Represje na ludności cywilnej były zemstą za pomoc partyzantom, czy wynikały z upodobań Niemców - pytał Adrian Jasik z III Liceum im. Stanisława Staszica.
(fot. Mateusz Bolechowski )
Zespół Szkół Publicznych Numer 1, Gimnazjum Numer 1, Polskie Towarzystwo Historyczne i Miejskie Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej zorganizowały debatę na temat majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala".
- Szkoła wkrótce przyjmie jego imię. To logiczne, bo działająca w zespole szkoła podstawowa numer 13 już je nosi. Chcemy przybliżyć młodzieży postać patrona - wyjaśnia doktor Piotr Kardyś, historyk ze Skarżyska. W spotkaniu wzięli udział uczniowie miejscowych liceów, wspomnianego zespołu i gimnazjaliści z Bliżyna. Zaproszono też badaczy dziejów - Piotra Domańskiego z Instytutu Pamięci Narodowej, oraz Ewę Kołomańską z Mauzoleum Martyrologii wsi Polskiej w Michniowie. Historyk z Instytutu Pamięci Narodowej ciekawie omówił bojowy szlak Hubalczyków. Nie mogło zabraknąć omówienia niemieckich mordów na ludności cywilnej.
Włos się jeżył
- Po zwycięskich walkach Hubala rozpoczęła się gehenna cywilów. Czytanie relacji z tamtych zdarzeń to trudna lektura nawet dla historyka - przyznał Piotr Domański. Jego zdaniem dowódca ostatniego walczącego oddziału Wojska Polskiego nie spodziewał się, że jego działania wywołają taki odwet ze strony okupanta. To był początek wojny i bestialstwa, jakich się dopuszczano na bezbronnych, nie mieściły się nikomu w głowie. Ewa Kołomańska przypominała, co działo się dalej. Palenie wsi, mordowanie kobiet i dzieci, odbieranie dzieci i ich germanizacja, planowe zabijanie Żydów i pomagających im Polaków, wreszcie etniczne rzezie na Kresach. Próbowano odpowiedzieć na pytanie - czy gdyby najpierw Hubalczycy, a potem partyzanci nie atakowali okupacyjnych wojsk, los mieszkańców wsi byłby znośniejszy? Historycy przekonują, że nie.
To był pretekst
- Nawet tam, gdzie nie działała partyzantka, płonęły wsie i ginęli cywile - mówił Piotr Kardyś. Piotr Domański uznał, że istnienie oddziału majora Hubala był jedynie pretekstem do wprowadzenia terroru na polskich ziemiach. - Te represje to była zemsta, czy wynikały z upodobań Niemców? - pytał licealista Adrian Jasik. - Według mnie w ten sposób wetowano sobie nieumiejętność walki z partyzantami - odpowiedział doktor Kardyś. Domański podawał przykłady wsi, które nie rezygnowały z udzielania pomocy "leśnym" mimo tragicznych doświadczeń. Ewa Kołomańska przyznała, że za pacyfikację Michniowa ocaleli mieszkańcy winili żołnierzy "Ponurego". - Mimo to kilku z tych, którzy przeżywali, wstąpiło do oddziału, szukali zemsty na wrogu. Mieszkańcy okolicznych miejscowości choć widzieli, jaką karę poniósł Michniów, z dystansem, ale wciąż wspierali partyzantów. Do jednoznacznego wniosku nie udało się dojść. Młodzi ludzie dowiedzieli się jednak, że ich przodkowie stawali w czasie wojny co dnia przed trudnymi wyborami, które mogły oznaczać śmierć albo życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?