Staszów: plakaty wyborcze wciąż wiszą

Druga tura wyborów samorządowych odbyła się 5 grudnia ubiegłego roku. Od tego momentu komitety wyborcze kandydatów w wyborach miały miesiąc na usunięcie materiałów wyborczych. Ostatnie dni przed głosowaniem były bardzo emocjonujące. Komitety prześcigały się w walce o to, który będzie wyżej.
Od wyborów minęło wiele czasu, ale nie wszystkim wystarczyło zapału, aby z równie dobrym rezultatem plakaty zdjąć. Jeszcze w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy kilka telefonów z prośbą o interwencję w tej sprawie. Wszystkie dotyczyły pozostałości po kampanii Andrzeja Iskry, byłego burmistrza Staszowa, obecnie radnego rady powiatu staszowskiego.

Kiedy dzwoniliśmy w tej sprawie do Czesława Dyla, szefa komitetu wyborczego Nasza Ziemia Staszowska usłyszeliśmy, że wszystko powinno być zdjęte. - Otrzymałem zapewnienie, że wszystko jest usunięte, ale zaraz to sprawdzę - mówił Czesław Dyl. Następnego dnia przyznał, że rzeczywiście baner wisi, ale stwierdził, że nie ma pośpiechu aby go zdejmować. - Baner wisi na budynku prywatnym i nikomu z właścicieli on nie przeszkadza, ale jak będzie trzeba to go usuniemy. Nie wiem dlaczego to niektórych drażni - mówi szef komitetu.

Pozostałości po kampanii byłego burmistrza jest jednak więcej. Na jedną z nich natknęliśmy się między innymi na ulicy Krakowskiej. Kandydat, nieco przyblakły, zachęca do głosowania. Jak argumentuje Czesław Dyl, przecież można zostawić reklamy kandydata na przyszłe wybory.

Okazuje się jednak, że mogą być z tym problemy. Ordynacja wyborcza mówi jasno, że komitety wyborcze mają maksymalnie miesiąc na usunięcie plakatów i banerów. Dlatego policjanci mają prawo karać niepokornych mandatami. Niech więc hasło wyborcze kandydata umieszczone na banerze stanie się mottem dla komitetu wyborczego. Wtedy na pewno, nie będzie się przed kim tłumaczyć, ani do czego przyczepić.