MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trener Granatu Skarżysko odchodzi i… zostaje. Kibice już się pogubili

Piotr Stańczak
Piłkarze Granatu Skarżysko (na pierwszym planie) przed meczem z GKS Nowiny.
Piłkarze Granatu Skarżysko (na pierwszym planie) przed meczem z GKS Nowiny. Piotr Stańczak
Myślałem dotąd, że piłka nożna, nawet w wydaniu okręgowo-powiatowym to w gruncie rzeczy prosty sport. Możesz wygrać, przegrać, czasem nawet zremisować, wyciągasz wnioski, jedziesz dalej. Sprawa z dymisją trenera Granatu Skarżysko Arkadiusza Snopka zbiła mnie z tropu i… zgłupiałem.

Temat szerzej poruszymy w papierowym wydaniu „Echa Skarżyska” (wydanie 8 kwietnia). Tytułem wstępu podam jednak, co nastąpiło. W niedzielę, w meczu na szczycie tabeli świętokrzyskiej okręgówki Granat Skarżysko przegrywa na własnym boisku z GKS Nowiny 0:2 i spada z drugiej na trzecią pozycję w tabeli. Generalnie w pierwszych trzech meczach wiosny zdobywa tylko punkt. Blado, jak na jednego z pretendentów do czwartoligowego awansu. Po meczu trener Arkadiusz Snopek składa dymisję, zarząd ją przyjmuje i rozpoczyna szukanie nowego szkoleniowca. Niby nic się takiego nie dzieje, roszady na ławkach trenerskich zdarzają się, na tym szczeblu i w Skarżysku również. We wtorek już wiadomo, kto poprowadzi trening. Dobrze znany w lokalnej i nie tylko piłce Jerzy Rot, doświadczony szkoleniowiec, który z niejednego pieca chleb jadł. Atutem jest, że pochodzi z tego miasta, podjął się zadania w trudnym momencie. Przyjeżdża więc po południu na stadion i zamierza poprowadzić trening. Gdy wchodzi do szatni z prezesem klubu Grzegorzem Żukiem, dziwi się mocno, bowiem zawodnicy – jak relacjonował – nie byli jeszcze przebrani. Bramkarz Przemysław Michalski oraz Krzysztof Chatys w imieniu kolegów poprosili o rozmowę z prezesem. Trening nie doszedł do skutku, zdumiony obrotem sprawy Rot opuścił obiekt przy Słonecznej. O czym drużyna rozmawiała z prezesem Żukiem? Prezentujemy komunikat z oficjalnej strony internetowej klubu:

- Zarząd Klubu informuje wszystkich kibiców i sympatyków drużyny Granatu, że trenerem drużyny seniorskiej nadal pozostaje Pan Arkadiusz Snopek. Po złożonej przez niego dymisji w dniu 03.04.2016 r. do Zarządu Klubu zwrócili się zawodnicy, którzy wyjaśnili, że słaba postawa w pierwszych trzech meczach była wypadkiem przy pracy. Wskazali jednoznacznie, że współpraca z trenerem Snopkiem układała się bardzo dobrze, a jednocześnie zadeklarowali że w pełni ufają swojemu trenerowi. Oświadczyli również, że dotychczasowe słabe wyniki obciążają drużynę w 100%. Zawodnicy poprosili Zarząd o umożliwienie im rehabilitacji za te słabe mecze i zobowiązali się do tego, że wspólnie z trenerem Snopkiem udowodnią swoje dobre przygotowanie do rundy wiosennej. W tej sytuacji Zarząd Klubu doszedł do porozumienia z trenerem Snopkiem, który wycofał swoją decyzję o złożeniu rezygnacji i zdecydował się na dalszą pracę z drużyną – czytamy w oświadczeniu, pod którym podpisał się prezes Żuk. Nigdzie nie pada nazwisko trenera Rota.

Efekt jest taki, że Granat na najbliższy mecz do Grodu Ćmińsk w niedzielę pojedzie ze „starym(nowym)zdymisjonowanym(przywróconym)” trenerem. Przynajmniej tak wygląda sytuacja w środowy wieczór.

Pomyślałem sobie w tym momencie, że mój chłopsko-kibicowski rozum jednak tego nie pojmuje. Może dlatego, że w piłkę grałem w młodości na klepiskach, w korkotrampkach i strojach zakupionych za własną kasę, nawet gdy brakowało umiejętności, to człowiek starał się nadrabiać to i owo ambicją. To, o czym piszę, trochę mnie przerosło. Nie mam być może doświadczenia boiskowego z okręgówki, działaczowskiego w zarządzaniu, mogę się więc nie znać, wybaczcie i nie odwracajcie się plecami, bo chcę dobrze. Mam za to znajomego skarżyskiego taksówkarza, który blisko struktur klubowych nie siedzi, ale jest kibicem, interesującym się, w wolnej chwili odwiedzającym stadion na Rejowie. Pyta mnie często: - Panie, co to będzie z tym Granatem?
Czytelnicy oraz internauci też zagadują o to samo. Właśnie… Co to będzie… Pytanie to chyba powinni zadawać sobie równie często ci, od których los klubu najbardziej zależy – piłkarze.

W eter idzie wieść, że oto drużyna stanęła murem za swym trenerem, posypała głowy popiołem, że do niedzieli było licho, ale teraz to już będzie gryzienie murawy i wybuch ambicji, że hej. Zapytam więc – chłopaki, a gdzież była wasza waleczność, zadziorność, charakter przed godziną osiemnastą 3 kwietnia (pora zakończenia meczu z Nowinami)? Cóż takiego stało wam na przeszkodzie, żeby te wszystkie cechy pokazać? Nie we wtorek w „cywilnych ciuchach” przed prezesem, zarządem w budynku klubowym tylko w czasie meczu przed garstką najwierniejszych kibiców. Uruchamiacie pokłady mocy dopiero dwa dni później, gdy w szatni zjawia się już nowy trener z prezesem? Nie ujmuję nic grupie młodych, sympatycznych chłopaków, uczących się piłki. Mają prawo do błędów młodości. Tyle, że gdzieś w pewnym momencie kończy się zabawa i przychodzi czas dorosnąć. Generalnie należę do tych ludzi, którzy bardziej skupiają się na czynach, a nie gadaniu, czego by to nie zrobili, tylko, żeby im dać szansę. Piłkarz, reprezentujący swój klub, nawet w okręgówce, ambicję powinien mieć w każdym spotkaniu, ona powinna towarzyszyć mu na treningach i ogólnie w życiu. Musi być przygotowany na to, że raz go pochwalą, innym razem skrytykują, ale do szatni powinien zejść z przekonaniem, że dał z siebie wszystko. Piłkarsko-życiowa koncepcja nie może mu się nagle zawalić na głowę dlatego, że dymisję złożył trener, który uczył go przez ostatnich osiem lat. Chłopaki to jak to jest – chcecie gryźć rywali w tej okręgówce a potem kiedyś w czwartej lidze, czy mieć święty, nienaruszony spokój, luz? Chcecie zagrać kiedyś w innym klubie wyżej czy tkwić w jednym miejscu, stąpając na pewnym przynajmniej gruncie. Futbol to sztuka wyzwań, nie można grać w piłkę i jednocześnie nie szukać ich, nie rozwijać się. Nie sposób tłumaczyć wszystkiego i rozwijać parasola ochronnego, że to liga w gruncie rzeczy amatorska i w ogóle dobrze, że kilkunastu ludziom chce się jeszcze grać. Wychodząc na boisko trzeba dawać z siebie wszystko, czasem i trochę więcej, a to już siedzi w głowie. Charakter futbolisty z budżetem nie ma nic wspólnego. Trzeba wobec tego zapytać – walczymy o czwartą ligę dla Skarżyska, czy gramy bo gramy, a jak nie wyjdzie, to… nie wyjdzie? Może jednak nie znam się, albo za dużo ja oraz inni kibice oczekujemy.

Nie mam pretensji o te ostatnie porażki. To znaczy o nie również, ale gdzie indziej jest pies pogrzebany. Drużyna powinna sypać głowy popiołem zaraz po meczu. Być może zostać w szatni, przeanalizować co się dzieje, albo iść na piwo i zrobić to samo. Usiąść z prezesem, trenerem, działaczami i zafundować sobie burzę mózgów, nie szczędzić sobie mocnych słów. Potem ewentualnie decydować o dymisjach, kadrowych ruchach. Czemu charakterni młodzi futboliści nie zrobili tego nawet w poniedziałek? Nigdy nie zrozumiem jak to się stało, że zapałali piekielną ambicją i chęcią odwetu na wszystkich rywalach dookoła dopiero wtedy, gdy w progu szatni stanął już nowy szkoleniowiec. Wtedy ich nagle olśniło, że udowodnią siłę, ale tylko pod wodzą „starego” coacha? Nowy najzwyczajniej w świecie chciał przeprowadzić inauguracyjno-zapoznawczy trening z zespołem, a szybko wyjeżdżał ze stadionu z nietęgą miną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie