Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad:
Józefa Dziwoń wysłała już wiele pism interwencyjnych, jednak na ścianach w kuchni za szafkami wciąż wychodzi grzyb.
(fot. fot. Aleksander Piekarski)
Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad:
- To do wykonawcy, z którym jesteśmy w ciągłym kontakcie, należy właściwe zabezpieczenie placu budowy. Ma on nawet obowiązek ubezpieczyć się, w przypadku, gdyby były jakieś roszczenia w związku z prowadzoną inwestycją.
Józefa i Paweł Dziwoń prowadzą do domowej kotłowni. Przy ścianie budynku odbito kilka płytek, w szczelinie jest ziemia. - Mokra, widzi pan? Podchodzi woda, zwłaszcza jak mocniej popada, albo są roztopy - mówi pan Paweł. - Mieszkamy tu 27 lat i nigdy czegoś takiego nie było. Zawsze było suchutko. Wszystko się zaczęło, gdy ruszyła budowa - załamuje ręce pani Józefa. - W kuchni też jest tragedia - zauważa Paweł Dziwoń odsuwając szafki. - Na ścianie jest grzyb, wychodzi wyraźnie od dołu, od podłogi. Czuć wilgoć - podkreśla.
PODCHODZI WODA
Dom państwa Dziwoniów sąsiaduje bezpośrednio z budową, obok posesji mieści się jedna z baz wykonawców, nieopodal powstaje nowy wiadukt. - Woda podchodzi, bo o kilkanaście centymetrów podniesiono teren na placu budowy. Przed rozpoczęciem robót poziom ziemi na działce graniczącej z naszą był zdecydowanie niższy - mówi Paweł Dziwoń.
Józefa Dziwoń informuje, że w sprawie zalewania domu interweniuje od jesieni ubiegłego roku. Pisała do inwestora, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a nawet do ministerstwa. - Po naszych pismach wykonawca inwestycji wykonał zabezpieczenia, jednak oni teraz twierdzą, że wszystko
jest w porządku, a nie jest. Po prostu nas zbywają - żali się Józefa Dziwoń.
WSZYSTKO, CO MOŻNA
Z pism, w których pani Dziwoń domaga się rozwiązania problemu wynika, że wykonawca prac najpierw wykonał kanał odwadniający z betonowych koryt, który poprowadzono wzdłuż posesji. Potem wykonano dodatkowo drenaż. - Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, wykonaliśmy zabezpieczenia zgodnie z sugestiami inspektora nadzoru. Położony został kanał odwadniający, założono dreny, jest specjalna studnia odsączająca. Dom zabezpieczony jest przed napływem wody podskórnej i powierzchniowej - mówi Grzegorz Niemiec, który jest kierownikiem kontraktu z firmy Fart. - Zabezpieczenia, które wykonaliśmy są tymczasowe i będą one musiały być zdemontowane w 2011 roku, kiedy będziemy kończyć budowę. W miejscu, gdzie jest teraz nasza baza, czyli na działce sąsiadującej z domem państwa Dziwoniów, przebiegać będzie nowa droga dojazdowa. Zwróciliśmy się do projektantów, aby - o ile to możliwe - wprowadzili poprawki uwzględniające sprawę odwodnienia. Na razie nie mamy odpowiedzi. Jest jeszcze pytanie, czy dom państwa Dziwoniów posiada odpowiednią izolację. W tym zakresie trudno mi się wypowiadać - mówi Grzegorz Niemiec.
- Po zakończeniu inwestycji przeprowadza się tak zwaną analizę porealizacyjną, jeśli okaże się, że trzeba podjąć jakieś dodatkowe działania zabezpieczające, to zostaną wykonane - mówi Małgorzata Pawelec, rzecznik prasowy kieleckiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?