Cezary Ruszkowski, trener Korony:
Cezary Ruszkowski, trener Korony:
- Był to w sumie słaby mecz, bo choć padło pięć goli, to właściwie wszystkie po prostych błędach w defensywie i to z jednej, jak i z drugiej strony. Szkoda, że w końcówce nie udało nam się oddalić niebezpieczeństwa od naszej bramki i przegraliśmy już w doliczonym czasie.
W bramce kielczan zadebiutował w meczu Młodej Ekstraklasy 18-letni Rafał Kwiecień. Zagrał poprawnie, nie ponosi winy po utracie bramek, ale słabiej grali jego koledzy w defensywie. Kielczanie mieli dużo strat pod własną bramką i w środkowej strefie boiska, a że mieli je też gospodarze, wiec padło aż pięć goli. I było też dużo kartek, bo sędzia z Lubina pokazał ich aż dziesięć.
Pierwsza połowa obfitowała w podbramkowe sytuacje, ale nie padł w niej żaden gol. Już w 11 minucie przed szansą stanął Maciej Szajna, który po rzucie rożnym znalazł się z piłką w polu karnym, ale strzelił mocno i niecelnie. W odpowiedzi dobrą okazje stworzyli gospodarze, gdy sam na sam z Rafałem Kwietniem wyszedł Jędrzejowski, ale nie trafił w bramkę. Kolejną dobrą okazję mieli kielczanie. Łukasz Jamróz wyszedł sam na sam z bramkarzem Śląska, kiwnął go i posłał piłkę w kierunku bramki, ale w ostatniej chwili zdołał wybić ją obrońca.
Po przerwie znów kielczanie dali hasło do ataku, bo w 48 minucie po podaniu od Damiana Jędryki przed szansą stanął Bartosz Malinowski. Znów strzelił jednak na siłę i gola nie było.
W 51 minucie gospodarze objęli prowadzenie, gdy w pole karne wpadł Menzel, kielecki bramkarz zdołał wybić mu piłkę spod nóg, ale trafiła ona do Dariusza Górala, a ten okazji nie zmarnował.
Korona doprowadziła do remisu 10 minut później po indywidualnej akcji Łukasza Jamroza, który przejął piłkę w strefie obronnej Śląska, wyszedł sam na sam z Pawłem Trojanem, kiwnął go i strzelił do pustej bramki.
Kwadrans później błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnili z kolei kielczanie i sam na sam z bramkarzem Korony wyszedł Góral, dając znów prowadzenie gospodarzom. Gdy w 85 minucie Korona doprowadziła do remisu po strzale z rzutu wolnego Pawła Buśkiewicza wydawało się, że kielczanie przywiozą punkt z Wrocławia. Ale niestety. Kolejna niefrasobliwość w obronie już w doliczonym czasie gry skończyła się trzecim golem dla Śląska, gdy piłka spadła pod nogi Kaczmarka, a ten zdołał wepchnąć ją do siatki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?