Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesteśmy solidni, długów nie lubimy

Anna Niedzielska
Nie lubimy długów i wolimy ich nie zaciągać. W całym województwie jest niespełna 28 tysięcy notorycznych dłużników, którzy mają kilkumiesięczne zaległości w płaceniu rachunków, czynszu za mieszkanie i rat kredytów.

   W porównaniu do innych województw to naprawdę niewiele.

Najwięcej jesteśmy winni fiskusowi i bankom, ale i w spółdzielniach mieszkaniowych, wodociągach, u energetyków i gazowników nie mamy czystych kont. Jednak na tle Polski, jako województwo, i tak wypadamy nieźle, jeśli idzie o długi, bo jesteśmy drudzy od końca. Potwierdzają to aż dwa opublikowane w tym tygodniu poważne raporty: Krajowego Rejestru Długów i Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor.

Najwięcej dłużników mieszka w województwach śląskim (15,65 procent), mazowieckim (10,89 procent) i dolnośląskim (10,26 procent). Najmniej dłużników jest w województwach podlaskim, opolskim i podkarpackim - w każdym między 2 a 3 procent. Jak wyjaśniają analitycy Krajowego Rejestru Długów, duży procentowy udział Dolnoślązaków w rejestrze to jedna z najbardziej widocznych objaw kryzysu - tam zlokalizowanych jest dużo eksporterów oraz firm z branż samochodowej, elektronicznej i agd, które mocno odczuły światowy kryzys.

   NASZE NAJWIĘKSZE DŁUGI

   Dość wysokie zadłużenie mieszkańcy Świętokrzyskiego mają u fikusa. Największe są zaległości z tytułu niepłacenia podatków od towarów i usług, podatku od osób fizycznych i od osób prawnych. Jednak i tak zalegamy fiskusowi najmniej w Polsce.

   - To pierwsze zadłużenie jest tak wysokie, bo i wpływy z podatku VAT są największe. Prawda jest również taka, że bardzo duża część tej kwoty to zadłużenia wieloletnie, na przykład od firm w upadłości - wyjaśnia Maria Bojczuk, rzecznik prasowy Świętokrzyskiej Izby Skarbowej w Kielcach.

   KRYZYS DOPIERO BĘDZIE

   Tych długów nie brał pod uwagę drugi raport Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, przeliczający nasze zadłużenia u dostawców mediów i w spółdzielniach. Niestety, choć deklarujemy płacenie czynszu i staramy się to robić, to średnio nawet dwie trzecie mieszkańców dużej spółdzielni mieszkaniowej ma równocześnie w płaceniu duże opóźnienia. A prezesi spółdzielni przewidują, że u nich zadłużenie dopiero zacznie rosnąć.

   - Nasze miasto dopiero zaczyna odczuwać skutki kryzysu choćby w postaci zwolnień, o których się tyle słyszy. Na razie osoby, które straciły pracę mają okresy wypowiedzenia i swoje pensje do dyspozycji. Ale później w pierwszej kolejności będą płacić rachunki za prąd czy za gaz, bojąc się odcięcia mediów, a dopiero potem czynsze - mówi Waldemar Jakubczyk, prezes kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Słoneczna. - I my niestety się z tym liczymy. A spółdzielnia przez zadłużenie mieszkańców nie może pozwolić sobie na utratę płynności finansowej i groźbę odcięcia ciepła do bloków.

   Wodociągi, energetycy i gazowniczy mają łatwiej. Zgodnie z prawem energetycznym dwa tygodnie po niezapłaceniu faktury dłużnicy mogą dostać pierwsze wezwanie do zapłaty, w kolejnym jest już ostrzeżenie, że media zostaną odcięte, jeśli faktura nie będzie zapłacona. W praktyce procedura trwa dużo dłużej.

   - U nas faktury są wystawiane co cztery miesiące, więc fala zadłużenia spowodowanego kryzysem dopiero może w nas uderzyć. Na razie płatności i liczbę dłużników mamy na podobnych poziomach co w styczniu 2008 roku - mówi Mariusz Goraj, rzecznik prasowy Zakładu Energetycznego Okręgu Radomsko-Kieleckiego w Skarżysku-Kamiennej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia