Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycinka na dziko? Ponad 100-letni dąb trafił pod piły

Paweł WIĘCEK
Pan Andrzej boleje nad mocno okaleczonym drzewem. - W rodzinie krąży opowieść, że mój pradziadek przejeżdżał pod nim konno, spadł i złamał sobie rękę - opowiada.
Pan Andrzej boleje nad mocno okaleczonym drzewem. - W rodzinie krąży opowieść, że mój pradziadek przejeżdżał pod nim konno, spadł i złamał sobie rękę - opowiada. Łukasz Zarzycki
- To dziwna sprawa - mówi Andrzej Frączyk z Kielc. To on w sobotę powiadomił policję, że dwóch mężczyzn tnie dąb w miejscowości Samsonów-Dudków, gmina Zagnańsk. - Nie mieli zezwolenia. Potem okazało się, że ma je sąsiadka, choć wniosku o wycinkę nie składała - opowiada.

Pan Andrzej w sobotę na "drwali" natknął się przypadkiem. - Byłem w pobliżu, kiedy usłyszałem dźwięk pracującej piły. Zainteresowałem się tym. Zobaczyłem dwóch mężczyzn. Byli osobówką z przyczepą. O dąb oparli kilkumetrową drabinę i ścinali drzewo po kawałku - relacjonuje.

SKĄD POZWOLENIE?

To go zaniepokoiło. - Spytałem, z jakiej racji to robią. Tłumaczyli, że ścinają ze względów bezpieczeństwa na zlecenie gminy. To była pierwsza wersja. Potem mówili, że zleciła im to pani, której działka sąsiaduje z działką mojej babci i jeszcze jednej osoby, na której z kolei znajduje się ów dąb. Nie dałem im wiary. Zadzwoniłem na policję, a oni po sąsiadkę - opowiada pan Andrzej.

Policja po dotarciu na miejsce wstrzymała wycinkę. Po odjeździe funkcjonariuszy, jak wynika z relacji mężczyzny, pojawiła się sąsiadka. - Przedstawiła zezwolenie na usunięcie drzewa. Gmina wydała je, ale tym, którzy ścinali dąb, choć oni nie są właścicielami działki, a to warunek uzyskania zgody. Potem okazało się, że sąsiadka nie składała wniosku. Skąd zatem wzięło się pozwolenie? - pyta pan Andrzej.

POLICJA SPRAWDZI

Odpowiedzi na to pytanie nie udało nam się uzyskać w Urzędzie Gminy w Zagnańsku. Sylwia Rzędowska z Referatu Budownictwa i Ochrony Środowiska odpowiedzialna za wydawanie zezwoleń na usuwanie drzew poleciła, by pan Andrzej wystosował do urzędu pismo z prośbą o wyjaśnienie, czy w ogóle, a jeśli tak, to na czyj wniosek udzielono zgodę. - Wtedy dostanie wyjaśnienie. Mieliśmy sytuację, że ktoś miał pretensje nie wiadomo z czego, a potem okazało się, że nie był właścicielem. Powinien się zgłosić do nas właściciel, bo jeżeli ktoś mówi, że wycinał na zlecenie gminy i się wycofuje, to wiadomo, że kręci. Taką informację pan od nas uzyskał - mówi Sylwia Rzędowska.

Po zgłoszeniu pana Andrzeja wyjaśnieniem sprawy zajmie się policja. - Prowadzimy czynności sprawdzające, czy gmina wydała pozwolenie na wycinkę drzewa - mówi Grzegorz Dudek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie