300-400 tysięcy złotych
300-400 tysięcy złotych
Nie wiadomo na razie, ile dokładnie pieniędzy będzie przypadać na każde z sołectw w ramach Funduszu Sołeckiego. Ilość pieniędzy będzie uzależniona od liczby ludności na danym terenie. Szacuje się, że budżet funduszu dla sołectw z gminy Staszów będzie oscylował w granicach 300-400 tysięcy złotych.
- To jest uprawianie demagogii - kwituje pomysł Andrzej Iskra, burmistrz Staszowa.
KASA NA BAAARDZO MAŁE WYDATKI
Kwestia Funduszu Sołeckiego pojawiała się na sesjach staszowskich rajców już kilkakrotnie. W ubiegły poniedziałek pomysł przybrał jednak bardziej konkretny obraz, bo radni większością głosów podjęli uchwałę o jego utworzeniu. Po raz kolejny nie zabrakło słownych przepychanek.
Kwestia dotycząca Funduszu Sołeckiego zdaniem burmistrza Staszowa Andrzeja Iskry miała w ogóle nie pojawiać się na sesji, bo na komisjach wspólnych ten temat omawiano i wniosek był taki, że z decyzją należy poczekać. Ale na sesji kwestia Funduszu Sołeckiego wróciła i wzbudziła wiele emocji.
Radni z Klubu Porozumienie, którzy forsowali przyznanie kasy dla sołectw, argumentowali swój pomysł tym, że pieniądze, choć małe, będą pozytywnie oddziaływać na powstawanie lokalnych inicjatyw. - Taki fundusz z pewnością może pobudzić aktywność społeczną, bo zawsze będą to pieniądze do wykorzystania przez konkretne sołectwo - mówi Stanisław Altenberg z Klubu Porozumienie.
DOBRA INICJATYWA… PRZEDWYBORCZA?
- To jest jakaś paranoja. Ledwie dwa miesiące temu zatrzymano inicjatywę ludzi z kilku wsi i wstrzymano budowę, a teraz chcąc się przypodobać sołtysom daje się im Fundusz Sołecki - mówi radny Czesław Dyl i dodaje, że w obecnej formie Fundusz Sołecki to więcej zmartwień niż pożytku dla sołtysów.
Podobnego zdania jest Andrzej Iskra, burmistrz Staszowa, który zagrywkę radnych Porozumienia nazywa demagogią. - To nie jest czas na funkcjonowanie Funduszu Sołeckiego, nie ma w tej kwestii przepisów wykonawczych. Najpierw trzeba wybudować infrastrukturę na terenach wiejskich, część już taką ma. Potem można za małe pieniądze móc utrzymać w dobrym stanie takie obiekty, jak świetlice czy boiska.
Taka zagrywka radnych to demagogia i chwyt przed wyborami, nic więcej - mówi burmistrz Staszowa.
Radni Porozumienia odpowiadają, że wstrzymanie budowy domu strażaka było podyktowane tylko tym, że cała inwestycja nie miała żadnego innego finansowania poza budżetem gminy, a to zdaniem radnych zbyt duże obciążenie dla gminnej kasy.
OBDAROWANI… ODDALIBY PREZENT
- Jeśli byłyby wykazane inne źródła finansowania, dziś budowa obiektu szłaby w najlepsze i nikt z nas nie miałby zastrzeżeń. Nie jesteśmy przeciwko ludziom. Pan burmistrz często używa określenia gra polityczna, ale to nie ma najmniejszego sensu. Odpowiadamy za tę gminę i musimy myśleć racjonalnie - odpiera zarzuty Altenberg.
Co na to sołtysi? Ci, z którymi rozmawialiśmy, do najszczęśliwszych nie należą. Fundusz im nie zawadza, ale i radykalnie nie pomoże. - Potrzeb jest dużo, za te pieniądze to można wymienić kilka lamp we wsi i po kasie. Już sama nawet zaczęłam przeliczać, co można za te pieniądze zrobić, ale wszystko, co jest do zrobienia, jest poza naszym zasięgiem. Może to i dobry pomysł, ale myślę, że wielkiego pożytku nie przyniesie - mówi Maria Piwosz, sołtys z Jasienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?