Powód do świętowania był podwójny – 10-lecie istnienia firmy DEFRO i stutysięczny kocioł grzewczy, który niedawno zszedł z linii produkcyjnej zakładu w podkieleckiej Rudzie Strawczyńskiej.
Opanowali już pół Europy
Ostatnie kilka lat to okres niebywałego wręcz rozwoju fir-my. Pasmo sukcesów sprawiło, że marka DEFRO to obecnie synonim najnowocześniejszych technologii i rozwiązań nie tylko na polskim rynku, ale także w kilku krajach świata, między innymi na Litwie, Łotwie, Węgrzech, Rumunii, Ukrainie, Białorusi, Kazachstanie, a ostatnio także w Czechach.
Jeśli do najwyższej jakości urządzeń produkowanych przez jubilata dodać całodobowy serwis, jaki świadczy firma dla swoich klientów, widać jak na dłoni, dlaczego klienci po kotły ustawiają się w kolejkach.
Zabawa do białego rana
Robert Dziubeła z małżonką Justyną serdecznie witali swoich gości, którzy zjechali się na Mazury do hotelu Gołębiewski nie tylko z całej Polski, ale także z Czech, Litwy czy Estonii. Na wszystkich czekały atrakcje w basenach i saunach obiektu, niezapomniane widoki na najgłębsze w Polsce jezioro Tałty, na koniec uroczysta kolacja i zabawa do białego rana.
Najpierw jednak wszystkich zaproszono do pamiątkowego zdjęcia na czerwonym dywanie i tle bannerów z logo DEFRO. Była także krótka przemowa, którą właściciel firmy odczytał z kartki, by jak powiedział z wrodzonym sobie urokiem, uniknąć niepotrzebnej tremy. Dziękował za współpracę pracownikom i dystrybutorom, produkowanych przez DEFRO urządzeń grzew-czych i przepraszał, że firma nie nadąża z ich produkcją. Bo jak zaznaczył, na kotły czeka z niecierpliwością kolejka chętnych, a czasu produkcji skrócić się nie da.
Piasek śpiewał,
Krzysztof Ibisz „czarował” gości
Krzysztof Ibisz w roli wodzireja brylował na scenie, śląc czarujące uśmiechy i żartując także na swój temat, na stół wjeżdżały coraz to nowe wyszukane potrawy i trunki, a cała ar-mia kelnerów uwijała się jak w ukropie i była na każde skinie-nie gości.
Czy to za sprawą kotłów, wokół których przy stolikach nieustannie toczyły się dyskusje, czy też pięknych wieczorowych kreacji pań, z godziny na godzinę atmosfera na sali stawała się coraz bardziej gorąca. Zespół Siwy Dym dawał znakomity popis folkowej muzyki i wirtuozerskiej wręcz gry na skrzypcach w wykonaniu lidera zespołu Piotra Majerczyka, a Andrzej Piasek Piaseczny, jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiej estrady, dał koncert, jakich mało. Nie tylko porwał do tańca wszystkich gości, śpiewając swoje największe przeboje, a wśród nich „Chodź przytul, przebacz”, ale także z humorem rozmawiał z publicznością. Nic więc dziwnego, że długo nie pozwolono mu zejść ze sceny i bisom nie było końca.

Andrzej Duda spotkał się z przedsiębiorcami w Jasionce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?