Pomysł, by w gminie Bieliny powstał zakład przetwórstwa owoców padł po raz pierwszy w 2010 roku, kiedy to firma Hortino z Leżajska, właściciel działających jeszcze wówczas Chłodni Kieleckich, planowała tu do 2012 roku potężną inwestycję z uwagi na bliski rynek produkcji truskawek i działającą w Kielcach chłodnię, a rolnicy z gminy Bieliny zamierzali utworzyć grupę producencką. Z planów nic jednak nie wyszło, bo leżajska firma wycofała się z inwestycji, a Chłodnie Kieleckie popadły w finansowe tarapaty i w 2012 roku zostały zlikwidowane.
- Pomysł był trafiony w dziesiątkę i gdyby nie okoliczności, które nie pozwoliły Hortino na inwestycję, dzisiaj sytuacja w truskawkowym zagłębiu wyglądałaby zgoła inaczej. A tak, czas zatrzymał się tu w miejscu. W sezonie na terenie gminy działa wiele punktów skupu. To pośrednicy dostarczający owoce do chłodni w całym kraju. Przyjeżdżają po truskawki, bo to jedno z niewielu miejsc w kraju, gdzie uprawiana jest odmiana zenga zengana, doskonała na mrożonki – mówi wójt gminy Sławomir Kopacz.
Towar jest świetny, ale pośredników wielu. A ponieważ każdy chce zarobić jak najwięcej, cena dla rolnika najczęściej jest mało satysfakcjonująca albo wręcz nieopłacalna. Dla gminy przyszedł więc czas na wzięcie sprawy w swoje ręce.
- Ten rok szczególnie obnażył kłopoty naszych rolników, którzy zmuszeni są sprzedawać towar za bezcen. Planujemy więc napisać projekt unijny, kupić ziemię pod inwestycję i uzbroić teren. Mamy już upatrzonych kilka lokalizacji – mówi wójt.
– W ten sposób chcemy przyciągnąć tu inwestora. Sami, niestety, nie porwiemy się na budowę przetwórni, bo na to nas nie stać – wyjaśnia. Ale zastrzega: - To będzie jednak dopiero początek drogi. W dobie globalnego rynku to przedsięwzięcie nie tylko nie rozwiąże wszystkich problemów rolników, ale także zmusi do otwarcia się na inne rynki, a to do łatwych nie należy. Świat nie stoi w miejscu i gmina musi zmienić oblicze na nowoczesne. W nowych finansach unijnych na lata 2014-2020 są na to pieniądze i my po nie sięgniemy – zapowiada.
Zdaniem rolników, chłodnia, przetwórnia rozwiązałyby połowę ich kłopotów i dałyby szansę na uzyskanie przyzwoitego dochodu z upraw. - Trzeba skończyć z sytuacją, w której na truskawkach zarabia pośrednik, chłodnia, a rolnik wychodzi na zero – mówi Mieczysław Winiarski, producent truskawek z Kakonina. – Uprawa truskawki to już u nas pokoleniowa tradycja, mamy w tym doświadczenie i nie chcemy liczyć na czyjąś łaskę. Dobrze by było się zorganizować i biznes poprowadzić nowocześnie. Nie uda się to jednak bez pomocy gminy – dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?