zgodna z prawem metoda, która może się przyczynić do tego, że ktoś nie usiądzie po pijanemu za kierownicą, jest dobra. A już dochodzą do nas informacje, iż publikacje zdjęć i danych osobowych skutkują odstraszająco.

Cezary Kiszka, prokurator rejonowy w Busku Zdroju: - Każda zgodna z prawem metoda, która może się przyczynić do tego, że ktoś nie usiądzie po pijanemu za kierownicą, jest dobra. A już dochodzą do nas informacje, iż publikacje zdjęć i danych osobowych skutkują odstraszająco.

Ale wstyd to ich najmniejszy problem. Znacznie gorsze jest to, że potencjalnie każdy z nich z powodu swojej głupoty mógł stać się przyczyną czyjejś tragedii. A od każdego z nich wymagamy więcej, niż od przeciętnego obywatela. Bo każdemu z nich powierzamy życie. Dosłownie lub w przenośni. Swoje lub naszych najbliższych. Jak karać pijanych kierowców, skoro nic nie przemawia do ich wyobraźni? Sąd we Włoszczowie i prokuratora w Busku Zdroju znalazły pewien sposób. Wygląda na to, że skuteczny.

WSTYD, PANIE OFICERZE

Strażacy cieszą się tak dużym zaufaniem społecznym jak chyba nikt. Bo są synonimem pomocy, bo ratują życie. Bo bez wahania idą w ogień, nie bacząc na własne bezpieczeństwo. Bo tysiące razy są pierwsi na miejscu dramatów, a udzielana przez nich pomoc może oznaczać życie.

Tym większym szokiem było to, co zrobił oficer straży pożarnej, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej w Kielcach. Oficer w dodatku ceniony za profesjonalizm. Ów młodszy brygadier w sobotnie popołudnie zupełnie prywatnie jechał fiatem palio weekend w okolicach Pińczowa. Za nim - sznur samochodów, a żaden z nich nie był w stanie go wyminąć. Nic więc dziwnego, że jeden z kierowców jadących za fiatem, jak się potem okazało, wice szef Prokuratury Okręgowej w Kielcach Aleksander Zapała, zadzwonił na policję.

I fiat palio weekend został zatrzymany. 43-letni młodszy brygadier dmuchnął w alkomat. Pierwsze badanie wykazało, że w wydychanym powietrzu miał 2,5 promila alkoholu, drugie wykazało tendencję rosnącą - 2,6 promila.

Strażaka z rąk policji odebrał rodzina, samochód zabrali policjanci, a prokuratura postawiła mu zarzut, za który grozi nawet do dwóch lat więzienia.

Rzecznik świętokrzyskiego komendanta wojewódzkiego państwowej straży pożarnej Magdalena Porwet skandaliczną sytuację nazwała… "incydentem alkoholowym".

Komendant miejski kieleckiej straży Ryszard Kępiński nie chciał z nami o tym rozmawiać, odsyłał tylko do pani rzecznik, która w oświadczeniu napisała, że wedle szefów świętokrzyskiej straży "tego rodzaju zachowania, jak zachowanie wspomnianego oficera (zatrzymanego pod Pińczowem - przyp. red.), są karygodne". I że obaj - i komendant wojewódzki, i miejski "Są zgodni, że dla takich osób nie ma miejsca w szeregach świętokrzyskiej straży pożarnej". Ale żaden z nich nie zdecydował się na wyrzucenie młodszego brygadiera z pracy. Dyscyplinarne. Oficer został zawieszony do czasu kolejnych kroków prokuratury.

WSTYD, PANOWIE POLICJANCI

- W przypadkach tak zwanej oczywistości sytuacji czyli wtedy, gdy nie ma najmniejszych wątpliwości, że policjant jechał po alkoholu, u nas nie ma pobłażania. Wyrzucamy natychmiast - mówi rzecznik świętokrzyskiej policji podinspektor Elżbieta Różańska-Komorowicz. Wie, co mówi, bo niestety o tak fatalnych zachowaniach stróżów prawa informowała nie raz. Bo i nie jednemu zdarzało się jechać po alkoholu.

Może dlatego - choć to tylko spekulacje - że z racji zawodu czuli się bezkarni? Bo liczyli, że nawet jak zatrzyma ich patrol, to koledzy puszczą ich wolno?

Kilka tygodni temu koło Skarżyska doszło do kolizji. Opel vectra zderzył się z renaultem megane, przy czym kierowca, który doprowadził do stłuczki, uciekł z miejsca zdarzenia.- Ustaliliśmy, że kolizję spowodował policjant. A on sam stawił się do komendy. Miał w organizmie 2,12 promila alkoholu - opowiada podinspektor. - Natychmiast zapadła decyzja, co do jego przyszłości w naszym garnizonie. Na bruk.

- Jeżeli nie ma pewności co do stanu trzeźwości takiego funkcjonariusza, wtedy dopiero wstrzymujemy się z decyzją - dodaje pani rzecznik. I tak właśnie stało się dzień po haniebnym wyczynie oficera straży pożarnej. W niedzielę w gminie Raków policjanci zauważyli auto jadące całą szerokością ulicy. Samochodem kierował 26-letni policjant z ośmioletnim stażem. Chwiał się na nogach, wyglądał jakby był pijany. Dmuchnął w alkomat. Trzy razy. Za każdym razem urządzenie nie wykazywało promili w jego organizmie.

- Mimo to został zawieszony w czynnościach. Są wątpliwości, co do jego stanu, została mu pobrana krew do badań na obecność alkoholu i innych środków. Jeśli się okażę, że znajdował się "pod wpływem", straci pracę - dodaje Elżbieta Różąńska-Komorowicz.

Ale, oczywiście, niestety i wśród tej służby nie jest tak różowo, by każda sytuacja była rozwiązywana natychmiast. Od ponad roku nie wiadomo, który policjant i z jaką zawartością promili prowadził samochód, który uczestniczył w zderzeniu pod Opatowem… Jechało nim dwóch policjantów, świadkowie mówią, że obaj byli pijani. Mimo to obaj wciąż pracują. Tajemnicą poliszynela jest też to, który policjant i kiedy wraca po pijanemu autem do domu…

WSTYD, PROSZĘ KSIĘDZA

O ile pijany strażak czy policjant za kierownicą to skandal, tak osoba duchowna w stanie wskazującym jadąca wozem - to już szok. A na naszym terenie tego rodzaju historie już się kilka razy zdarzały. Przypomnijmy ostatnie dwie.

8 listopada, a to była środa, około godziny 23 tarnobrzescy policjanci zauważyli na ulicy Warszawskiej w mieście daewoo matiza. Zatrzymali go do kontroli, bo - podobno - jechał środkiem jezdni. Za kierownicą auta siedział 43-letni mężczyzna z Sandomierza. Ksiądz.

- Mężczyzna w wydychanym powietrzu miał ponad dwa promile alkoholu, nie miał natomiast uprawnień do kierowania autem - opowiada Beata Jędrzejewska-Wrona, rzeczniczka tarnobrzeskiej policji.

Okazało się, że to nie pierwszy taki grzech na sumieniu księdza. - Jakieś półtora roku temu mężczyzna już był skazywany za jazdę po alkoholu. Wówczas sąd między innymi zakazał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych do połowy 2007 roku - wyjaśnia prokurator Edward Podsiadły, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. - Teraz sandomierzaninowi przedstawiliśmy zarzut prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości oraz złamania sądowego zakazu. Grozi mu do trzech lat więzienia. Na razie oddany został pod dozór policji, musiał też zapłacić pięć tysięcy złotych poręczenia majątkowego - dodaje śledczy.

Druga historia rozegrała się w ubiegłym roku. Duchownego, o którym opowiemy, zatrzymał patrol policji z podkieleckiego Strawczyna. Wówczas funkcjonariusze opowiadali, że ich uwagę przykuł jadący raz środkiem jezdni, a raz poboczem seat cordoba. Za kierownicą auta siedział 50-letni człowiek - zakonnik z Częstochowy. W wydychanym powietrzu miał prawie dwa promile alkoholu. Tłumaczył policjantom, że wraca na Jasną Górę z wesela. Trafił do Izby Wytrzeźwień, choć apelował do funkcjonariuszy, aby go tam nie przewozili, bo może to na nich i na ich rodziny sprowadzić nieszczęścia…

WSTYD, PANIE KIEROWCO

W głowie nie mieści się natomiast to, co zrobił ktoś zupełnie inny, na barkach kogo spoczywała odpowiedzialność za bezpieczeństwo dzieci. Kierowca gimbusa spod Staszowa.

Tamtego dnia w połowie września 44-letni kierowca gimbusa zabrał dzieci z szydłowskich szkół i zaczął je rozwozić do domów w pobliskich miejscowościach. Po drodze zatrzymał autobus i zaczął chodzić wokół niego. Zachowywał się na tyle dziwnie, że dzieci zaczęły dzwonić do rodziców i mówić, że coś dzieje się z panem kierowcą.

Ktoś zatelefonował do wójta Szydłowa - pracodawcy kierowcy. Ten pojechał na poszukiwania kierowcy. Znalazł go w domu i zawiózł na policję. Tu badanie alkomatem wykazało 2,2 promila alkoholu, ale ponieważ nie złapano go w chwili, gdy jechał autem, pobrano jeszcze jego krew. Odsunięto też od prowadzenia samochodu, a w rezultacie - gdy badania krwi potwierdziły, że kierowca, kiedy wiózł dzieci, był pijany - wyrzucono go z pracy dyscyplinarnie.

Pracę stracił też kierowca… karetki. Za to samo - jazdę wozem pod wpływem alkoholu. Rzecz działa się niedawno w Staszowie. Tam rankiem karetka - mercedes sprinter - jechała do zasłabnięcia. Na rondo na rynku wjechała jako pojazd uprzywilejowany, z włączonymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi. Tu doszło kolizji, ambulans uderzył w prawidłowo jadące auto, a potem… pojechał dalej.

Funkcjonariusze pojechali tam, gdzie i karetka - na ulicę Kościuszki w Staszowie. Tu przebadano alkomatem 42-letniego kierowcę ambulansu. I szok. Okazało się bowiem, że mężczyzna w wydychanym powietrzu miał 0,8 promila alkoholu. Nie dał swojemu szefowi szansy na wyrzucenie go z pracy - sam jeszcze tego samego dnia się zwolnił. Ale wciąż grozi mu kara do dwóch lat więzienia.

BRAWO, PANIE PROKURATORZE. BRAWO, PANI SĘDZIO

Pytanie, czy kara więzienia, jest faktycznie czynnikiem odstraszającym? Wszak wprowadzono ją kilka lat temu, a z roku na rok liczba pijanych kierowców, rowerzystów, traktorzystów, kombajnistów rośnie. W ciągu dziesięciu pierwszych miesięcy ubiegłego roku w województwie świętokrzyskim zatrzymano ich 5023, w analogicznym czasie tego roku - 5293. Więc ludzie powołani do zwalczania tego rodzaju przestępczości sięgają po inne środki. Zabieranie pijanym ich samochodów.

Albo - publikację wizerunków takich ludzi. W naszym regionie dobry przykład dała Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu, która fotografie i dane osobowe takich delikwentów publikuje na swoich stronach internetowych. I ma zamiar robić to wciąż.

- Na naszej stronie znajdzie się też niebawem zdjęcie 43-letniego mężczyzny z Sandomierza, zatrzymanego 8 listopada - mówił we wtorek prokurator Edward Podsiadły, rzecznik tej prokuratury. Chodziło o duchownego. - Poprosimy tylko policję z Sandomierza o sfotografowanie mężczyzny, wtedy znajdzie się ono na naszej witrynie, a wtedy, przez pięć dni, mogą je opublikować także media - zapowiadał, a wczoraj słowa dotrzymał - fotografia księdza, którą drukujemy, znalazła się na stronach prokuratury w Tarnobrzegu.

W Świętokrzyskiem tym tropem poszła Prokuratura Rejonowa w Busku Zdroju, która na takie kroki decyduje się z całą konsekwencją. Dwie kolejne fotografie ukazały się w "Echu Dnia" w środę, 15 listopada. Chodziło o wyjątkowe przypadki - mężczyzn, którzy według prokuratury kpili sobie z wymiaru sprawiedliwości. Wiele razy byli zatrzymywani za jazdę na dwa gazy, dostawali wyroki i… ponownie wsiadali za kierownicę, czy na rower, mając promile w organizmie.

- Każda zgodna z prawem metoda, która może się przyczynić do tego, że ktoś nie usiądzie po pijanemu za kierownicą, jest dobra - opowiada prokurator Cezary Kiszka, szef Prokuratury Rejonowej w Busku Zdroju. - Za każdym razem, nim podejmiemy decyzję o publikacji danych i wizerunku podejrzanego, wielokrotnie rozpatrujemy sprawę, bierzemy uwagę wszystkie za i przeciw. Ale wydaje się jednak, że poświęcenie dobra osobistego sprawcy jest ważniejsze niż narażanie na szwank dobra społeczeństwa. Już docierają do nas sygnały, że publikowanie fotografii i nazwisk pijanych kierowców ma sens. Ludzie obawiają się związanego z tym wstydu - mówi śledczy.

Podobnego zdania jest sędzia Dorota Strach-Chrzanowska, prezes Sądu Rejonowego we Włoszczowie. W ciągu samego tylko października decyzją tego sądu 30 razy opublikowano wyroki z pełnymi danymi osobowymi pijanych kierujących.

Dlaczego warto publikować dane pijanych?

Sędzia Dorota Strach-Chrzanowska, prezes Sądu Rejonowego we Włoszczowie, bodaj jedynego w Świętokrzyskiem, który wydaje wyroki nakazujące publikacje danych osobowych osób skazanych za jazdę po pijanemu:

- Zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie przede wszystkim ze względu na społeczne oddziaływanie tego środka. U osoby, która już popełniła takie przestępstwo, publikacja danych osobowych ma wymiar represyjny - być może taki człowiek drugi raz, choćby z obawy na publikację i jej reperkusje, czyli negatywny wydźwięk społeczny, nie popełni takiego przestępstwa. Publikacja danych osobowych czy wizerunku w takim przypadku ma także oddziaływać na innych ludzi - ma działać odstraszająco bądź prewencyjnie. Jeśli ktoś nie wsiądzie za kierownicę po spożyciu alkoholu, bo będzie się bał, że jego nazwisko czy zdjęcie znajdzie się w gazecie, to na pewno dowód, że warto podejmować takie decyzje. To nowy środek, na razie mało popularny i prawdopodobnie właśnie dlatego skuteczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie