MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia liga. Spartakus Daleszyce przegrał 0:1 z Wisłą w Sandomierzu. Spartakus zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli (ZDJĘCIA Z MECZU)

Szymon Pietras, bramkarz Spartakusa Daleszyce.
Szymon Pietras, bramkarz Spartakusa Daleszyce. Włodzimierz Łyżwa
W 14 kolejce trzeciej ligi, Spartakus Daleszyce przegrał 0:1 z Wisłą w Sandomierzu.

Wisła Sandomierz - Spartakus Daleszyce 1:0 (0:0)
Bramka: Jarosław Piątkowski 74.

Wisła: Janowski - Konefał, Kolbusz, Korona, Chorab, Piątkowski, Kamiński, Siedlecki (67 Poński), Putin (80 Sudy), Sornat (56 Łata), Piechniak (75 Nogaj).
Spartakus: Pietras - Krzeszewski, Zawadzki, Cedro, Bednarski (77 Maciejski), Wołowiec, Zdeb, Zawadzki, Jeziorski, Paprocki (77 Boksiński) - Ostrowski.

Pierwsza połowa meczu to mało akcji bramkowych, tylko walka o każdy metr boiska, nieraz na pograniczu faulu.
Pierwsi do ataku ruszyli goście, podopieczni trenera Andrzeja Więcka. Szczególnie aktywny był w ataku, kapitan Piotr Ostrowski. Dużo akcji bocznymi sektorami boiska próbowali stworzyć, Andrzej Paprocki i Szczepan Krzeszewski.
Sandomierzanie próbowali wrzutek na napastnika, Kacpra Piechniaka, ale nie za wiele z tego wynikało. W ostatnich sekundach pierwszej połowy, mogło być 1:0 dla gospodarzy. Z prawej strony boiska z piłką w pole karne wpadł Jarosław Piątkowski. Oddał strzał, ale bramkarz Szymon Pietras zbił piłkę przed siebie, ale nie miał kto dobić.

W pierwszych minutach drugiej połowy, to ponownie walka w środku boiska. W 56 minucie na boisku pojawił się Jakub Łata i za moment miał bardzo dobrą sytuację bramkową, ale nie trafił piłką w światło bramki. Coraz większe zagrożenie było ze strony kapitana Wisły, Jarosława Piątkowskiego. Najpierw strzał gracza gospodarzy z trudem obronił Szymon Pietras, ale w 74 minucie, już musiał wyjąć piłkę z siatki po strzale tego futbolisty.

Później do głosu doszli podopieczni trenera Andrzeja Więcka, którzy dążyli do wyrównania. W doliczonym czasie gry, po zagraniu piłki z rzutu wolnego przez Szczepana Krzeszewskiego, w polu karnym z piłką minął się bramkarz Przemysław Janowski. Futbolówka spadła na głowę Mariusza Maciejskiego, ale nie znalazła drogo do siatki. W ostatnich sekundach meczu,w polu karnym gospodarzy powstało ogromne zamieszanie, ale miał kto z graczy Spartakusa skierować piłki do siatki.

– Musieliśmy się sporo napracować, żeby punkty zostały w Sandomierzu. Trzy punkty bardzo nas ciesza. Spartakus cofnął się do defensywy i długo nie mogliśmy jej sforsować. Bardzo ładną bramkę zdobył Jarek Piątkowski – mówił po meczu, Dariusz Pietrasiak, trener Wisły.

– Morale zespołu spada, bo przegraliśmy kolejny mecz. Głowy chłopakom trochę opadają, ale mamy do końca rundy trzy mecze i chcemy zdobyć sześć punktów. Mamy ich teraz dziewięć, może będziemy mieli piętnaście. W poprzednim sezonie, po jesieni mieliśmy tylko czternaście i się utrzymaliśmy. Co do meczu, znów przegraliśmy choć ten mecz nie musiał się zakończyć naszą porażką. Tak jak w poprzednich spotkaniach jeden błąd naszego zawodnika i tracimy bramkę. Futbol jest pod tym względem bezlitosny – mówił po meczu, trener Andrzej Więcek, trener Spartakusa.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Następcy naszych sportowców - synowie idą w ich ślady [GALERIA ZDJĘĆ]



Syn byłego piłkarza KSZO zginął w wypadku [ZDJĘCIA]




Korona Kielce - piłkarze bez tajemnic, ich wartość rynkowa



Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich


ZOBACZ TEŻ: Sportowy flesz filmowy. Którzy sportowcy mają najwięcej dzieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie