Silnica rośnie w oczach. Kieleckim Plantom grozi powódź (zdjęcia, video)

- Woda dochodzi już do brzegu koryta, jej poziom wynosi około 180 centymetrów. Jej przepływ hamuje na razie rura, która przecina koryto na wysokości hali Plany, a następna barierą będzie kładka dla pieszych - informuje Krzysztof Przybylski, dyrektor Wydziału Zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta w Kielcach. - Być może woda nie opuścić koryta, ale na wszelki wypadek wolimy rozłożyć wały. Nasza rzeka jest nietypowa, bo poziom wody przyrasta gwałtownie. Gdy zagrożenie będzie pewne, możemy nie zdążyć zareagować.

Dodaje, że woda w Silnicy będzie przyrasta przez 2-3 godziny, nawet jeśli deszcz przestanie padać. - Tak długo trwa spływ deszczówki z ulic miasta do rzeki.

Wały kupione przez miasto kilka lat temu napełnią się wodą i po rozłożeniu podnoszą wysokość koryta rzeki około 1 metr. - To powinno o zapobiec wylaniu rzeki na ulicę Planty, Sienkiewicza i IX Wieków Kielc. Gdyby wały okazały się za niskie, będziemy bronić poszczególnych budynków i obkładać je workami z piaskiem. Mamy też przygotowany wariat kontrolowanego rozlewania wody w miejscach, które mogą zostać zatopione na przykład w park miejskim, ale to ostateczność - przyznaje dyrektor Przybylski.

Mieszkańcy Plant z niepokojem patrzą na stan rzeki. - Mam ciarki na plecach. Mieszkam tu od 5 lat i takiej Silnicy jeszcze nie widziałam. Dobrze, że rozkładają te wały, to może woda nie wyleje. Mieszkam na parterze, okna są bardzo nisko, niewiele trzeba, żeby woda wdarła się do mieszkania - przyznaje Małgorzata Bujak z kamienicy Planty 7/9 w Kielcach.

Jeśli powtórzy się powódź z 1997 roku to niestety te zabezpieczenia nie pomogą. - Wtedy na Plantach, na ulicy, woda sięgała 160 centymetrów, po szyję dorosłego człowieka - przypomina brygadier Robert Sabat.

Natomiast z brzegów wystąpiła już Lubrzanka. Woda przelewa się przez most w ulicy Zielnej w Kielcach i sięga kładki w ulicy Szybowcowej.