Po uszkodzeniu mostu w Woli Jachowej. Mieszkańcy są odcięci od świata, grożą blokadą ważnej drogi (zdjęcia)

[galeria_glowna]
Most na drodze krajowej numer 74 w Woli Jachowej w gminie Górno w powiecie kieleckim został uszkodzony podczas potężnych burz, które przeszły nad regionem świętokrzyskim 30 maja. Burzom towarzyszyły ulewy i silny wiatr. 7 czerwca Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad po oględzinach mostu, zdecydowała się go zamknąć. Od tej pory mieszkańcy Górna przezywają gehennę. I co najgorsze, na pewno przez kilka miesięcy stan nie zmieni się.

- Zostaliśmy odcięci od komunikacji miejskiej, autobusy nie chcą do nas dojeżdżać i skróciły ilość kursów, bo im się nie opłaca pokonywać dodatkowe kilometry, dziennie kilkaset osób dojeżdża do Kielc czy Górna do pracy, nadrabiamy po 20 kilometrów, koszty benzyny nas przerastają, dzieci jeżdżą do szkół, teraz żeby zdążyć na 8, muszą wstawać o godzinie 4 i jechać dwie godziny dłużej - wylicza Renata Mochocka, sołtys Skorzeszyc, która w tej sprawie napisała pismo do drogowców.

We wtorek wójt gminy Górno Przemysław Łysak zwołał zebranie z mieszkańcami, na które zaprosił przedstawicieli drogowców. Przyszło kilkudziesięciu mieszkańców. Wójt stwierdził, że w sprawie mostu nic się nie robi.

- Miesiąc po nawałnicy okazuje się, że jesteśmy w punkcie wyjścia, a koszty, jakie ponoszą mieszkańcy w wyniku zamknięcie mostu są za duże, gmina deklaruje wszelką pomoc, ale obiekt należy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dlatego liczymy na pilne rozwiązanie problemu, bo nie wyobrażam sobie co będzie zimą. Drogowcy muszą jak nie naprawić most to wybudować tymczasowy - mówił. - Zamierzam napisać do ministra transportu w tej sprawie.

Mieszkańcy nie kryli oburzenia. Dopytywali, kto odpowiada za ten stan rzeczy. - Most od dawna nadawał się do remontu, dlaczego nikt tego nie dostrzegł?- dopytywali drogowców.

Krzysztof Strzelczyk, zastępca dyrektora kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad potwierdza, że most jest stary.

- Z 1957 roku i pewnie dzisiaj byłby inaczej zaprojektowany - stwierdził. - Przyczyna uszkodzenia było silne spiętrzenie wody, które pogłębiło koryto pod mostem i naruszyło konstrukcję. Dlatego musieliśmy zamknąć most.

Mieszkańcy dopytywali, czy nie można otworzyć mostu dla ruchu lokalnego.- Nas nie interesują tiry, które jeżdżą z Kielc do Lublina, zamknięcie tego mostu najbardziej uderzyło nas - mówili chórem.

- Nie ma takiej możliwości, istnieje realne zagrożenie, że most w takim stanie mógłby runąć, musi być gruntownie przebudowany - odpowiedział Strzelczyk. - Chcemy do tego końca roku wybudować most tymczasowy w innym miejscu, o normalnych parametrach, który dopuszczałby ruch do 42 ton. To rozwiązałaby sprawę, do momentu zakończenia wszelkich prac. Gdyby gmina została uznana za dotknięta klęską żywiołową, wtedy procedury na odbudowę zniszczonego mostu były by uproszczone, a co najważniejsze, mielibyśmy szybciej pieniądze na jego odbudowę.

Mieszkańcy podczas spotkania mówili, że radni z ich terenu nic nie robią w ich sprawie. - Liczymy na sołtys ze Skorzeszyc. Gdy nikt nam nie pomoże, zablokujemy drogi - mówili.