Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeg. Była prezes upadłego Banku Spółdzielczego w Grębowie pozostanie w areszcie. Dlaczego sąd nie uwzględnił jej wniosku?

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
W środę, 28 lutego dokończyła składanie wyjaśnień 70-letnia Janina K. - była prezes Banku Spółdzielczego w Grębowie, jedna z oskarżonych w procesie dotyczącym wielomilionowych przekrętów bankowych, które doprowadziły do upadku banku. Na kolejnym terminie kobieta ma odpowiadać na pytania stron. Czego można się spodziewać?

Janina K.: - Wszystko zaczęło się od kradzieży lokat

To kolejna odsłona procesu byłych pracowników Banku Spółdzielczego w Grębowie i członków rady nadzorczej tej placówki, którym prokuratura przestawiła szereg zarzutów: Bank Spółdzielczy w Grębowie doprowadzili do bankructwa, chcąc zarobić miliony na giełdzie.

Poznaj wcześniejsze wyjaśnienia oskarżonej Janiny K.:

Styl składania wyjaśnień przez oskarżoną Janinę K. utrudnia zrozumienie tego, co ona wie, a co nieumiejętnie stara się przekazać sądowi. Znów mówiła chaotycznie i "biegała" po różnych wątkach, mimo że zaznaczyła, iż będzie się odnosić kolejno do wyjaśnień składanych przez innych współoskarżonych.

Najwięcej czasu ponownie poświęciła wyjaśnieniom złożonym przez obciążającą ją Bożenę Sz. Janina K. mówiła o likwidowanych przez Bożenę Sz. lokatach klientów Banku Spółdzielczego w Grębowie bez ich wiedzy i przelewaniu pieniędzy na konta bankowe (także maklerskie) rodziny Sz., a także o wyzbywaniu się przez współoskarżoną majątku, by ten nie został zabezpieczony przez śledczych.

- Po upadku banku na portalu sprzedażowym widziałam ogłoszenia o sprzedaży pięciu samochodów i kampera, należących do rodziny Sz., pojazdy te sprzedane były po zaniżonej cenie. Teraz też Bożena Sz. nie ma domu, bo dom należy do syna, ale jeszcze w maju 2019 roku, czyli dwa miesiące przed upadkiem banku chciała zaciągnąć kredyt, była wtedy właścicielką domu - mówiła przed sądem Janina K.

Kobieta kolejny raz podkreślała, że nigdy nie zlecała Bożenie Sz. likwidacji ludzkich lokat w banku. Dodając, że gdyby pracownik z 30-letnim stażem dostał takie polecenie, powinien zażądać od dyrektora banku pisemnego potwierdzenia nakazu wykonania takiej operacji, albo powiadomić policję. Janina K. mówiła również o tym, że z zaciągniętych (z naruszeniem procedur) na siebie i swoich bliskich kredytów, spłaciła zobowiązania kredytowe męża Bożeny Sz. (270 tysięcy złotych), ponieważ była już zapadalność spłaty.

- Wyjaśnienia Bożeny Sz. owite są jedynie kłamstwem i fałszem. Powtórzę kolejny raz, że gdyby w banku nie doszło do kradzieży lokat, nie byłoby trudnych kredytów, bank by istniał i pracownicy mieliby pracę. Wszystko zaczęło się od kradzieży lokat - mówiła Janina K. - Mój błąd, że bank stawiałam na pierwszym miejscu, a dopiero potem rodzinę. Błąd, że nie zgłosiłam organom ścigania, gdy pojawił się pierwszy, drugi, trzeci klient bez lokaty. Wtedy nie spotkalibyśmy się tutaj, na sali rozpraw.

Nim Janina K. złożyła formalnie wniosek do sądu o uchylenie stosowanego wobec niej od 13 miesięcy aresztu tymczasowego i zamianę go na środki wolnościowe, nawiązała do sytuacji Bożeny Sz., którą sąd po złożeniu wyjaśnień zwolnił z aresztu, wyznaczając poręczenie majątkowe wysokości 60 tysięcy złotych, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

- W areszcie przebywam od 13 miesięcy, choć nie ukradłam ani jednej złotówki. Czy sąd nie widzi, że ktoś, kto kradł, chodzi po wolności? Dlatego proszę o zmianę środków zapobiegawczych na wolnościowe. Przyjmę każdą propozycję, za wyjątkiem poręczenia majątkowego, ponieważ nie mam pieniędzy - mówiła kobieta.

Sąd po przerwie (jednoosobowo sędzia Maciej Olechowski) ogłosił, że oskarżona pozostanie w areszcie, bowiem na obecnym etapie sprawy wciąż występuje obawa matactwa, zaś zagrożenie wysoką karą pozbawienia wolności stwarza dodatkowo ryzyko ucieczki lub ukrywania się.

Na kolejnym terminie oskarżona ma odpowiadać na pytania stron. Później będzie czas na przesłuchanie pierwszych świadków spośród około 70 zawnioskowanych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie