MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wieczór wyborczy w sztabie Zjednoczonej Lewicy w Kielcach

Krzysztof Krogulec
- Przegraliśmy, bo media wykreowały partię Razem - taką emocjonalną diagnozę postawił szef świętokrzyskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej Andrzej Szejna zastrzegając z miejsca, że wynik jego ugrupowania w regionie będzie lepszy od krajowego i z pewnością przekroczy próg wyborczy.

Minorowo było w sztabie Zjednoczonej Lewicy w Kielcach na długo przed transmisją telewizyjną, ukazującą sondażowe wyniki wyborów parlamentarnych. Przecieki na portalach społecznościowych wskazywały jednoznacznie na przegraną tego ugrupowania. Wprawdzie żartowano sobie ze szwagra Andrzeja Szejny, który przyszedł z dłonią w gipsie, że pewnie tak ofiarnie przekonywał wyborców, ale do śmiechu nikomu nie było.

Czekano na liderów słuchając mężczyzny, który przyszedł i opowiedział jak zażądał zdjęcia krzyża w lokalu wyborczym przy ulicy Targowej w Kielcach, lecz nic nie wskórał, mimo że podczas poprzednich wyborów była identyczna sytuacja i komisja symbol religijny zdjęła. - On kradnie show telewizji, lepiej popatrzcie na wyniki - nawoływał ktoś i faktycznie. Akurat wszedł Andrzej Szejna z żoną i zaraz wyświetlono liczby potwierdzające negatywne prognozy dla Zjednoczonej Lewicy. Wówczas Szejna wyłączył telewizor i dokonał szybkiej oceny:

- Te wyniki nie są takie, jakich oczekiwaliśmy. Nie będziemy oglądać pogrzebowych komentarzy. To media są winne, że PiS będzie rządzić niepodzielnie, że lewica nie wejdzie do parlamentu. Wykreowały partię Razem stawiając na jednego człowieka , który zresztą należał kiedyś do SLD. To media go tak korzystnie pokazały. Nie będę udawał entuzjazmu, bo nie jestem aktorem . Sądzę, a nawet wiem już, że wynik świętokrzyski przekroczy próg wyborczy, ale obudzimy się w Sejmie bez lewicy. Będzie prawica, prawica, szaleńcy i liberałowie . To długo nie przetrwa. Nie rozchodźmy się więc, bądźmy razem, przetrwajmy ten czas, który będzie trudny dla Polski – apelował Andrzej Szejna wspierany przez żonę, która skomentowała: - Ciekawe, kto za tym liderem partii razem stoi.

Jeden z liderów świętokrzyskiego SLD Henryk Milcarz był wstrzemięźliwy jeśli chodzi o obwinianie kogoś z zewnątrz za słaby wynik: - Wyniki trzech kolejnych wyborów pokazywały, że jesteśmy coraz słabsi, uzyskujemy coraz mniej mandatów. Nie spowodowało to radykalnej reakcji, nie wyciągnięto wniosków więc mamy to co mamy. Jednak nasza nieobecność w Sejmie nie oznacza śmierci ugrupowania. Poza tym liczę na to, że przekroczymy próg, bo na razie mamy tylko sondaże - podsumował.

Ostrzej wypowiedział się Jan Cedzyński; - Jeśli lewica nie jedzie do sejmy, władze od gry do dołu powinny podać się do dymisji.Myśmy ciężko pracowali, nie mam sobie nic do zarzucenia, ale wiemy, że same zrywy od wyborów do wyborów nie wystarczą. Potrzebna jest systematyczne działanie u podstaw.

W podobnym tonie wypowiadała się lewicowa młodzież. Padły pytania dlaczego na wieczorze wyborczym nie ma kandydatki, która wskutek partyjnych uzgodnień z centralą miała trzecie miejsce na liŚcie świętokrzyskiej lewicy razem a prawie nikt jej nie zna. Widać wewnętrzny dialog zawodzi.
Anna Krawiecka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie