Protest w tej formie zorganizowany został przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy działający w szpitalu. Lekarze domagają się podwyżki o dwa tysiące brutto.
Największy bałagan panował przed rejestracją między godziną 7, a 9 rano. Nikt, łącznie z dyrekcją szpitala ani szefostwem związku nie wiedział ilu lekarzy nie zgłosi się do pracy i które w związku z tym poradnie pozostaną zamknięte.
Zabezpieczyliśmy ciągłość pracy w takich poradniach, jak na przykład chemioterapia, tak by nie przerywać ciągłości leczenia - wyjaśnił "Echu" dr Stanisław Góźdź, dyrektor centrum. - Tam gdzie było to możliwe, do pracy w przychodni skierowani zostali kierownicy działów. Bez przeszkód odbywały się takie zabiegi, jak zmiany opatrunków.
Ale i tak spora część pacjentów sprzed rejestracji odchodziła z kwitkiem.
Właśnie się dowiedziałam, że nie zostanę przyjęta - nie kryła oburzenia Grażyna Terczyńska, która miała wyznaczony termin w poradni chorób sutka. - Czekałam tyle tygodni i nadal nie wiem, co ze mną będzie.
To skandal, jestem przed operacją, dlaczego nas się tak traktuje - wtórowała Barbara Kotwica. - Ja jestem z Kielc, ale ile tu czeka osób, które specjalnie przyjechały kilkadziesiąt kilometrów.
Czytaj więcej jutro w Echu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?