W trakcie wichury najbardziej ucierpiały kompleksy leśne na terenie Nadleśnictw Starachowice i Ostrowiec Świętokrzyski, nawałnica nie oszczędziła także lasów suchedniowskich, jędrzejowskich i w powiecie kieleckim. Na wielu obszarach do odwołania obowiązuje zakaz wstępu do lasu ze względu na zagrożenia stwarzane przez wiatrołomy.
Zniszczone połacie
Uwaga! Zakaz wejścia do lasu
Na terenie kilku świętokrzyskich nadleśnictw w związku z występującymi zagrożeniami obowiązuje bezwzględny zakaz wstępu do lasów. Ostrowieckie nadleśnictwo ostrzega przed niebezpieczeństwami na terenie leśnictw Krynki, Połągiew, Sadłowizna, Jeleniec, w Nadleśnictwie Suchedniów są to leśnictwa Bronkowice i Sieradowice wraz z rezerwatem Wykus, w okolicach Jędrzejowa - leśnictwa Bizorenda, Lasków, Mnichów, Kanice, Nadleśnictwo Daleszyce ostrzega przed wejściem na teren lasów w Niestachowie, Marzysz, Radomicach, Borkowie, Komórkach, Szczecnie i Trzemosnej, a Nadleśnictwo Starachowice - w Zawałach, Myszkach i Klepaczach. Na terenie Świętokrzyskiego Parku Narodowego zamknięto szlak turystyczny z Bodzentyna do Świętej Katarzyny.
W nadleśnictwach Ostrowiec Świętokrzyski i Starachowice uszkodzeniu uległo po 20-30 hektarów drzewostanów, głównie sosnowych. - To nawet kilkadziesiąt tysięcy drzew, a z doświadczenia wiem, że ta liczba może wzrosnąć, bo drzewa z naderwanym systemem korzeniowym jeszcze mogą się przewracać. Skala zjawiska jest ogromna, ale o jego dokładnej wielkości trudno na razie mówić - informuje Mariusz Sołtykiewicz, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Starachowice. -
Szkody widoczne są w całym drzewostanie, jednak zakaz wstępu do lasu obowiązuje w leśnictwach Zawały, Myszki i Klepacze przy granicy z województwem mazowieckim. Tam zjawisko ma charakter wielkopowierzchniowy, klęskowy. Na 30 hektarach las jest całkowicie powalony, nie ma stojących drzew - dodaje Sołtykiewicz.
Z pierwszych szacunków starachowickich i ostrowieckich leśników wynika, że podczas nawałnicy zniszczeniu nie uległy cenne obiekty przyrody. - Uszkodzone są same drzewostany, jednak wielu rzeczy jeszcze nie widać pod kłębowiskiem drzew. Teraz trwa sprzątanie terenu. Postaramy się przeprowadzić je sprawnie, by w następnych latach zasadzić tam nowe pokolenie lasów. W wymiarze przyrodniczym szkody są nieodwracalne - mówi zastępca nadleśniczego.
Kielce oszczędzone
Na drodze ze Świętej Katarzyny do Podgórza występują utrudnienia. Ruch odbywa się wahadłowo. Usuwanie szkód potrwa około tydzień.
(fot. fot. Aleksander Piekarski)
Niewielkich strat doliczyło się Nadleśnictwo Kielce. - Nie dopatrzyliśmy się drzewostanów położonych na większym obszarze, raczej pojedynczych wywałów i złamanych drzew. Ucierpiało około tysiąc metrów sześciennych drzewa. To zadziwiające, że nasz teren został ominięty - mówi zastępca kieleckiego nadleśniczego Wojciech Kosatka. - Jedynym leśnictwem, gdzie drzewostany, w większości młode, zostały bardziej naruszone jest Podzamcze, sąsiadujące z dosyć poszkodowanym Nadleśnictwem Jędrzejów. Na terenie leśniczówki w Bilczy straciliśmy trzy ładne, kilkudziesięcioletnie lipy. Generalnie jednak straty są małe w porównaniu z tymi w powiecie - informuje Wojciech Kosatka, apeluje jednak o rozwagę podczas wypraw do lasu, bo choć na terenie kieleckiego nadleśnictwa nie obowiązuje żaden zakaz, pojedyncze połamane drzewa mogą stanowić zagrożenie.
Zakaz został natomiast wprowadzony w Nadleśnictwie Daleszyce, w ulubionych lasach kieleckich grzybiarzy. - Dotknął nas już wcześniejszy, czerwcowy huragan. Dopiero, co uprzątnęliśmy tereny, a pracę musimy zaczynać od początku. Tym bardziej, że u nas nawałnica szła dwutorowo - po południu i w nocy. Z pierwszych szacunkowych pomiarów wynika, że ucierpiało około 3 tysiące metrów sześciennych drzewa - tłumaczy nadleśniczy z Daleszyc Przemysław Jakubiński. Dodaje, że obecnie obowiązujący zakaz wstępu do lasów jest kontynuacją tego czerwcowego. - Pierwszy apel przyniósł skutek. Nie było sytuacji, w których musieliśmy upominać kogoś, kto wszedł na zagrożony teren. Teraz niebezpieczeństwa są podobne. Nawet przy niewielkim podmuchu wiatru wciąż stojące drzewa mogą upaść, z góry spadają wiszące gałęzie - wylicza nadleśniczy.
Wichura z poniedziałku na wtorek przeszła też przez Świętokrzyski Park Narodowy powalając kilka tysięcy drzew wzdłuż drogi ze Świętej Katarzyny do Bodzentyna. - Na bieżąco usuwamy drzewa, by droga była przejezdna, jednak występują tam utrudnienia. Prace potrwają około tygodnia - zapowiada dyrektor Świętokrzyskiego Parku Narodowego Wojciech Świątkowski.
Ogromne straty
Jak informuje Tomasz Kuc, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu, pod którą podlegają lasy świętokrzyskie, ogólne straty na razie nie sposób oszacować. - Do uszkodzeń powierzchniowych doszło w Nadleśnictwach Starachowice i Ostrowiec. Tam wichura położyła po 20 hektarów lasów. Grupy drzew ucierpiały w Nadleśnictwach Jędrzejów i Suchedniów - wymienia, dodaje jednak, że drzewostany będą jeszcze usychać, zatem straty zwiększą się.
- Jeśli chodzi o koszty, mówimy na pewno o kilku milionach złotych, które pochłonie uprzątnięcie terenu wiążące się z trudnymi, niebezpiecznymi pracami, a w późniejszym czasie przygotowanie obszarów do ponownego zalesienia - tłumaczy Tomasz Kuc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?