Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z rozbitą głową uciekł ze szpitala i poszedł się... napić

/minos/
Mężczyzna z rozbitą głową, którego pogotowie w poniedziałkowe popołudnie zabrało z lokalu w centrum Kielc, uciekł ze szpitala. To dalszy ciąg sprawy, opisywanej przez nas we wtorkowym "Echu Dnia".

Relacjonowaliśmy we wtorek, co zobaczyła kielczanka, wracająca w poniedziałek z pracy ulicą Wesołą.

- Zobaczyłam, jak przed lokal podjeżdża karetka, a chwilę później ratownicy na noszach wynoszą młodego chłopaka. Miał zakrwawioną twarzą i obwiązaną głowę. Karetka odjechała na sygnale. Zadzwoniłam pod numer 112, bo wydało mi się dziwne, że wezwano pogotowie, ale nie ma stróżów prawa. Powiedziałam, że moim zdaniem popełniono przestępstwo - opowiada kielczanka.
Młody człowiek, którego zabrało pogotowie, do lokalu Tapas wszedł kilka minut przed godziną 16. Na filmie utrwalonym przez kamerę znajdującą się na frontonie widać, jak zatacza się przed wejściem.

- Miał około 22-23 lat. Nie pił u nas. On przyszedł w takim stanie. Wszedł, od razu sobie usiadł, spuścił głowę i zaczął przysypiać. Niczego nie zamawiał, zresztą człowiekowi w takim stanie nie sprzedalibyśmy alkoholu. Barmanka poprosiła, by wyszedł, także klienci zaczęli zwracać mu uwagę. Po sześciu minutach od wejścia mężczyzna podniósł się. W wejściu upadł i rozbił głowę - opowiada Wojciech Paszuk, współwłaściciel klubu Tapas. - Jako pierwszy po pogotowie zadzwonił ktoś z klientów, bo gdy barmanka zadzwoniła, odpowiedzieli, że chwilę wcześniej mieli sygnał i karetka jest już w drodze. Była błyskawicznie.

Mężczyzna z rozbitą głową został przewieziony do szpitala na Czarnowie. Z relacji lekarzy wynikało, że czuć było od niego alkohol.

- Był w takim stanie, że nie było z nim żadnego kontaktu. Gdy policjanci ponownie pojechali, by przesłuchać mężczyznę, okazało się, że uciekł on ze szpitala, nie wypełniając żadnych dokumentów - opowiada Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

- We wtorek w klubie pojawili się znajomi tego mężczyzny. Mówili, że z poniedziałku nie pamięta on niczego, co działo się między godziną 15 a 21 i pytali, czy nie zostawił u nas plecaka i komórki. Przy ulicy Wesołej jest mnóstwo lokali. Staramy się, by miasto zamontowało na niej monitoring. Gdyby były tu kamery, ktoś w takim stanie nie chodziłby po mieście, tylko od razu zostałby zauważony przez policjantów - mówi Wojciech Paszuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie