MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie dawnej szkoły w Krzyżowej Woli odszukali się dzięki portretom narysowanym 70 lat temu

Monika Nosowicz-Kaczorowska [email protected]
Spotkanie uczniów Stanisława Szpinetera i jego córek w Muzeum Przyrody i Techniki. Od lewej siedzą: Stanisław Sobieraj, Marian Palacz i Halina Szczykutowicz (obecnie Stępniewicz), stoją: Gustaw Kiełek, Zofia rauch, Krystyna Kosicka, córki Stanisława Szpinetera oraz Bolesława Garbala (obecnie Zając).
Spotkanie uczniów Stanisława Szpinetera i jego córek w Muzeum Przyrody i Techniki. Od lewej siedzą: Stanisław Sobieraj, Marian Palacz i Halina Szczykutowicz (obecnie Stępniewicz), stoją: Gustaw Kiełek, Zofia rauch, Krystyna Kosicka, córki Stanisława Szpinetera oraz Bolesława Garbala (obecnie Zając). Monika Nosowicz-Kaczorowska
Ponad sto portretów dzieci, które chodziły do szkoły w Krzyżowej Woli w latach 1940 - 1943 trafiło do starachowickiego Muzeum Przyrody i Techniki dzięki rodzinie nieżyjącego już nauczyciela rysunku Stanisława Szpinetera. Pracował on w podstawówce stojącej przy dzisiejszej ulicy Moniuszki. W 1940 roku była to wioska sąsiadująca ze Starachowicami - Wierzbnikiem.

Można pomóc w tworzeniu wystawy

Można pomóc w tworzeniu wystawy

Wernisaż wystawy portretów Stanisława Szpinetera zaplanowany jest na 30 maja. Osoby, które chcą pomóc w tworzeniu wystawy proszone są o kontakt z muzeum osobiście lub telefonicznie (41) 275-40-83 lub 783-730-094. W muzeum można przejrzeć portrety, na stronie internetowej muzeum znajduje się lista sportretowanych uczniów.

Młody nauczyciel miał wielką pasję - chciał być rysownikiem, malarzem. Zaczął studia na Akademii Sztuk Pięknych, ale po dwóch latach nauki jego plany pokrzyżowała wojna. Przyjechał do Starachowic, gdzie w fabryce pracował jego brat. Znalazł pracę jako nauczyciel rysunku w szkole. Wiadomo, że w listopadzie 1939 roku wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. Rok później wziął ślub ze swoją dziewczyną. W Starachowicach urodziły się ich dwie najstarsze córki: Krystyna i Maria.

W szkole w Krzyżowej Woli Stanisław Szpineter uczył przez trzy lata. Jako działacz ruchu oporu był narażony na aresztowanie. Kiedy zrobiło się niebezpiecznie uciekł, cudem unikając wywiezienia do obozu koncentracyjnego. Przez trzy lata narysował stosy portretów dzieci, uczniów szkoły, w której uczył.

Wielkie poszukiwania

W 2014 roku, ponad 70 lat po powstaniu rysunków, dzieci Stanisława Szpinetera skontaktowały się z Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach. Przekazały wszystkie zachowane portrety. Zrodził się pomysł urządzenia wystawy rysunków i dotarcia do sportretowanych osób lub ich rodzin. Zadanie było trudne, bo nie wszystkie rysunki były podpisane imieniem i nazwiskiem, na niektórych były tylko zdrobnione imiona. Pracownicy muzeum skompletowali listę uczniów, zamieścili ją na stronie internetowej prosząc o zgłaszanie się osób.

- Udało nam się nawiązać kontakt z siedmioma osobami. Mamy spisanych część wspomnień, niektórzy przekazali swoje prywatne zdjęcia, na przykład z pierwszej Komunii Świętej, na których jest także Stanisław Szpineter. Od dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 pani Alfredy Kiełek dostaliśmy dokumentację szkolną z tamtych lat. Niektóre karty wypełniał Stanisław Szpineter. Ustaliliśmy nazwiska sportretowanych nauczycielek. Są to Michalina Rychlicka i Ludwika Nowakowska - mówi Wioletta Sobieraj, kustosz starachowickiego muzeum.

- Nadal szukamy sportretowanych osób. Prosimy o zgłaszanie się osób z listy oraz tych, którzy chodzili w tych latach do Szkoły Podstawowej w Krzyżowej Woli. Mamy nadzieję, że ktoś rozpozna siebie lub znajomego i opowie nam swoją historię.
Pracownicy muzeum ustalili, że bardzo wiele osób z listy nie żyje, do innych trudno dotrzeć, bo ludzie się przeprowadzali, a panie zmieniały nazwiska.

Spotkanie po latach

W sobotę z pięciorgiem dawnych uczniów Stanisława Szpinetera spotkały się dwie córki nauczyciela: Zofia Rauch i Krystyna Kosicka. Panie ze wzruszeniem słuchały wspomnień dawnych uczniów swojego taty, same też opowiadały o jego późniejszych losach.

- Tata zachowywał wszystkie pamiątki, wszystkie listy, które dostawał. Teraz my dzięki tym pamiątkom poznajemy szczegóły jego życiorysu. Wcześniej były takie czasy, że o niektórych rzeczach lepiej było nie mówić nikomu - mówią panie Zofia i Krystyna
Na spotkanie w Muzeum Przyrody i Techniki przyszli mieszkający w Starachowicach uczniowie Stanisława Szpinetera: Halina Szczykutowicz, (obecnie Stępniewicz), Bolesława Garbala (obecnie Zając), Gustaw Kiełek, Stanisław Sobieraj i Marian Palacz. Niektórzy państwo przyjaźnią się ze sobą od szkolnej ławy, inni właśnie się odnaleźli. Nie wszyscy od razu rozpoznali się na przedstawionych im portretach. Było bardzo wiele wzruszeń i wspomnień. Obecni na spotkaniu wspominali, że doskonale pamiętają, jak nauczyciel rysunku ustawiał ich na krzesłach i kazał pozować do portretu.

Wiele emocji wywołało przeglądanie szkolnych arkuszy ocen z lat 40-stych, które zachowały się w Szkole Podstawowej nr 6. Niektóre wypełniał Stanisław Szpineter. Wszyscy chcieli sprawdzić, jakie oceny dostali 70 lat wcześniej nie tylko z rysunków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie