Brexit stał się faktem. W środę Parlament Europejski przyjął uchwałę zatwierdzającą wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty „z porozumieniem”. Jakie emocje panowały w sali plenarnej po ogłoszeniu wyników głosowania?
Uchwała zatwierdzająca brexit z porozumieniem przeszła większością 620 głosów za do 46 przeciw. Porozumienie oznacza, iż będą zagwarantowane prawa nabyte pracowników z innych państw europejskich, w tym także z Polski, którzy pracują na Wyspach bądź osiedlą się tam w okresie przejściowym, czyli do końca tego roku. Rozwód za porozumieniem stron to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż opcja no deal, bo wtedy Wielka Brytania opuszczałaby Unię w nieuporządkowanym, chaotycznym procesie. Emocje na sali były duże. Przedstawiciele partii Brexit zaraz po głosowaniu wyszli, ale brytyjscy eurodeputowani z partii, które przeciwstawiały się brexitowi, bardzo to przeżywali. Pojawiły się nawet łzy, bo to ostatni dzień ich pracy w Parlamencie. Odśpiewano szkocki hymn o przyjaźni „Auld Lang Syne”. Niektórzy eurodeputowani z Wysp mówili „do zobaczenia”, bo Wielka Brytania przecież pozostaje w Europie, natomiast niektórzy uważają, że być może w przyszłości wróci do Unii Europejskiej.
Czym Pana zdaniem zakończą się negocjacje w sprawie określenia nowych warunków współpracy między Brukselą a Londynem?
Wszystkie państwa patrzą, jakie będą skutki brexitu dla narodowych gospodarek. W Polsce najbardziej narażone na straty są przemysł rolno-spożywczy, branża meblarska oraz część usług. Według szacunków dla opcji „no deal” koszt po stronie Polski to strata 20 tysięcy miejsc pracy. Teraz rozpoczyna się najtrudniejszy etap – negocjacje w zakresie przyszłych relacji handlowych. Jeśli Wielka Brytania będzie chciała utrzymać dostęp do wspólnego rynku, musi za to zapłacić wzorem Szwajcarii i Norwegii, które za ten przywilej uruchamiają fundusze pokaźnych rozmiarów dla państw unijnych. Mówimy o ustaleniu warunków, na jakich towary z krajów Unii Europejskiej będą trafiać na rynek angielski i w drugą stronę.
Wydaje się, że gdy obie strony będą kierować się w negocjacjach wspólnym interesem gospodarczym, porozumienie to czysta formalność…
Obie strony porozumienie będą na tym korzystać, jeśli wypracowane zostaną szczególne zasady w relacji Bruksela-Londyn. Od strony politycznej negocjatorom z Brukseli będzie zależeć, by pokazać, że nie można wyjść z Unii i nie płacić składek członkowskich, ale zachować wszelkiego rodzaju przywileje. To byłyby zły sygnał dla innych państw, w których kiełkują eurosceptyczne nastroje. Trzeba mieć świadomość konsekwencji swoich działań. Wielka Brytania jest bardzo silnym państwem pod względem gospodarczym, ale ale per saldo w krótkim czasie opcja „no deal” będzie nieopłacalna dla Wyspiarzy. Moim zdaniem pragmatyzm zwycięży.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?