Krzysztof Wojsa: - Inwestowanie w nieruchomości zawsze ma sens

Jest Pan najdłuższej działającym agentem nieruchomości na kieleckim rynku. W branży pracuje Pan od 33 lat i jest ciągle na fali. Konkurencja patrzy z podziwem czy zazdrością?

Trudno mi powiedzieć. Należałoby zapytać się konkurencji. Raczej mam pozytywne relacje z podmiotami w branży i staram się je utrzymywać. Przy okazji chciałbym zaznaczyć, że pośrednictwem i doradztwem zajmuję się 33 lata, ale przedsiębiorcą jestem lat 35. Założyłem firmę w 1982 roku. Można powiedzieć przewrotnie, że ojcem założycielem firmy był... Wojciech Jaruzelski.

No właśnie - jak to się stało, że popularny didżej, obiekt westchnień kobiecych serc, porzucił konsolę, by zająć się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami?

13 grudnia 1981 roku straciłem pracę, a ponieważ miałem żonę i malutką córkę, musiałem zapewnić byt rodzinie. Jedynym pomysłem było założenie działalności gospodarczej, bo nie lubię mieć szefów nad sobą. Mój pomysł na początku spotkał się z niechęcią urzędników. Nie chcieli dać mi zezwolenia na prowadzenie tego typu działalności, ale ostatecznie dostałem niezbędne dokumenty. I tak to się zaczęło - dokładnie w październiku 1984 roku.

Brał Pan udział w głośnych transakcjach ostatnich lat - skupowanie gruntów dla Galerii Echo, odzyskanie praw własności terenu bazarów dla spadkobierców właścicieli, odkupienie przez miasto dworca PKS. Co jest najtrudniejsze w tego typu przedsięwzięciach?

Trudno powiedzieć, bo każda transakcja jest inna. Jeśli chodzi o PKS, zgłosili się do mnie przedstawiciele spółki-właściciela, czy nie mógłbym być głównym negocjatorem zawarcia umowy, ponieważ doszło do sytuacji, że wszyscy się na siebie poobrażali i nikt nie chciał z nikim rozmawiać. Wykorzystałem swoje doświadczenie i umiejętności. Rozmowy rozpoczęły się na nowo i zakończyły się sukcesem dla obu stron. Cena, którą wynegocjowano dla miasta, znacznie odbiegała on ceny proponowanej przez spółkę, natomiast spółka zaakceptowała te warunki. Doprowadziłem do tego, że doszło do zawarcia umowy, i każda ze stron uważa, że dokonała korzystnej transakcji.

Co wyróżnia Eurolocum na tle konkurencji? Jako swoją dewizę podajecie: Doświadczenie, Profesjonalizm, Nowoczesność.

Niewątpliwie mamy największe doświadczenie, jeśli chodzi o obrót nieruchomościami. Znamy doskonale kielecki rynek i potrzeby klientów. Próbujemy sprostać oczekiwaniom właścicieli nieruchomości zlecających sprzedaż. Jesteśmy reprezentantami wyłącznie oferującego sprzedaż, czyli właściciela nieruchomości. Nie poszukujemy źródła dochodu u kupującego, w związku z tym nie ma konfliktu interesów. Doradzamy klientom, w jaki sposób wydobyć maksymalny potencjał z nieruchomości, by sprzedać ją za cenę rynkową. Przygotowujemy program dla nieruchomości, przeprowadzamy analizy rynku, zajmujemy się przekształcaniem gruntów oraz pozyskaniem warunków zabudowy. Słowem: wystawiamy receptę dla nieruchomości, podpowiadamy, jak ją najlepiej, najkorzystniej sprzedać.

Ktoś ma nadmiar gotówki i nie wie, co z nią zrobić? Inwestować w nieruchomości?

To zawsze ma sens, bo to inwestowanie w najbezpieczniejszy segment rynku. Na nieruchomości, zwłaszcza gruntowej nigdy się nie straci – tylko należy mieć pomysł jak ją wykorzystać. To jest takie dobro, którego nie da się wytworzyć więcej niż jest, bo ziemi jest określona ilość. Natomiast tę ziemię można wykorzystać na różne sposoby: uprawiać, postawić kurnik, zasiać las i ona dopiero wtedy nabiera wartości. Bo sama ziemia praktycznie jest nic niewarta. Warte jest to, co można z tej ziemi osiągnąć. Działka działce nierówna. Na jednej wybudujemy dla siebie dom jednorodzinny, który będzie skarbonką bez dna. Ale jak wybudujemy budynek mieszkalny wielorodzinny, to osiągniemy dochód sprzedając lub wynajmując mieszkania.