Zbigniew Oziębło: Ten grzyb ma bardzo intensywny zapach
- Trufle widuję już od 10 lat. Natrafiam na nie regularnie. Wśród ludzi te grzyby wciąż budzą duże emocje, bo krakowscy restauratorzy potrafią za kilogram dać trzy tysiące złotych. Trufli w Polsce jest kilka gatunków, jeden pod ochroną, reszta została dopuszczona do obrotu, więc można je zbierać, jeśli ktoś umie - opowiada Zbigniew Oziebło.
Czasami natrafia na te trufle, które rosną na powierzchni. - Rzadko je jadam, bo ich smak mi nie odpowiada. Jednak ten grzyb ma zapach tak intensywny, że, gdy przemierzam las, czuje je z daleka - mówi Zbigniew Oziębło.
Niedawno poznał małżeństwo z Częstochowy, które profesjonalnie zajmuje się zbieraniem trufli.
- Mają specjalnie tresowane psy. Te zwierzęta potrafiły w ciągu dwóch godzin znaleźć półtora kilograma trufli. Mnożąc to przez trzy tysiące, to widzimy, że robi się z tego ładna suma. I to było w naszym podbuskim lesie. Warto o tym wspomnieć, bo ten grzyb nie jest popularny - tłumaczy.
Piotr Kwec: Nie można rozkopywać połowy lasu
Osobą, która w ostatni weekend towarzyszyła panu Zbigniewowi, był Piotr Kwec z Częstochowy, właściciel firmy Jurajska Trufla.
- Moje dwa wyszkolone psy odnajdują grzyby dość dokładnie. Robię to profesjonalnie, przede wszystkim z poszanowaniem przyrody. Nie rozkopuję połowy lasu, tylko zbieram punktowo, nie naruszając za bardzo ściółki - tłumaczy pan Piotr.
Czy trufle może zbierać zwykły Kowalski?
Czy zwyczajny grzybiarz, który w lesie rozpoznaje tylko koźlarza, borowika i czasami rydza lub opieńkę, ma szansę znaleźć trufle?
- Jak najbardziej tak. Część trufli wystaje z ziemi. Można zaobserwować charakterystyczną "łysinkę" ponad glebą. Największa szansa powodzenia jest po deszczu lub mocniejszym wietrze, kiedy liście ściółki zostają odsłonięte. Zresztą najlepiej po prostu wybrać się z kimś, kto trufle zna. Jak się raz zobaczy, o co w tym chodzi, to później jest już z górki. Nieraz rosną wprost na ścieżkach i ludzie po nich chodzą, nie wiedząc, że wystarczy się jedynie schylić. Trzeba też wiedzieć jak patrzeć, bo z reguły wystaje zaledwie pięć procent owocnika. Lecz sprawne oko wytropi trufle bez trudu - opowiada pan Piotr.
Trufla to grzyb bardzo wymagający.
- Występowanie trufli jest uwarunkowane przez wiele czynników. To gleba, sąsiedzi-drzewa, no i podłoże wapienne. Wszystkie muszą wystąpić jednocześnie. Jeśli zabraknie jednego, to nawet, kiedy pojawi się grzybnia w drzewie-gospodarzu, to owocnik nie wyrośnie. Będzie za mało magnezu, potasu, węgla i to się nie uda. Grzybnia będzie piękna, ale nie wyda owocu. Obejrzymy nieraz rewelacyjną grzybnię pod mikroskopem a owocników nie będzie. Natura jest tu nieubłagana. To trochę tak, jak u sadowników. Z pestki wyrosło imponujące drzewo, ale jabłek nie ma - mówi Piotr Kwec.
Specjalista: Buskie lasy idealne do zbierania trufli
Buskie grzybobranie było dla niego bardzo udane.
- Chodziliśmy prawie dwie godziny. Tyle maksymalnie może pracować pies, potem jego węch musi odpocząć co najmniej osiem godzin. Zebraliśmy 1,5 kilograma trufli, na dużym luzie, bo szukaliśmy też innych grzybów. Część ze znalezionych pod buskiem owocników pójdzie na sprzedaż, część użyźni mój ogród truflowy - opisuje Piotr Kwec.
Jakie są lasy pod Buskiem, jeśli chodzi o potencjał zbierania tam trufli?
- Są rewelacyjne. Po prostu idealne - stwierdza Piotr Kwec.
Trufle albo się kocha albo nienawidzi
Pan Piotr truflami interesuje się od 20 lat. Zawodowo ich zbieraniem zajmuje się od sześciu.
- Na razie jeszcze nie mogę utrzymać rodziny tylko z tego, ale mam nadzieję, że w przyszłości uda się znajdywać więcej trufli. Wiele rzeczy, póki co, badamy. W zeszłym roku był wysyp do połowy września. Tej jesieni jest gorzej, poza tym jest dużo owocników, które nie nadają się do sprzedaży z uwagi na przykład na zaczerwienie. W Polsce mamy cztery czy pięć odmian tego grzyba. Jedna z nich, trufla wgłębiona, jest pod ścisłą ochroną i ma najintensywniejszy zapach. Tej nie ruszamy, ale resztę można zbierać i sprzedawać legalnie - mówi Piotr Kwec.
O truflach może opowiadać godzinami.
- Z nimi jest tak, że albo się je kocha, albo nienawidzi. Ich aromat mogę określić, jako orzechowo-maślano-grzybowo-ziemisto-leśny. Nie każdemu to odpowiada. Trzeba spróbować, ocenić samemu. Pamiętajmy też, że sama trufla, jeśli je się bez żadnej innej potrawy, może być nieco mdła. Jednak kiedy staje się wykończeniem dania, taki posiłek nabiera zupełnie innego charakteru. Wszystko zależy od odpowiedniego przygotowania - dodaje.
Jak to jest mieć na talerzu grzyba za 3 tysiące złotych za kilogram?
- W moim przypadku jest to już codzienność. W zeszłym roku potrafiliśmy za jednym wyjściem do lasu przynieść pięć kilogramów. Po czymś takim człowiek nabiera dużego luzu - żartuje Piotr Kwec.
Czy trufle można uprawiać?
- Są na świecie ogrody truflowe, sam mam taki. Po dwóch trzech latach od założenia mogą pojawić się owocniki. Ale czasami jest tak, że nigdy ich nie będzie. Podobna sytuacja jest na razie w moim ogrodzie. Badania pod mikroskopem są bardzo obiecujące, a czekamy od dwóch lat na pierwsze owocniki. Chociaż symptomy, że wkrótce będą, już są, więc jestem dobrej myśli - opowiada.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?