Do zatruć dochodzi przede wszystkim po zjedzeniu sałaty, ogórków i surowych pomidorów pochodzących z Hiszpanii. W Polsce nie zanotowano jeszcze żadnego przypadku zachorowania związanego ze znajdującą się w warzywach bakterią. Czy to znaczy, że nie mamy się czego obawiać?
SANEPID PRZESTRZEGA
– Do chwili obecnej nie dotarły do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach informacje, aby skażona żywność powodująca zatrucia w Niemczech była dystrybuowana na teren Polski. Dotyczy to również terenu województwa świętokrzyskiego – mówi Małgorzata Pechta z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kielcach.
Ale eksperci z sanepidu zalecają szczególną ostrożność podczas robienia zakupów i spożywania warzyw importowanych z obszarów dotkniętych zachorowaniami lub też z krajów wskazywanych jako możliwe źródło zakażenia. – Trzeba też zwrócić uwagę na sam proces przygotowywania do spożycia wszystkich produktów żywnościowych, a głównie warzyw. Przede wszystkim trzeba je dokładnie myć – zaznacza Małgorzata Pechta. – Państwowa Inspekcja Sanitarna prowadzi cały czas badania żywności znajdującej się w sprzedaży – dodaje.
KLIENCI PYTAJĄ
Właściciele mniejszych sklepów spożywczych i sprzedawcy z miejskiego targowiska w Kielcach są o swój towar spokojni.
– Sprzedaję towar tylko od polskich producentów, jedynie zimą zdarza mi się sprowadzać warzywa z Włoch lub Holandii. W sezonie oferuję klientom krajowe warzywa i owoce. Sałata, kapusta, szpinak, brokuły czy seler, a od dwóch tygodni truskawki – wszystko polskie, bo jest smaczne i zdrowe. To raczej duże, sieciowe sklepy sprzedają sprowadzany z Hiszpanii towar – mówi Marian Sikora, który swój sklep spożywczy prowadzi już od 32 lat.
Ale poruszenie wśród klientów widać gołym okiem. – Ludzie pytają, skąd jest towar, szczególnie teraz, kiedy coraz więcej się mówi o zatruciach w Niemczech. W weekend pojawiło się dużo informacji na ten temat i większość klientów woli wiedzieć, co wybiera – dodaje Marian Sikora.
Podobne odczucia mają też sprzedawcy z miejskich bazarów w Kielcach, dla których problem sprowadzanych z Hiszpanii jarzyn nie istnieje.
– Sprzedajemy krajowe rzeczy, a nie te sprowadzane i klienci o tym wiedzą. Częściej dopytują się zimą, poza sezonem, kiedy faktycznie są one sprowadzane. Ostatnio coraz więcej osób pyta o pochodzenie ogórków, ale to raczej w żartach, bo wiedzą, że na bazarze tych hiszpańskich nie ma – mówi jeden ze sprzedawców z miejskiego targu.
Wtóruje mu Jerzy Myszura, właściciel jednego ze stoisk. – Sprzedajemy to, co jest nasze, z importu są cytrusy, czasem papryka. Ale warzywa w sezonie są krajowe. Raczej zakupów w dużych sklepach trzeba się obawiać – zaznacza.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?