MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strajk pielęgniarek w szpitalu w Staszowie. Grożą odejściem od łóżek

Agnieszka KURAŚ
Pielęgniarki w piątek uczestniczyły w dwugodzinnym strajku ostrzegawczym, w staszowskim Szpitalu. Dyrektor, ze względu na odbywająca się w tym dniu wizytę akredytacyjną, nie znalazł dla nich czasu.
Pielęgniarki w piątek uczestniczyły w dwugodzinnym strajku ostrzegawczym, w staszowskim Szpitalu. Dyrektor, ze względu na odbywająca się w tym dniu wizytę akredytacyjną, nie znalazł dla nich czasu. Agnieszka Kuraś
Trzynastego w piątek - taką datę pielęgniarki ze staszowskiego Szpitala wybrały na strajk ostrzegawczy. Dodatkowo tego dnia w Szpitalu w Staszowie odbywała się wizyta akredytacyjna.

Około 60 pielęgniarek wzięło udział w piątek, w dwugodzinnym strajku ostrzegawczym w Szpitalu, w Staszowie. Pielęgniarki o godzinie 10 zebrały się na holu parteru Szpitala, tam głośno wymieniały swoje postulaty. Liczyły na to, że dyrektor szpitala Marek Tombarkiewicz porozmawia z nimi. Jednak sekretarka przekazała informację, że dyrektor jest zajęty, w związku z wizytą akredytacyjną i nie będzie mógł z nimi porozmawiać. Taką informację otrzymaliśmy także, gdy próbowaliśmy skontaktować się telefoniczne z dyrektorem Szpitala.

STRAJK OSTRZEGAWCZY

Pielęgniarki już w maju przedstawiły dyrekcji staszowskiego Szpitala swoje postulaty. Pielęgniarki domagały się między innymi podwyższenia wynagrodzenia o 600 złotych oraz przyznania 30 procentowego dodatku dla tych zatrudnionych w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, wykonujących pracę w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej. Walczyły także o dodatek dla pielęgniarek zatrudnionych na stanowiskach intensywnego nadzoru oraz dla wykonujących dodatkową pracę rejestratorek i statystyków medycznych. Chciały również zrobić porządek z przenoszeniem pielęgniarek z oddziału, na oddział. - Jesteśmy rotowane, co to ma na celu? - pytała wówczas Beata Uba, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Staszowie.

Po trzech miesiącach sytuacja powraca ponownie. Tym razem pielęgniarki w strajku ostrzegawczym, przez 2 godziny, okupowały korytarz przed gabinetem dyrektora Szpitala Marka Tombarkiewicza.

- Mamy wrażenie, że pan dyrektor myśli, że Szpital to jest jego prywatny folwark. We wtorek usłyszałyśmy, że nasze rozmowy są na bardzo niskim poziomie, ponieważ domagamy się podwyżek. Pokazywałyśmy, jakie są różnice w zarobkach między lekarzami, a pielęgniarkami. Z całym szacunkiem do lekarzy, ale wszyscy chcemy godnie zarabiać. Dyrektor próbował nam uświadamiać, że w całym województwie nie ma dla nas pracy. Zanim pan dyrektor został dyrektorem, to myśmy już w tym szpitalu pracowały. Mało tego, jak pan dyrektor studiował medycynę, to my już tu byłyśmy. Żądamy godnych zarobków za nasza pracę - o tym pielęgniarki głośno rozmawiały podczas strajku ostrzegawczego.

- Do tej pory czekałyśmy na pieniądze z funduszu socjalnego, na "wczasy pod gruszą". Pan dyrektor obiecał nam, że pieniądze zostaną przelane na konto funduszu socjalnego. Gdy dostał informację o dzisiejszym strajku dwugodzinnym, odwołał decyzję o "wczasach pod gruszą". O czym to świadczy? - pytała Beata Uba.

PODWYŻEK NIE BĘDZIE

W piśmie, które pielęgniarki otrzymały od dyrekcji Szpitala, przed rozpoczęciem piątkowego strajku, dyrekcja zaznaczyła, że strajk ostrzegawczy, który został zaplanowany na dzień wizyty akredytacyjnej, jest złośliwością ze strony pielęgniarek, które tym samym chcą zniweczyć wysiłek całego personelu, włożony w przygotowania do wizytacji.

- Do tej pory udało nam się wynegocjować poziomą ścieżkę awansu. Mamy to wpisane w projekt regulaminu pracy. Natomiast nic nie daje nam to finansowo, dlatego że widełki są dość szerokie. Głównym naszym postulatem jest 600 złotowa podwyżka. W tej chwili mamy 200 złotych dodatku wynikające z ustawy. Pierwsze nasze negocjacje z dyrektorem Szpitala były nawet obiecujące. Natomiast kolejne były już gorsze. Dyrektor zapewnił nas, że żadnych naszych postulatów nie spełni. We wtorek po raz ostatni podjęliśmy próbę rozmowy. Dyrektor definitywnie powiedział nam, że podwyżek nie będzie, ponieważ kontrakty na przyszły rok są na tym samym poziomie, co w obecnym i nie pozwolą na podwyżki - mówi Beata Uba przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Staszowie.

ODSTĄPIMY OD ŁÓŻEK PACJENTÓW

- Zarówno ten dzisiejszy strajk, jak i groźba strajku generalnego w przypadku braku uzyskania podwyżek mogą tylko pogorszyć sytuację i zagrozić dalszemu rozwojowi Szpitala i waszym miejscom pracy. Nie bądźcie pierwszymi pielęgniarkami w województwie, które odeszły od łóżek pacjentów, bo utracicie całe zrozumienie dla Waszej ciężkiej pracy, jakie macie u pacjentów - to ostatnie zdania pisma dyrekcji, skierowanego do pielęgniarek, przed piątkowym strajkiem.

Na pytanie, co jeśli dyrekcja nie przystanie na żadne postulaty? Beata Uba odpowiada:
- Dzisiaj to jest namiastka tego, co będzie się działo. Szykujemy się do strajku generalnego. Pielęgniarki odstąpią od łóżek pacjentów. W naszym Szpitalu jest zatrudnionych bardzo dużo lekarzy, więc bezpieczeństwo pacjentów będzie zapewnione.

PODWYŻEK NIE BĘDZIE

W piśmie, które pielęgniarki otrzymały od dyrekcji Szpitala, przed rozpoczęciem piątkowego strajku, dyrekcja zaznaczyła, że strajk ostrzegawczy, który został zaplanowany na dzień wizyty akredytacyjnej, jest złośliwością ze strony pielęgniarek, które tym samym chcą zniweczyć wysiłek całego personelu, włożony w przygotowania do wizytacji.

- Do tej pory udało nam się wynegocjować poziomą ścieżkę awansu. Mamy to wpisane w projekt regulaminu pracy. Natomiast nic nie daje nam to finansowo, dlatego że widełki są dość szerokie. Głównym naszym postulatem jest 600 złotowa podwyżka. W tej chwili mamy 200 złotych dodatku wynikające z ustawy. Pierwsze nasze negocjacje z dyrektorem Szpitala były nawet obiecujące. Natomiast kolejne były już gorsze. Dyrektor zapewnił nas, że żadnych naszych postulatów nie spełni. We wtorek po raz ostatni podjęliśmy próbę rozmowy. Dyrektor definitywnie powiedział nam, że podwyżek nie będzie, ponieważ kontrakty na przyszły rok są na tym samym poziomie, co w obecnym i nie pozwolą na podwyżki - mówi Beata Uba przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Staszowie.

ODSTĄPIMY OD ŁÓŻEK PACJENTÓW

- Zarówno ten dzisiejszy strajk, jak i groźba strajku generalnego w przypadku braku uzyskania podwyżek mogą tylko pogorszyć sytuację i zagrozić dalszemu rozwojowi Szpitala i waszym miejscom pracy. Nie bądźcie pierwszymi pielęgniarkami w województwie, które odeszły od łóżek pacjentów, bo utracicie całe zrozumienie dla Waszej ciężkiej pracy, jakie macie u pacjentów - to ostatnie zdania pisma dyrekcji, skierowanego do pielęgniarek, przed piątkowym strajkiem.

Na pytanie, co jeśli dyrekcja nie przystanie na żadne postulaty? Beata Uba odpowiada: - Dzisiaj to jest namiastka tego, co będzie się działo. Szykujemy się do strajku generalnego. Pielęgniarki odstąpią od łóżek pacjentów. W naszym Szpitalu jest zatrudnionych bardzo dużo lekarzy, więc bezpieczeństwo pacjentów będzie zapewnione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie