King Szczecin - Siarka Tarnobrzeg 76:84 (17:24, 29:18, 16:18, **14:24)**
King: Robinson 11 (1x3), Garbacz, Kikowski 14 (2x3), Nowakowski 4, Robbins 10 - T. Brown 11 (2x3), Sword 10, Kulon 5 (1x3), Majcherek 5 (1x3), Dutkiewicz 4, Łukasiak 2.
Siarka: B. Brown 12 (2x3), Welsh 17, Releford 3, Malczyk 2 (2x3), Wojdyła 7 - Jakóbczyk 21 (4x3), Knowles 16, (1x3).
Sędziowali: Artur Fiedler, Marcin Koralewski, Cezary Nowicki. Widzów: 750.
W tarnobrzeskiej drużynie zadebiutował reprezentant Wysp Bahama Zane Knowles, nie grał natomiast kontuzjowany Jakub Patoka. Pierwsze punkty zdobył grający w szczecińskiej drużynie Amerykanin Russell Robinson, później Robinson trafił za trzy i po trzech minutach było 5:0 dla gospodarzy. Pierwsze punkty dla gości zdobył Amerykanin Alex Welsh, który trafił za trzy. Po chwili jego wyczyn skopiował inny Amerykanin grający w tarnobrzeskiej drużynie Travis Releford i drużyna z Podkarpacia niespodziewanie objęła prowadzenie 6:5. Jeszcze lepiej było w piątek minucie, kiedy po trafieniu Marcina Malczyka przyjezdni wygrywali 8:5. Na trybunach zapanowała konsternacja. Tarnobrzeżanie grali jak z nut i po dwóch punktach Welsha prowadzili 16:9. Nasi radzili sobie bardzo dobrze i po kolejnych punktach Welsha wygrywali po siedmiu minutach 16:12, a Alex Welsh miał już na swoim koncie 10 oczek. Po punktach Krzysztofa Jakóbczyka było 20:12 dla Siarki i choć była to dopiero pierwsza kwarta to sprawa wyglądała dla przyjezdnych bardzo optymistycznie.
Pierwszą ćwiartkę Siarka wygrała 24:17, a jeszcze lepiej było po pierwszej akcji drugiej kwarty, którą celnym rzutem za trzy zakończył Welsh. Nasi wygrywali wtedy 10 punktami 27:17. Po kolejnych punktach Welsha Siarka wygrywała 34:26, ale nagle przewaga tarnobrzeskiej drużyny zaczęła topnieć w oczach. Na 4,44 minuty przed końcem drugiej kwarty dwa punkty dla zespołu ze Szczecina zdobył Amerykanin Craig Sword i był remis 36:36. Drugą kwartę miejscowi wygrali 29:18 i choć było daleko do końca spotkania to wszystko wskazywało na to, że spełni się kolejny czarny scenariusz, w którym drużyna Siarki wygrywała pierwszą kwartę by ostatecznie przegrać kolejny mecz. Kiedy w 32 min Knowles trafił za dwa punkty był remis po 64. Później gospodarze uzyskali pięciopunktową przewagę, ale nasi się nie poddali. Na 2,54 przed końcem za trzy trafił Jakóbczyk i było 74:74, ale za piąty faul parkiet opuścił Releford. Była minuta i dwie sekundy do końca kiedy trafił Knowles i Siarka wygrywała 79:74. Grając w zaledwie siedmioosobowym składzie drużyna Siarki wytrzymała nerwowe ostatnie chwile.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?