W środę w Mesko rozpocznie się strajk włoski. Obejmie wszystkie zakłady w Polsce

Zaostrza się trwający od kilku miesięcy konflikt między związkami zawodowymi i zarządem Mesko SA. Państwowa spółka produkująca amunicję ma zakłady w Skarżysku - Kamiennej, Pionkach, Warszawie, Bolechowie i Kraśniku. W Mesko zawiązał się międzyzwiązkowy komitet protestacyjny, który od stycznia domaga się odwołania zarządu spółki. Dlaczego?

Związkowcy zarzucają władzom firmy złe zarządzanie, doprowadzenie do złej sytuacji ekonomicznej w Mesko, a nawet zastraszanie pracowników i pogardę wobec nich. Komitet twierdzi, że zarząd stworzył wiele wysoko płatnych, niepotrzebnych stanowisk, na których zatrudnieni zostali ludzie bliscy szefom spółki. Prezes Tomasz Stawiński uważa, że działania związkowców to prywatna zemsta szefa zakładowej Solidarności, Stanisława Głowackiego, za zwolnienie z pracy jego brata, kierownika jednego z wydziałów w fabryce w Skarżysku - Kamiennej.

Niedawno Rada Nadzorcza jednogłośnie odwołała ze stanowiska wiceprezesa Mesko, Gabriela Nowinę - Konopkę. Prezes Stawiński wciąż zarządza spółką. Związkowcy chcą to zmienić.

- Proces naprawy sytuacji w Mesko stanął w miejscu. Odwołanie wiceprezesa było dobrym krokiem, ale niewystarczającym. W spółce panuje chaos organizacyjny. Nie czas na eksperymenty, zarządzanie należy powierzyć osobom kompetentnym i znającym realia przemysłu zbrojeniowego. Prezes powinien zostać odwołany - mówi Stanisław Głowacki.

Komitet protestacyjny ogłosił we wtorek, że od środy 10 marca we wszystkich zakładach Mesko w Polsce rozpocznie się strajk włoski. Potrwa do odwołania.

- Będziemy pracować bardzo drobiazgowo przestrzegając wszelkich przepisów, w tym bezpieczeństwa i higieny. To spowoduje spowolnienie, ale mamy nadzieję, że działania, jakich oczekujemy, zostaną szybko podjęte i strajk nie będzie trwał długo - wyjaśnia przewodniczący Głowacki.