Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany zakład ze Staszowa Skarb Państwa sprzedał za… 200 tysięcy

Marcin JAROSZ [email protected]
Staszowski Modar ma nowego właściciela. Skarb Państwa sprzedał niemal 94 procent udziałów spółce Hako z Warszawy. W zakładzie pracuje ponad 130 osób. Prywatyzacja ma dać firmie szansę wyjścia na prostą.
Staszowski Modar ma nowego właściciela. Skarb Państwa sprzedał niemal 94 procent udziałów spółce Hako z Warszawy. W zakładzie pracuje ponad 130 osób. Prywatyzacja ma dać firmie szansę wyjścia na prostą.
Staszowski Modar zmienił właściciela. Skarb Państwa sprzedał niemal wszystkie udziały prywatnej firmie za śmieszne pieniądze. Ale wraz z „promocją” nowy nabywca dostał nie tylko znakomitą i wykwalifikowaną załogę, ale też worek zobowiązań.

Ministerstwo Skarbu Państwa zbyło większościowy pakiet udziałów zakładu Modar w Staszowie na rzecz spółki „Hako” z Warszawy. Mowa o niemal 94 procentach akcji, które w drodze prywatyzacji sprzedano oferentowi za nieco ponad… 200 tysięcy złotych.

 

MAJĄ KŁOPOTY, CHOĆ SZYJĄ DLA WIELKICH

 

W prospekcie prywatyzacyjnym dotyczącym Modaru można przeczytać, że kapitał zakładowy to niemal 3 miliony złotych. Powód do zdziwienia nad ceną sprzedaży może być jeszcze większy, gdyby doliczyć do tego fakt, że to w Staszowie szyto ubrania dla takich marek jak: Riani, Burberry, Givenchi, Versace, Armani czy Dior.

 

Jak to się, zatem stało, że zakład z bogatym doświadczeniem i dużym kapitałem ludzi został sprzedany za cenę małego mieszkania? Problemem jest to, że od lat Modar jest tylko miejscem, w którym szyje się to, co wymyślili inni. Kilka ostatnich lat i poważne problemy w branży odzieżowej spowodowały, że wiele odzieżowych marek przestało istnieć. Nie trzeba daleko szukać. Po drugiej stronie ulicy krakowskiej działała jeszcze wielka niegdyś Vistula potem Vestio zatrudniające blisko 400 osób. Zakład upadł w szybkim tempie, bo zabrakło chętnych na towary.

 

MINISTERSTWO PRYWATYZUJE, CZYLI WOŁAM DUŻO, ODDAM (PRAWIE) DARMO

 

Modar ten sztorm na oceanie jakoś przetrwał, ale nabiera wody. Bez kapitału prywatnego, czeka go ten sam los, co sąsiada zza miedzy. Od kilku lat spółka generuje straty, kończąc każdy kolejny rok na minusie. Do tego dochodzą problemy z wierzycielami. O pieniądze upomina się Zakład Ubezpieczeń Społecznych, gmina czeka na zaległe opłaty z tytułu podatku, a w kolejce czekają inni.

 

Kiedy w 2004 roku do spółki trafiła rządowa pomoc i zastrzyk gotówki wydawało się, że zakład zacznie normalnie funkcjonować i będzie miał perspektywę. Ale nieco ponad 1,6 miliona złotych, poszło głównie na uregulowanie tamtych długów, a na realne zmiany w firmie zabrakło i pieniędzy i pomysłu na realny rozwój. Skarb Państwa wreszcie postanowił spółkę sprzedać, ale cena wywoławcza, jaką podano na tacy przyszłym nabywcom była sennym objawieniem zupełnie oderwanym od rzeczywistości.

 

Jak inaczej wytłumaczyć stawkę początkową rzędu 500 złotych za jedną akcję Modaru, którą następnie odchudzono do 270 złotych, do ostatecznego wyniku negocjacji na poziomie 34,16 złotych, za każdą z niespełna 5,4 tysięcy akcji zakładu, które sprzedał Skarb Państwa? Zamiast oczekiwanych niemal 2, 7 milionów złotych z prywatyzacji państwo wzbogaciło się o nieco ponad 200 tysięcy złotych. Dobre i to, bo jak mówią niektórzy dziś można by było kupić za złotówkę, i wydać kilka milionów, aby mogła działać, bez gwarancji tego, że zainwestowane pieniądze się zwrócą.

 

HAKO BIERZE MODAR

 

Wstępnie chęć kupna wyraziło sześć podmiotów, do oceny stanu spółki przystąpiły trzy, ale ofertę złożył tylko jeden. Ocenę Modaru badała między innymi odzieżowa firma „Barbaras” działająca w podstaszowskich Sztombergach. Ale na badaniu się skończyło. - Przeanalizowaliśmy wszystkie dokumenty i stwierdziliśmy, że jest to dla nas zbyt duże wyzwanie i nie ma pewności, że się opłaci – mówi Marcin Skorwon, właściciel Barbaras.

W efekcie jedyną ofertę złożyła warszawska spółka Hako, która zajmuje się haftem komputerowym i produkuje naszywki dla różnego rodzaju służb państwowych. Ale nie tylko to. Hako jest powiązana udziałami również z kilkoma innymi podmiotami. W tej drużynie jest między innymi odzieżowa spółka „Modus” z Bydgoszczy, która w ubiegłym roku uszyła mundury dla książęcego dworu z okazji ślubu Księcia Monako Alberta II z Charlene Wittstock. Kolejnymi podmiotami są między innymi „Pasanil” czy fabryka nici „Amanda”.

 

JEST PROMOCJA I JEST BAGAŻ. SĄ TEŻ SZANSE

 

- Kwota, która pokazała się w internecie może wywoływać szum wokół tej sprawy, ale trzeba przyznać, że właściciel nabywa też wszystkie zobowiązania, które ciągną się od lat za Modarem. Przed nami jest duża szansa, aby wyjść na prostą. Przez ostatnich kilkanaście miesięcy pokazaliśmy, że możemy to zrobić – mówi Maria Budzińska, która w ubiegłym roku objęła funkcję prezesa Modaru. - Sytuacja nie jest tragiczna, ale trzeba pilnie działać. Przede wszystkim trzeba rozliczyć pomoc, której udzielono w 2004 roku. Wprowadziliśmy nowy plan restrukturyzacji, który ma dać Modarowi konkurencyjność na rynku – dodaje Budzińska.

 

Staszowska spółka ma na głowie nie tylko restrukturyzację, której powodzenie będzie oznaczać brak upominania się ministerstwa o zwrot dotacji wraz z odsetkami, ale też musi uporać się też z bieżącymi problemami i spłacać wierzycieli. W kolejce czekają sami pracownicy, którzy powoli zapominają o czasach, gdy pensje były na czas. Na razie trwa walka o oszczędności z tytułu organizacji pracy, a te jak się okazuje mogą być całkiem spore. Od roku Modar zaczyna współpracę z projektantami. Jednym z nich jest Ewa Morka, absolwentka łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, która od trzech lat projektuje pod własnym nazwiskiem. Do palety Modaru wrócili Armani i Burberry. W planach na kilka następnych lat jest tez stworzenie własnej marki, ale to stanie się dopiero po uregulowaniu bieżących spraw.

 

MODAR SZYJE NADAL, EFEKTY BĘDZIE SPRAWDZAŁ RYNEK

 

Nie poznaliśmy na razie zamiarów nowego właściciela względem staszowskiej spółki, ale z informacji, jakie udało nam się zdobyć nowy nabywca w najbliższych dniach ma przekazać pierwszą część pieniędzy, które mają w pewnym stopniu zaspokoić apetyty wierzycieli i być może dać pracownikom wypłatę pensji na czas. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku trafią do Staszowa także nowe elementy, które unowocześnią nieco park maszynowy.

 

Co z ludźmi? – Tak naprawdę w naszym działaniu nic się nie zmienia. Ludzie zostają, pracujemy, mamy nowego właściciela i myślę, że nowe możliwości. Jest przed nami masa pracy do wykonania – mówi Maria Budzińska, prezes Modaru.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia