Jak dotąd, ograniczenie handlu w niedziele ożywiło centrum Kielc i innych miast w regionie. W każdą niedzielę są tłumy klientów w sklepach, które mogą być otwarte i restauracjach. Z kolei w galeriach handlowych, przed zakazanymi niedzielami obserwuje się wzmożony ruch cały tydzień. Tak wygląda sytuacja w branży handlowej i gastronomicznej po wprowadzeniu w marcu bieżącego handlowej rewolucji z niedzielnym zakazem handlu.
To tylko pół prawdy
- Jednak te kilka ostatnich miesięcy pokazuje, moim zdaniem, tylko półprawdę o nowych zachowaniach konsumentów. Dlaczego? Bo decydującą rolę odgrywa w nich pogoda - mówi Grzegorz Czekaj, dyrektor Galerii Echo w Kielcach. - Poczekajmy do jesieni, wtedy zobaczymy całą prawdę. Na razie wygląda to tak, że frekwencja i w handlowe, i w niehandlowe niedziele zależy przede wszystkim od pogody. Bo to aura ma w tej sprawie kolosalne znaczenie. Jest słońce - ludzie wychodzą na zewnątrz, gdy pogody brak - przychodzą do centrów handlowych. Dla przykładu - w handlową niedzielę z piękną pogodą mieliśmy ostatnio 25 tysięcy osób w galerii, a w tę z niepogodą już 35 tysięcy ludzi. Można szacować, że handlowe niedziele są u nas lepsze o 10 procent niż niedziele sprzed reformy. Także od poniedziałku do soboty ruch w galerii jest ogromny, większy niż przed zmianami. W niepogodę każdego dnia notujemy nawet 30 tysięcy osób, czyli porównywalnie z niedzielą. Zobaczymy, co będzie, gdy skończy się pogodna aura, czyli alternatywa na spędzenie niedzieli. Jak dotąd, pogoda sprzyja rodzinnemu spędzaniu czasu w różnych miejscach, niekoniecznie w galeriach. Podobne obserwacje mają też inne centra handlowe - mówi Grzegorz Czekaj, dyrektor Galerii Echo w Kielcach.
Niedziele w centrum
Na razie, przynajmniej słoneczne niedziele, należą do handlowców i restauratorów z centrum miasta.
- Nigdy dotąd w niedziele w centrum Kielc nie było tylu ludzi. Każda niedziela sprowadza tu tysiące osób do sklepów, kawiarni, lodziarni, restauracji. Te ostatnie notują ruch większy już nie o sto, ale nawet o dwieście procent. Powstają nowe punkty gastronomiczne, bo to się po prostu przedsiębiorcom opłaca. W sklepach po różne artykuły ustawiają się ogromne kolejki. Widać, że jest zainteresowanie zakupami w dni świąteczne. Tak jest w każdą niedzielę, z zakazem handlu lub nie, bo można się już pogubić w kalendarzu. Dobre wieści są także takie, że wielkie ożywienie w centrum widać już nawet w czwartek, piątek i sobotę. Oczywiście sprzyja temu lato. Nie wiem, co będzie, jak na dobre skończy się pogoda. Branża musi to wziąć pod uwagę - mówi Sebastian Michalski ze Stowarzyszenia Przedsiębiorców Kielce Nasz Dom.
Zainteresowanie handlem w zakazane niedziele potwierdzają sprzedawcy i właściciele wielu małych sklepów. - Handlujemy cały tydzień i we wszystkie niedziele, tyle że w te z zakazem za ladą stoi właściciel sklepu. Ludzie spacerują i zaglądają do nas, by obejrzeć towar czy zrobić zakupy. Widać, że liczą na taką możliwość - mówi Magdalena Kozieł ze sklepu We Love Kids w Promenadzie Solnej w Kielcach.
Wszyscy mogą skorzystać
- Trudno spekulować, co będzie jesienią. Czy klienci spędzać będą niedziele w galeriach handlowych czy kupować w małych sklepach, ale jedno jest pewne - i centra handlowe, i mali przedsiębiorcy toczą batalię o klienta, bo w grę wchodzą jego pieniądze. Konkurowanie cenami, ofertą, atrakcjami pokaże rzeczywiste preferencje ludzi. Klient powinien skorzystać na tym najwięcej, ale to także zysk dla branży handlowej, usługowej i gastronomicznej - duży impuls do rozwoju i kreatywności. I o to przecież w tym powinno chodzić - mówi Aleksandra Pisarska, doktor ekonomii na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?