- O tym, że na jednej z działek w miejscowości Gosań w powiecie koneckim może dochodzić do zakopywania odpadów alarmowali mieszkańcy tej wsi od kilku już lat - mówi Beata Siadul, kierownik referatu ochrony środowiska Urzędu Miasta i Gminy Stąporków. - Zgłaszali, że coś się dzieje w nocy, są światła i coś może być zakopywane. Jednak żadna z licznych kontroli od 2015 roku tego nie potwierdziła. Dopiero pod koniec października tego roku, po wskazaniu konkretnych miejsc przez policję, inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska natrafili na coś, co w ziemi znajdować się nie powinno.
- Podczas kontroli 24 października natrafiliśmy na ziemię nasączoną najprawdopodobniej zużytymi olejami spożywczymi oraz stwierdziliśmy również nieduże ilości beczek z tworzyw sztucznych. Były zakopane na głębokości od kilku centymetrów do 3 metrów, a inspektorzy którzy byli na miejscu opowiadali, że ziemia miała zapach zjełczałych olejów roślinnych - informuje Witold Bruzda, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Bardziej dosadnie przedstawia to Beata Siadul. - Gdy koparki odkryły zanieczyszczoną ziemię, smród był po prostu nie do wytrzymania - opisuje.
Kolejna kontrola została przeprowadzona 6 listopada. Tym razem inspektorzy WOŚ w asyście policji zajrzeli do budynków znajdujących się na działce. - Znaleźli w nim 11 beczek typu mauser wypełnionych substancjami niewiadomego pochodzenia. Dziś nie jesteśmy w stanie dokładnie powiedzieć co to za substancja. Próbki pobrane podczas obu kontroli zostaną poddane analizie i dopiero wtedy będziemy mogli stwierdzić, z czym dokładnie mamy do czynienia - wyjaśnia Witold Bruza. Każda z beczek ma pojemność tysiąca litrów.
Jak fakt odkrycia nasączonej zużytym olejem ziemi oraz beczek z niewiadomą substancją właściciel posesji? - Działkę kupiłem w 2014 roku. Przedtem znajdował się tam zakład przetwarzania olejów jadalnych. W beczkach znajdują się natomiast substancje poprodukcyjne, które znajdowały się już w magazynie w momencie zakupu. Przez cały czas były zamknięte i zabezpieczone - zapewnia Robert Pach i podkreśla, że nigdy na działce nie zakopywał żadnych odpadów. Dodaje, że inspektorzy WOŚ mogą nawet przekopać całą działkę. - Niczego nie znajdą, ale po skończeniu kontrolę żądam, aby teren przywrócono do stanu przedkontrolnego - zaznacza.
O sprawie zrobiło się głośno, ponieważ Robert Pach jest również właścicielem zakładu przetwarzania odpadów w Fałkowie, który zasłynął w całym regionie z powodu permanentnych pożarów śmieci. Od lipca strażacy interweniowali już tam siedem razy. Właśnie w sprawie pożarów składowiska śmieci prowadzone jest śledztwo przez Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Komendy Wojewódzkiej w Kielcach. - Jesteśmy na etapie gromadzenia materiałów. Mamy już cztery opinie biegłych, z których tylko jedna wskazuje, że doszło do podpalenia - mówi Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach i precyzuje, że chodzi o pierwszy pożar, który wybuchł 23 lipca.
Śledztwo w sprawie substancji niewiadomego pochodzenia odkrytych na działce w Gosaniu prowadzi Prokuratura Rejonowa w Końskich. W żadnym ze śledztw nikomu nie postawiono zarzutów.
POLECAMY:
- Tych dzieci do dziś nie udało się odnaleźć. Tajemnicze zaginięcia są wciąż zagadką
- 10 historii kryminalnych, którymi żyła cała Polska
- Wyrok dożywocia za podwójne zabójstwo w Kielcach utrzymany
- "Niech sumienie nie da mu zapomnieć" - śmierć Magdy Czechowskiej, 11-latki z Kielc
- Choć dziewczyna płakała i krzyczała nikt jej nie przyszedł z pomocą. Nikt nie uratował jej życia
- Makabra w sercu świętokrzyskiego lasu i wyrok dożywotniego więzienia
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?