Poszukiwanie ciała 55-letniego tarnobrzeżanin, operatora jednej z zasypanych pod wodą spycharek, to w sporej mierze czekanie na "łaskawość natury". Warunki do poszukiwań podwodnych poprawiają się z każdym dniem - osad z rozsypanej ziemi i piasku w środę i czwartek przykrywał znaczną część powierzchni wody, co utrudniało działania nurków. Teraz widoczność pod wodą jest już dobra, co pomoże w działaniach.
Oprócz tego ruchy wody powodują przemieszczanie się piasku i ziemi, a to z kolei może odsłonić przysypane ziemią spycharki. O ile warstwa ziemi nie jest zbyt duża.
MASZYNY ZOSTANĄ
- Przez cały czas pracownicy bądź strażacy obserwują zarówno skarpę, jak i lustro wody. Na wodzie wypatrują plam oleju, które mogłyby wskazać miejsce zatopienia maszyn - mówi prezes Zbigniew Buczek.
Dzisiaj działania wznowić mają strażacy, którzy z sonarem jeszcze raz spróbują ustalić miejsce zatonięcia spycharki, w której kabinie prawdopodobnie jest ciało 55-letniego pracownika. Być może uda się także określić grubość warstwy ziemi przykrywającej spycharkę.
Wybiegając w przyszłość można zastanawiać się, jakie prace prowadzone będą w rejonie wyrobiska. Czy ponad milion ton osuniętej ziemi i piasku zostanie wydobyte z dna, by ponownie usypać skarpę? Czy zasypane i zatopione dwie duże spycharki uda się wyciągnąć na powierzchnię? Czy w ogóle jest sens wyciągać ważące po ponad 20 ton maszyny, które lata świetności mają za sobą?
- Nie chcę wybiegać w przyszłość, gdyż na obecnym etapie trudno cokolwiek przesądzać - mówi asekuracyjnie prezes Buczek. - Prawdopodobnie maszyn nie będziemy wyciągać, pozostaną tam, gdzie są. Teraz chcemy do nich dotrzeć, by odnaleźć naszego pracownika, a prawdopodobnie został uwięziony w kabinie jednej z nich.
NATURA ZABRAŁA
Zbigniew Buczek dodaje, że z pewnością cała obsunięta ziemia ze skarpy nie będzie wyciągana z dna zbiornika. Być może wydobyte zostanie to, co znajduje się najbliżej osuwiska, by uformować łagodną skarpę.
- Środowe zdarzenie wymusiło zmianę planów rekultywacji tej części wyrobiska. Można powiedzieć, że natura brutalnie zabrała sobie tyle ziemi, ile potrzebowała do ustabilizowania gruntu - dodaje prezes kopalni. - Cały czas obserwujemy skarpę. Od środy nie było nowych osunięć, niedzielne opady deszczu także nie spowodowały zmian.
Obecnie powołana została grupa specjalistów - naukowcy opierając się na pomiarach będą próbowali ustalić przyczynę zdarzenia. Kolejny etap polegał będzie na wypracowaniu metody zabezpieczenia miejsca osuwiska, by do podobnych zdarzeń w przyszłości nie doszło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?