MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy to podpalacz?

Sławomir CZWAL <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
- Pierwsze wezwanie do pożaru otrzymaliśmy parę minut po północy w we wtorek- mówi Mariusz Szewczyk, rzecznik prasowy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nisku. - Kolejne było dwie godziny później z tej samej miejscowości
- Pierwsze wezwanie do pożaru otrzymaliśmy parę minut po północy w we wtorek- mówi Mariusz Szewczyk, rzecznik prasowy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nisku. - Kolejne było dwie godziny później z tej samej miejscowości S. Czwal
- W nocy ze Stanów zadzwoniła do mnie siostra z pytaniem, czy pali się jej dom- opowiada Teresa Kozioł, która dogląda gospodarstwa siostry. - Przyszłam
- W nocy ze Stanów zadzwoniła do mnie siostra z pytaniem, czy pali się jej dom- opowiada Teresa Kozioł, która dogląda gospodarstwa siostry. - Przyszłam na podwórko, ale ze stodoły pozostały tylko ruiny. S. Czwal

- W nocy ze Stanów zadzwoniła do mnie siostra z pytaniem, czy pali się jej dom- opowiada Teresa Kozioł, która dogląda gospodarstwa siostry. - Przyszłam na podwórko, ale ze stodoły pozostały tylko ruiny.
(fot. S. Czwal)

Wśród mieszkańców Wólki Tanewskiej i blisko położonego Ulanowa rozeszła się wieść, że znowu grasuje podpalacz. Wszystko za sprawą dwóch pożarów z nocy z poniedziałku na wtorek. W ciągu niespełna dwóch godzin spłonęła stodoła i podpalono dom.

Okolice Ulanowa od dawna obfitują w podpalaczy. Kilka lat temu podpalono kościół na cmentarzu. Spłonął doszczętnie. Po kilku latach mieszkańcy z trudem odbudowali kaplicę.

Również w ubiegłym roku policja szukała podpalaczy, którymi okazała się dwójka nastolatków. Kto podpalił tym razem?

- Pierwsze wezwanie do pożaru otrzymaliśmy parę minut po północy w we wtorek- mówi Mariusz Szewczyk, rzecznik prasowy powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nisku. - Na szczęście był to pustostan, a ogień jeszcze nie objął całego budynku. Udało się go ocalić i spaliły się jedynie drzwi. Kiedy jednostki wracały do bazy, dostaliśmy kolejne wezwanie z Wólki Tanewskiej. Po przyjeździe na miejsce stodoła stała już cała w ogniu.

Spłonęło kilka maszyn rolniczych, a wstępnie straty oszacowano na około 50 tysięcy złotych.

- W nocy ze Stanów zadzwoniła do mnie siostra z pytaniem, czy pali się jej dom - opowiada Teresa Kozioł, która dogląda jej gospodarstwa. -Przyszłam na podwórko, ale ze stodoły pozostały tylko ruiny. Na szczęście, pożar nie przeniósł się na dom. Ze stodoły strażakom udało się uratować tylko "malucha" i przybudówkę.

Mieszkańcy Wólki Tanewskiej nie wierzą w przypadkowe pożary. Sądzą, że podpalacz mieszka w okolicy.

- Każdy ma jakieś podejrzenia i kogoś typuje - ludzie mówią niechętnie. - Lepiej głośno o tym nie gadać, bo jutro mój dom może spłonąć. Wszyscy wiedzą, że ktoś z Wólki albo Ulanowa. Pierwszym razem wybrał dom, w którym nikt nie mieszka, a drugim razem stodołę, której właściciele wyjechali do Ameryki. Oba budynki oddalone są od siebie o zaledwie kilkaset metrów. Co go powstrzyma, przed podpaleniem domu w którym mieszkają ludzie?

Policja nie wyklucza, że mogą być to podpalenia. Śledztwo trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie