MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W ośrodku zdrowia w Bliżynie skarżą się na zimno. Dyrektor twierdzi, że jest ciepło

Mateusz BOLECHOWSKI
U dyrektor Anny Jaros-Urbaniak kaloryfery były zimne, ale w pomieszczeniu było ponad 20 stopni ciepła.
U dyrektor Anny Jaros-Urbaniak kaloryfery były zimne, ale w pomieszczeniu było ponad 20 stopni ciepła. Fot. Mateusz Bolechowski
Pracownicy i pacjenci bliżyńskiej przychodni zdrowia narzekają na panujące w budynku zimno. W poniedziałek kaloryfery wszędzie były zimne. Mimo to, dyrektor placówki twierdzi, że o żadnym zimnie mowy być nie może. Na dowód pokazuje termometr w swoim gabinecie.

W poniedziałek rano otrzymaliśmy informację, jakoby w bliżyńskiej przychodni zdrowia było zimno. - W gabinecie nie można się rozebrać, taki panuje ziąb - mówi jedna z naszych czytelniczek. Czy w nowo wybudowanym ośrodku są kłopoty z ogrzewaniem? - z tym pytaniem zwróciliśmy się do wójta gminy Bliżyn Mariusza Walachni. Ten stwierdził, że o niczym podobnym nie słyszał, w naszej obecności zadzwonił do dyrektorki placówki Anny Jaros-Urbaniak. Po krótkiej rozmowie z nią stwierdził: - Żadnych kłopotów nie ma, pracownicy chodzą w krótkich rękawach. Mimo wszystko, pojechaliśmy na miejsce. Sprawdziliśmy kaloryfery w kilku miejscach - wszędzie były zimne.

PACJENTKI ODMAWIAŁY BADAŃ

W jednym z gabinetów, do których weszliśmy, pracownica dogrzewała pomieszczenie piecykiem elektrycznym. - Jest zimno już od czwartku, gdyby nie farelka, nie dałoby się wytrzymać - mówi. Podania personaliów lub pozowania do zdjęcia odmawia. - Nie chcę, żeby mnie zwolniono z pracy. Mamy zakaz dogrzewania - wyjaśnia. Porozmawiać z nami zgodził się ginekolog Piotr Zalega. W jego gabinecie rzeczywiście panował ziąb. - Zarówno w piątek, jak i dziś u mnie temperatura wynosi około 14 stopni. Musiałem przyjmować pacjentki w kurtce. Kilka z nich ze względu na niską temperaturę odmówiło poddania się badaniu. Zostało to wpisane do ich kart - twierdzi Piotr Zalega.

U DYREKCJI CIEPŁO

W gabinecie Anny Jaros-Urbaniak kaloryfery także nie grzały. Mimo to, było ciepło. Dyrektor pokazuje termometr - sa 22 stopnie Celsjusza. - Oczywiście, kiedy jest ciepło, zakręcamy grzejniki. Ale w ostatnim czasie cały czas grzały. Jeszcze dziś rano wietrzyłam, tak było ciepło - mówi szefowa ośrodka zdrowia. Dlaczego grzejniki są zimne?

- Widocznie teraz nastąpiła jakaś awaria, nie dalej, jak godzinę temu. Wezwałam już konserwatora - wyjaśnia Anna Jaros-Urbaniak. Czy przyczyną wyłączania ogrzewania mogły być próby ograniczania kosztów? Mariusz Walachnia zapewnia, że przychodnia ma dobre wyniki finansowe. Dyrektor Jaros-Urbaniak zapewnia, że choć budynek jest ogrzewany gazem, i tak jest to oszczędniejsze niż w czasie, kiedy palono węglem i zatrudniano pięciu palaczy. Sytuacja jest dziwna, ale stanowi tylko tło konfliktu, jaki od dłuższego czasu trwa w bliżyńskiej przychodni. Pracownicy są podzieleni między zwolenników obecnej dyrektorki ośrodka i popierających jej poprzednika - Piotra Zalegę. Tak czy inaczej, byłoby dobrze, gdyby wzajemne animozje nie odbijały się na pacjentach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie