Pieniądze dla dzieci
Prezydent Andrzej Szlęzak wyszedł z inicjatywą, aby zorganizować w mieście zbiórkę pieniędzy dla dzieci dwóch osób, które zginęły w katastrofie lotniczej - Krzysztofa Putry, który osierocił ośmioro dzieci i Janusza Krupskiego, który osierocił siódemkę dzieci. - Czy jest sens kruszyć kopie o rodno, kiedy jest potrzeba pomagania tylu osobom? - pyta prezydent.
- Jest to projekt grupy radnych, bez podziałów na opcje polityczne w Radzie Miejskiej, tym samym każdy zainteresowany radny może podpisać się pod projektem uchwały - twierdzi Lucjusz Nadbereżny. - Projekt uchwały jest wyłożony w biurze Rady Miejskiej, tak aby każdy radny, który utożsamia się z tym projektem mógł złożyć pod nim podpis - dodał.
SYMBOLICZNA PAMIĘĆ
"Nadanie imienia Prezydenta Lecha Kaczyńskiego rondu na terenie miasta Stalowa Wola jest również symbolicznym upamiętnieniem wszystkich 96 tragicznie zmarłych pasażerów lotu do Smoleńska. W obliczu tak wielkiej katastrofy narodowej, społeczność miasta Stalowa Wola pragnie uczcić w wyjątkowy sposób wybitne osoby życia publicznego, tragicznie zmarłe w drodze na uroczystości do Katynia" - czytamy w projekcie uchwały.
Poparcie dla inicjatywy, oprócz PiS, dali już radni Stalowa Wola Naprzód i Platformy Obywatelskiej. Joanna Grobel-Proszowska, jako przedstawicielka lewicy, uważa, że ta inicjatywa to przesada. - Polacy kochają symbolikę i prezydent, którego za życia wielu krytykowało, teraz traktowany jest jak kandydat do beatyfikacji - powiedziała.
UCZCIWY, ALE SŁABY
- Z ogromną przykrością przyjąłem informację o tej inicjatywnie - powiedział prezydent Andrzej Szlęzak. - Proszę napisać moje słowa, że pisowska rodzina traktuje trumnę Lecha Kaczyńskiego jak polityczny buldożer, który ma wszystkich wykosić - stwierdził.
- Lech Kaczyński był na pewno uczciwym człowiekiem, ale beznadziejnym prezydentem Warszawy i bardzo słabym prezydentem Polski. Stalowa Wola nic prezydentowi Kaczyńskiemu nie zawdzięcza. We wszystkich kierunkach politycznych poniósł klęskę, a to, co się stało z polskimi nazwiskami na Litwie, to jest kompromitacja. Lech Kaczyński okłamywał historię, kiedy nie chciał mówić o rzezi wołyńskiej na Ukrainie - oceniał prezydent Szlęzak. I zaproponował, aby w ocenie zmarłego prezydenta kierować się rozumem, a nie emocjami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?