MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze Siarki Tarnobrzeg ostatniego meczu w tym roku nie będą wspominać zbyt miło

Piotr SZPAK [email protected]
Łukasz Popiela po meczu w Rzeszowie miał słuszne pretensje do arbitra ostatniego w tym roku meczu o drugoligowe punkty.
Łukasz Popiela po meczu w Rzeszowie miał słuszne pretensje do arbitra ostatniego w tym roku meczu o drugoligowe punkty. Grzegorz Lipiec
Nie tak wyobrażali sobie ostatni w tym roku mecz drugoligowi piłkarze Siarki Tarnobrzeg.

Punkt wywalczony w zremisowanym 1:1 meczu ze Stalą Rzeszów byłby cenny, gdyby nie okoliczności, jakie towarzyszyły temu spotkaniu.

Niestety, słabą formę zaprezentował arbiter spotkania Piotr Idzik z Poznania, do którego piłkarze Siarki mieli po spotkaniu olbrzymie pretensje. Chodziło to tolerowanie przez rozjemcę nieprzepisowych zagrań piłkarzy Stali.

KONTROWERSYJNY KORNER

Zawodnicy Siarki narzekali na decyzje arbitra twierdząc, iż zezwalał on gospodarzom na zbyt wiele i zabrakło mu albo obiektywizmu, albo też umiejętności do prowadzenia zawodów. Przykładem akcja, po której w 83 minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Gol zdobyty został w sposób jak najbardziej prawidłowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i sprytnym zagraniu głową Dominika Bednarczyka a nastepnie Damiana Jędryasa. Tyle tylko, że rzut rożny został przez sędziego przyznany gospodarzom po ewidentnym faulu na Bartłomieju Makowskim.

- Oczywiście, że byłem faulowany i powinien być odgwizdany rzut wolny dla nas. Nie wiem, dlaczego sędzia tego chciał tego zauważyć - mówił Makowski.

W dosadniejszych słowach o "pracy" arbitra z Poznania wyrażał się pomocnik Siarki Łukasz Popiela.

- Takie sędziowanie niewiele ma wspólnego ze sportem, to jest nieuczciwe - mówił Popiela, który też używał dosadniejszych sformułowań.

Chęć wypowiedzenia się na temat sędziego miał także trener Siarkowców Tomasz Tułacz, ale stwierdził, że dla swego dobra nie będzie komentował pracy sędziego.

- Jest zapis video tego meczu. Jeszcze raz się przekonałem, że niektórym naszym graczom miejscowi piłkarze o mały włos nie powyrywali rąk. Szkoda gadać na ten temat - machnął ręką zrezygnowany trener Tułacz.

CZAS NA WYCISZENIE

Błędy sędziego to jedna sprawa, a nienajlepsza przyznajmy gra naszego zespołu to inna rzecz. Po pierwszej niezłej w sumie połowie nasi piłkarze prowadząc 1:0 zaczęli po przerwie holować korzystny wynik zbytnio koncentrując się na grze defensywnej.

- Mieliśmy grać na kontrę, przyczaić się z tyłu i atakować. Nie zdało to egzaminu z dwóch powodów. Po pierwszej na tym boisku, które jest najgorsze w drugiej lidze i przypomina kartoflisko technicznie grać się nie dało, a po drugie nasi zawodnicy trochę przesadzili z aż tak głębokim cofnięciem się pod własną bramkę - przyznał trener Tułacz.

Stratę punktów najłatwiej jest usprawiedliwić słabą postawa arbitra, ale faktycznie prawda jest taka, że jesienią arbitrzy nie rozpieszczali piłkarzy Siarki. Jaki był tego powód trudno powiedzieć, miejmy jednak nadzieję, że było to efektem słabego poziomu sędziowania w drugiej lidze, a nie jakiejś zmowy o której zwolennicy spiskowych teorii dziejów mówią coraz głośniej.

Kolejny mecz o drugoligowe punkty Siarkowcy rozegrają za 103 dni jest, więc sporo czasu na wyciszenie, ale już dziś można powiedzieć, że ta drużyna, która jest obecnie w Siarce zasługuje na duże, duże brawa. Trzeba jednak pamiętać, że wiosną zawsze gra się trudniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie